tag:blogger.com,1999:blog-10537981547126160182024-03-05T08:15:57.180+01:00ZHistorii"Historia - świadek czasu, światło prawdy, życie pamięci, nauczycielka życia, zwiastunka przyszłości" - Cyceron
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.comBlogger60125tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-75877415668899724152017-04-10T20:57:00.000+02:002017-04-10T20:59:57.664+02:00 Historia polskiego Jamesa Bonda, który oszukał III Rzeszę....<b>Był idealnym materiałem na agenta – wysoki, przystojny, łatwo nawiązujący kontakty -zwłaszcza z kobietami, wykształcony, znakomicie mówiący w języku niemieckim, angielskim oraz francuskim. Dzisiaj historia potrójnego agenta, który wodził za nos III Rzeszę i walnie przyczynił się do wygrania II Wojny Światowej przez Aliantów.</b><br />
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBFLXLxkc5mC5WQWFaWZz3SDpurOlBv6WhrWj1EPavGhoN6c_lNOSoz94JqShgR80uIUeAqlj9YmBclUPSM5i8wDQi2odELEjDPl3Mh3A3Nd_0DWdoK3yhpYXcNDpucGs8NmEV-dpamcE/s1600/rHuZcro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBFLXLxkc5mC5WQWFaWZz3SDpurOlBv6WhrWj1EPavGhoN6c_lNOSoz94JqShgR80uIUeAqlj9YmBclUPSM5i8wDQi2odELEjDPl3Mh3A3Nd_0DWdoK3yhpYXcNDpucGs8NmEV-dpamcE/s640/rHuZcro.jpg" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<div>
Roman Czerniawski, urodzony 6 lutego 1910 roku. Uczestniczył w kampanii wrześniowej jako pilot eskadry myśliwskiej, później przedostał się do Francji, gdzie między innymi walczył na Linii Maginota, zaś po kapitulacji kraju położonego nad Sekwaną postanowił przedostać się do Wielkiej Brytanii. Dzięki romansowi z wdówką - Renee Borni, zdobył dokumenty jej zmarłego męża Armanda. Umożliwiło mu to dotarcie do Tuluzy gdzie spotkał Mieczysława Słowikowskiego i Wincenta Zarembskiego. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Został skierowany do Paryża z zadaniem utworzenia siatki wywiadowczej obejmującej całą północną Francję. Jednak zanim się tam udał, związał się z Mathildą Lily Carre – żoną francuskiego oficera, która zakochała się w Czerniawskim. Polski oficer zabrał ją ze sobą do Paryża i wciągnął do pracy w wywiadzie, mimo sprzeciwu przełożonych. Mathilda ukończyła Sorbonę, była piękną kobietą, niezwykle zazdrosną o Romana Czerniawskiego. Miała drapieżny charakter, przybrała więc pasujący do niej pseudonim <i>La Chatte</i>, czyli <i>Kotka.</i><br />
<i><br /></i></div>
<div>
Polak, znany w Londynie jako <i>Armand</i> sprawnie i szybko utworzył siatkę wywiadowczą funkcjonującą pod kryptonimem <i>Interallie</i> do której należało kilkadziesiąt osób przeciwnych faszystowskim rządom. Mieszkali oni na terenie całej okupowanej Francji i regularnie składali meldunki, które Czerniawski przekazywał Londynowi. Na początku wykorzystywał pociągi kursujące z Paryża do Tuluzy - w ich toaletach umiejscowił skrytki do których chował mikrofilmy i meldunki, które później znajdowali Brytyjczycy. Później do przekazywania meldunków wykorzystywał radiostację.<br />
<br /></div>
<div>
Jego informacje były bezcenne - podawał on lokalizacje niemieckich oddziałów, składów amunicji, lotnisk i fortyfikacji. Informował o nowych rodzajach broni, takich jak miniaturowe łodzie podwodne. Jego <i>Interallie</i> rozrosła się do sporych rozmiarów. Czerniawski miał do dyspozycji ponad dwustu agentów. W Londynie spotykał się z kierownictwem brytyjskiego wywiadu i został odznaczony orderem Virtuti Militari, nadanym mu przez generała Sikorskiego. 10 października 1941 wrócił do Francji, w stylu agentów znanych z filmów akcji – wyskakując z brytyjskiego bombowca ze spadochronem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpO-om_mQqBdONoHqs0qMBNApfRDHjtrTm_CvEfeNaJyAP1Z4FIbPrKM7iqoknO_UJRzRg3b60CBT5nM7zqnAuD2KUy_DGhDowFeqoPE4wq2nklvM6hUsRgQUD_V6Omk4jX1XuoZGRhY8/s1600/17842311_1399954893403854_1284647751_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpO-om_mQqBdONoHqs0qMBNApfRDHjtrTm_CvEfeNaJyAP1Z4FIbPrKM7iqoknO_UJRzRg3b60CBT5nM7zqnAuD2KUy_DGhDowFeqoPE4wq2nklvM6hUsRgQUD_V6Omk4jX1XuoZGRhY8/s1600/17842311_1399954893403854_1284647751_n.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Niestety Abwehra wpadła na ślad siatki. Niemieckiemu kontrwywiadowi udało się zlokalizować lokal kontaktowy i aresztowali w nim Czerniawskiego oraz jego ukochaną- Kotkę, która wskutek złamania podczas śledztwa wskazała hitlerowcom skrytkę, w której ukryto materiały wywiadowcze, wśród których znajdowała się kartoteka personalna Interallie, przez co Abwehra aresztowała kilkadziesiąt agentów. Był to koniec siatki Czerniawskiego. W późniejszym czasie zastraszana torturami Mathilda pracowała dla Niemców pod pseudonimem <i>Victoire</i>. </div>
<div>
Hitlerowcy zdali sobie sprawę z tego, jak wspaniałym agentem jest Roman Czerniawski. Postanowili go przeciągnąć na swoją stronę. Udało im się to i Kapitan wyraził zgodę na współpracę. Nadano mu kryptonim <i>Brutus.</i> W lipcu 1942 Abwehra zorganizowała jego ucieczkę. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Gdy udało mu się przedostać do Londynu, przyznał się przełożonym do rozpoczęcia swojej współpracy z okupantem. Nigdy nie przeszło mu nawet przez myśl, aby zostać podwójnym szpiegiem. Zamiast tego został potrójnym agentem i dostarczał Abwehrze różnych informacji, często prawdziwych, aby zdobyć ich zaufanie. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
W końcu przekazał Niemcom, że lądowanie sił Aliantów odbędzie się w Calais, pozorowany atak zostanie natomiast przeprowadzony na wybrzeżu Normandii. Hitlerowcy natychmiast przystąpili do budowy fortyfikacji w Calais, gdzie skupili swoje wojska.</div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWm7mW876ePRzgMqVbZhLsF39l23Lx5ASWteZcq3WN3KlwzoZ6FFMH1gykB_O75aEHz1wbhaeaH5UQ9ZLFhB7OJ1X_Vm4q8IO0gKvZ7Pyb4NvSKQmp6RKn7I5VX4tRWo1YU7nz9SqbeIg/s1600/17857896_1399954886737188_999393094_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWm7mW876ePRzgMqVbZhLsF39l23Lx5ASWteZcq3WN3KlwzoZ6FFMH1gykB_O75aEHz1wbhaeaH5UQ9ZLFhB7OJ1X_Vm4q8IO0gKvZ7Pyb4NvSKQmp6RKn7I5VX4tRWo1YU7nz9SqbeIg/s640/17857896_1399954886737188_999393094_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
Alianci ostatecznie uderzyli w Normandię, zaskakując Niemców i wdarli się w głąb Europy. Nieocenioną zasługę odegrał Czerniawski, który, co ciekawe, nie został zdekonspirowany! Abwehra wciąż była przekonana, że<i> Brutus</i> jest im posłuszny - nie mieli pojęcia jak trafny pseudonim mu przyznali. Do końca wojny polski superszpieg dezinformował Niemców - do jego zadań należało między innymi informować o celności rakiet V-2 spadających na Londyn. Dzięki jego poprawkom hitlerowcy uderzali pociskami w tereny z dala od stolicy Anglii, nie powodując szkód wśród ludności.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Po wojnie pozostał w Londynie na emigracji, gdzie zmarł 26 kwietnia 1985 roku w wieku 75 lat. Pochowano go w mieście Newark-on-Trent.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Polski James Bond. Potrójny agent, słusznie nazwany przez Niemców <i>Brutusem</i>. Jego zasługi są ogromne, zarówno jako twórcy i koordynatora siatki <i> Interallie</i>, jak i człowieka, który <i>wyprowadził w pole</i> niemiecki kontrwywiad - Abwehrę. Niestety jego losy nie są powszechnie znane, a szkoda - jego biografia nadawałaby się na dobry film sensacyjny.<br />
<br />
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Łukasz Wąchała</div>
<div style="font-weight: bold;">
<br /></div>
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-61437431226590474312017-03-23T22:23:00.000+01:002017-03-23T22:23:33.102+01:00Cudze chwalicie, swego nie znacie. Stonehege w Polsce<b>Niektórzy uważają, że są dziełem kosmitów. Nikt do końca nie jest pewien do czego służyły. Aby zobaczyć intrygujące kamienne kręgi nie trzeba jechać do Anglii. Dzisiaj przyjrzymy się "polskiemu Stonehege" i postaramy się odkryć jego tajemnice.</b><div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
Nieopodal wsi Węsiory (gmina Sulęczyno na Pojezierzu Kaszubskim) znajdują się ułożone z głazów o wysokości od jednego, do półtora metra cztery kręgi, o średnicy około 11-26 metrów, kamienne stele i dwadzieścia kurhanów. Podobne formacje znajdują się także w pobliżu wsi Odry (gmina Czersk w województwie pomorskim) - tutaj można zobaczyć dwadzieścia siedem kurhanów oraz dziesięć kamiennych kręgów, a w dodatku cmentarzysko z grobami ciałopalnymi i szkieletowymi.<div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgra_X1AirmHHW_OtHSYmlQ9lydg1Stc_tF2i5TK7FYRy3y4xwd9uMwxOdnaxJipPLW9c6LIhP5ABe746F7DLzBT44hu3xOE0s_IW7p5a3bmkGvPR20Svdh5yw4km8lLQIVXbAoku9C6O8/s1600/17467859_1380075242058486_1171824174_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgra_X1AirmHHW_OtHSYmlQ9lydg1Stc_tF2i5TK7FYRy3y4xwd9uMwxOdnaxJipPLW9c6LIhP5ABe746F7DLzBT44hu3xOE0s_IW7p5a3bmkGvPR20Svdh5yw4km8lLQIVXbAoku9C6O8/s640/17467859_1380075242058486_1171824174_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
W miejscu kamiennych kręgów gromadzili się Goci, a więc jedno z największych i najważniejszych plemion wschodniogermańskich, którzy przybyli tu ze Skandynawii, wędrując na południe. Warto zauważyć, że Goci czasami układali kamienne kręgi wokół miejsc pochówku, a także bruki kamienne między zespołami grobów oraz budowali kurhany. Bardzo prawdopodobne jest więc, że tajemnicze kręgi były po prostu "dodatkiem" do grobów. Ale czy pełniły tylko funkcję dekoracyjną?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W ich miejscu odbywały się sądy plemienne, narady starszyzny i wiece, a także ceremonie pogrzebowe. Miejscowi w późniejszym czasie obserwowali tam różne tajemnicze zjawiska, których przyczynę niektórzy tłumaczą tym, że pogańscy władcy odprawiali w takich miejscach sądy. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKWcEiNiQPNAfeb6k4juaGnkeQGujKD11n0LiN669O57Hf9gltZx-RqTHb0JAkjbPqKyO4mWPXtK9W_pMNPQGc8JCp_RgWQvnbcU0SX99E-eBkwvCEmTVssbrppaBALuDBDuy6fQ2imnk/s1600/17474639_1380075115391832_877708776_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKWcEiNiQPNAfeb6k4juaGnkeQGujKD11n0LiN669O57Hf9gltZx-RqTHb0JAkjbPqKyO4mWPXtK9W_pMNPQGc8JCp_RgWQvnbcU0SX99E-eBkwvCEmTVssbrppaBALuDBDuy6fQ2imnk/s640/17474639_1380075115391832_877708776_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
Jedna z teorii głosi, że kręgi pełniły funkcję obserwatorium astronomicznego. W czasie przesilenia letniego i zimowego, patrząc przez wizjer utworzony przez dwie kamienne stele, można obserwować wschód i zachód Słońca. Inne kombinacje pozwalają na zlokalizowanie na niebie gwiazd (Syriusza, Oriona, czy Regulusa). </div>
<div>
<br /></div>
<div>
W pobliżu wsi Odry, znajduje się rezerwat archeologiczny Kamienne Kręgi. Na jego terenie zarejestrowano podwyższony poziom promieniowania, sam rezerwat jest nazywany miejscem mocy i pozytywnej energii. Z kolei kręgi w pobliżu Węsiorów zostały zbadane przez radiestetów, którzy ustalili, że największą mocą emanuje najwyżej położony krąg, zachowany w najlepszym stanie. Wielu parapsychologów udaje się w to miejsce, aby szukać przejścia do innego wymiaru, nawiązać kontakt z zaświatami.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Badania nad kręgami rozpoczęły się w 1870 roku i jeszcze pod koniec wieku dziewiętnastego gdański archeolog Abraham Lissaufr, po wstępnych badaniach określił wiek kręgów na 4000-1800 lat p.n.e. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Nikt nie może powiedzieć ze stuprocentową pewnością w jakim celu powstały tajemnicze obiekty ułożone z głazów. Nie są one może aż tak spektakularne jak Stonehege, ale z pewnością równie intrygujące i tajemnicze. Warto więc udać się we wspomniane miejsca i na własną rękę spróbować odkryć sekrety kamiennych kręgów.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6MVPcKlXldfXRTbY6dRAIy_pgWfYDmWkP4FspIsAJZQq5d-VlcYYL2NH6XLl8Qkf9HK4WXKy2OAXEPKIv_xxOsE1tKi321muEwxAWOpG3UWfo3ffine-M5O87o37nMoktbE3n40Mhtck/s1600/17495749_1380075132058497_754425523_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6MVPcKlXldfXRTbY6dRAIy_pgWfYDmWkP4FspIsAJZQq5d-VlcYYL2NH6XLl8Qkf9HK4WXKy2OAXEPKIv_xxOsE1tKi321muEwxAWOpG3UWfo3ffine-M5O87o37nMoktbE3n40Mhtck/s1600/17495749_1380075132058497_754425523_n.jpg" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Łukasz Wąchała </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Bibliografia: <b>Atlas Polski</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>wydawnictwo: Deagostini</b></div>
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-90513118285385513712017-03-04T20:05:00.000+01:002017-03-04T21:13:00.695+01:00Kuloodporna Husaria, czyli słów kilka o bojach ze Szwedami.<b>Polska husaria była tak groźnym przeciwnikiem, że sam Król Szwecji, Gustaw Adolf opracował nową taktykę, specjalnie na bitwy z polskimi wojskami. Husarzy jednak zdawali się być niemalże kuloodporni. Dzisiaj przyjrzymy się reformie armii szwedzkiej i jej efektom w walkach z Polakami.</b><br />
<div>
<b><br />
</b></div>
Gustaw Adolf - król Szwecji, wspaniały wódz i taktyk był autorem reformy armii szwedzkiej, która polegała między innymi, na zwiększeniu siły ognia muszkieterów. W dużym skrócie - dzięki nowej taktyce aż sześć rzędów strzelców mogło oddać strzał, a nie jeden, jak było do tej pory. Szwedzki władca zwany Lwem Północy zdecydował się na tę reformę wskutek bolesnych porażek, jakich doświadczały jego wojska w walce z polską husarią. <br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjfNPEkY1xzIzdcPYwjaks1ZVNqrNP6zfnM7M_DPYjY953eoac-ND5rZ0HKt6zELqFgPCR3wHGpGJLutMDweiFDZMsCw0e9JrD_lVrWB6d-45aS4SmwuBzfqQFHVcHwTTo4keti3gmdQQ/s1600/17160558_1359542994111711_1938003341_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjfNPEkY1xzIzdcPYwjaks1ZVNqrNP6zfnM7M_DPYjY953eoac-ND5rZ0HKt6zELqFgPCR3wHGpGJLutMDweiFDZMsCw0e9JrD_lVrWB6d-45aS4SmwuBzfqQFHVcHwTTo4keti3gmdQQ/s640/17160558_1359542994111711_1938003341_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Pierwszym starciem w którym Szwedzi zastosowali nową taktykę przeciw polskiej armii była bitwa pod Gniewem, która miała miejsce w dniach od 22 września do 1 października 1626 roku. Husaria posiadała bardzo niekorzystne warunki - zmuszona była pokonać wał przeciwpowodziowy, poruszać się po sypkich piaskach, w dodatku była ostrzeliwana przez wojska Króla Gustawa Adolfa. Szacuje się, że na początku starcia wystrzelonych w kierunku Polaków zostało około 1700 pocisków i 18 kartaczy. Można powiedzieć, że liczby te robią wrażenie, ale jeśli spojrzymy na liczbę zabitych, to skuteczność Szwedów wydaje się być śmieszna. Zginęło wtedy zaledwie... 50 (pięćdziesiąt!) jeźdźców! <br />
<br />
Następne dni nie przynosiły poprawy "wyników". 29 września, w kierunku husarii wystrzelono około 1800 kuli i 25 kartaczy, które zabiły niespełna 40 osób. Oczywiście nie oznacza to, że armia Lwa Północy nie umiała strzelać celnie. Z pewnością wiele pocisków trafiało w polskie wojsko, dlaczego więc ginęło tak niewielu jeźdźców?<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijWnqiyUVG0xQoDknJm1I2oX5SpImqYp6YBzrlV0kcEhyphenhyphenWubV-5aMMNggSzXOHMwM0O8yJfrp48dBMw3AjghE-otA-u7QsLoV21ZA9rj4_GOVdlfkhJYLscLxxNkTmGIH_ESLYg6hAdcI/s1600/17141254_1359542987445045_395453050_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijWnqiyUVG0xQoDknJm1I2oX5SpImqYp6YBzrlV0kcEhyphenhyphenWubV-5aMMNggSzXOHMwM0O8yJfrp48dBMw3AjghE-otA-u7QsLoV21ZA9rj4_GOVdlfkhJYLscLxxNkTmGIH_ESLYg6hAdcI/s1600/17141254_1359542987445045_395453050_n.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Trudno trafić w ruchomy cel, należy więc przyjąć, że niektóre kule przeleciały obok husarzy, dosłownie ocierając się o zbroje. Ponadto, wspominałem jedynie o martwych żołnierzach, a przecież wielu mogło zostać trafionych, ale przeżyć, odnosząc bardziej lub mniej ciężkie rany. Należy także pamiętać, że istniały duże szanse (większe nawet od trafienia husarza) na to, by wierzchowce odniosły rany, co mogło być dodatkowym kłopotem dla Szwedów. Ktoś spyta dlaczego?<br />
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29EfoWywlvVMq4-0e7HCbPR4ZWgz5h6W-t7gqV3IN7p5dJ3F11A7AF6YXzVAJdqfYVwo0MzxGsizQaYv_8eXCD2WyAj1hIVvHvX_2OAPHOfSFkjlgR9LNPDqkCHRx2Sc6-np7bkLnouc/s1600/17124435_1359542990778378_1210625100_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29EfoWywlvVMq4-0e7HCbPR4ZWgz5h6W-t7gqV3IN7p5dJ3F11A7AF6YXzVAJdqfYVwo0MzxGsizQaYv_8eXCD2WyAj1hIVvHvX_2OAPHOfSFkjlgR9LNPDqkCHRx2Sc6-np7bkLnouc/s1600/17124435_1359542990778378_1210625100_n.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Dlatego, że konie były bardzo odporne na rany. Jak pisał Jan Chryzostom Pasek w swoich pamiętnikach:<i> pode mną konia (...) postrzelono w pierś, cięto berdyszem w łeb i (...) w kolano</i>. <i>Jeszcze bym go był zażył, gdyby nie ta kolanowa rana</i>. Postrzelony koń nie padał, chyba, że został zabity, bądź doznał poważnych obrażeń nóg. Ranne zwierzęta wpadały w nieprzyjaciela na oślep, tratując go i siejąc panikę i dezorientację w jego szeregach. <br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<i>Lew Północy</i> dowodząc swoją armią musiał czuć trwogę, widząc, że nowa taktyka nie przynosi wielkich efektów, a jego żołnierze zapewne odczuwali bezsilność, gdy wystrzeliwane pociski nie powstrzymywały ataku wroga. Nic więc dziwnego w tym, że polska husaria po dziś dzień jest pamiętana jako niezwykła i potężna formacja wojskowa.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_tt8g8Ug2w9J9sV7YlfHInIzcMxDlXRCTqF_fVvD6S3J-qqAeMWE0q43YQntilFsVrUkpca1ndDCgW_zLfjeIfAKdSwruDgU6MtPNLr546gXzuhJEG0WoNz5GrrtMsWUOgS4e1SXIA7c/s1600/husaria.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="339" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_tt8g8Ug2w9J9sV7YlfHInIzcMxDlXRCTqF_fVvD6S3J-qqAeMWE0q43YQntilFsVrUkpca1ndDCgW_zLfjeIfAKdSwruDgU6MtPNLr546gXzuhJEG0WoNz5GrrtMsWUOgS4e1SXIA7c/s640/husaria.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Łukasz Wąchała</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<br />
<br />
Bibliografia:<br />
<i> Radosław Sikora, Fenomen husarii<br /> Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki</i><br />
<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-59397509101202436952015-06-21T18:03:00.003+02:002015-06-22T22:37:07.809+02:00Leśna swastyka niedaleko Berlina...<b>Być może jest to jeden z najdziwniejszych reliktów pozostawionych przez III Rzeszę. Dziesiątki modrzewi posadzono tak by tworzyły ogromną swastykę. Odkryto to dopiero w latach 90 XX, w sosnowym lesie niedaleko Zernikow, miasteczka około 100 km na północ od Berlina. Odkrycie poruszyło całe Niemcy. Władze po licznych protestach zobowiązały wyciąć drzewa, lecz okazało się to rzeczą nie tak łatwą jak mogłoby się wydawać. </b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEija9zDCBOlbhnXCCe3WwCMt6FjD0f9F7525GHWazd29C_DtotfZek2VAtUX_pGF0gnsYlQV6WiVGp2P-bdje8ie1pPFjQUAiv1a6ydN1LTC9kSVNsnWn5vfXj6TtFAjrM-IawKG48zZp4/s1600/lesna-swastyka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEija9zDCBOlbhnXCCe3WwCMt6FjD0f9F7525GHWazd29C_DtotfZek2VAtUX_pGF0gnsYlQV6WiVGp2P-bdje8ie1pPFjQUAiv1a6ydN1LTC9kSVNsnWn5vfXj6TtFAjrM-IawKG48zZp4/s640/lesna-swastyka.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Do odkrycia ogromnej swastyki doszło w 1992 roku, niedaleko Zernikowa, miasta w Brandenburgii i to całkiem przypadkiem. Jak podaje dziennik "Süddeutsche Zeitung", na ślad swastyki natrafił stażysta firmy Ökoland Dederow, zajmującej się krajobrazem, który na zdjęciach lotniczych wyszukiwał linii irygacyjnych. Pewnego razu pracując jak zwykle, w samym środku sosnowego boru zauważył grupę 140 modrzewi, które układały się w znany kształt swastyki. Stażysta nie rozróżniłby zapewne sosen i modrzewi, a tym samym nie dokonałby odkrycia, gdyby nie jesień, która ozłociła modrzewie.<br />
<br />
Okazało się iż modrzewie posadzono pod koniec lat 30. Ustalenie kto je posadził przysporzyło już więcej problemów. Powstało kilka teorii. Pierwsza mówi, że mieszkańcy pobliskiej wioski po tym jak ich sąsiad został osadzony w obozie koncentracyjnym za słuchanie audycji radia BBC-chcieli w jakiś sposób okazać oddanie Hitlerowi. Inna wskazuje na leśnika chcącego w osobliwy i oryginalny sposób uczcić urodziny Führera. A może to pomysł samych urzędników.<br />
<br />
Abstrahując już od tego kto wymyślił i wykonał pomysł ze swastyką, to jednak nie był zbytnio udany i przemyślany. Zasadzone drzewa potrzebowały czasu by dorównać wielkością otaczających ich sosen i dać oczekiwany efekt. W dodatku swastykę można było zobaczyć tylko w krótkim czasie jesiennym i wiosennym, kiedy igły modrzewi przybierały żółto-złotą barwę. Więc nic dziwnego, iż symbol Hitlera tyle lat ostał się niezauważony. Podobno władze NRD o tym wiedziały, lecz temat przemilczały, nie podejmując działań. Dopiero zmuszone falą społecznych protestów wywołanych publikacją dziennika "Süddeutsche Zeitung", nowe władze podjęły decyzję o wycięciu drzew. Obawiano się, iż swastykowa kompozycja mogłaby stać się celem pielgrzymek neonazistów. Niestety spory o własność gruntów sprawiły, że w 1995 wycięto tylko 43 modrzewie. Władze uważały sprawę za zakończoną. Po kilku latach niemieckie media odkryły, ze swastyka nadal jest widoczna. Nazistowskie symbole w Niemczech są skrajnie zakazane, więc fotografia wywołała kolejne fale oburzenia i protestów. W grudniu 2000 roku ostatecznie wycięto 25 drzew, a swastyka zniknęła...<br />
<br />
Co ciekawe na terenie całych Niemiec znaleziono kilka innych formacji podobnych do tej z okolic Zernikowa. Jedna znajdowała się na terytorium obecnej Polski, dokładnie w Ząbkowicach Śląskich. Została wykonana w latach 30 XX dla oczarowania Hermana Göringa, który miał wtedy przelatywać nad tamtymi okolicami. Obecnie po swastyce nie ma już śladu, a otaczający ja niegdyś las zupełnie zmienił oblicze.<br />
<br />
<br />
Leśne swastyki znaleziono nie tylko na terenie Niemiec. W 2006 dziennikarze "The New York Times" odkryli las w kształcie odwróconej swastyki setki kilometrów od Niemiec, bo aż w Kirgistanie. Gęsta kompozycja pokrywała zbocze o szerokości prawie 180 metrów. Ustalenie kto i kiedy dokonał ułożenia drzew w postać swastyki przysparza jeszcze więcej problemów niż w przypadku tej spod Zernikowa. Dziennikarze w poszukiwaniu odpowiedzi natknęli się na liczne aczkolwiek sprzeczne teorie i legendy przekazywane przez miejscowych . Niektórzy twierdzą, iż czynu tego dokonali po II wojnie światowej niemieccy jeńcy wojenni, którzy zostali zmuszeni do pracy, między innymi w lesie. By zrobić na złość swoim oprawcom oraz uwiecznić symbol gasnącego faszyzmu stworzyli swastykę z drzew. Ale ich trud stał się zauważalny dopiero po 20 latach, gdy drzewa podrosły. Inna z teorii głosi, że swastyka została zasadzona przez miejscowego leśnika, pochodzenia niemieckiego, zafascynowanego Hitlerem. Jeszcze inna, uważa ogromną swastykę za sposób uczczenia paktu Ribbentrop-Mołotow, oraz zaznaczenia przyjaźni między obydwoma narodami. Możliwe również jest, że powstała dożo wcześniej i nie ma nic wspólnego z nazistami...<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-42907471390576007732015-06-02T19:26:00.001+02:002015-06-02T22:45:39.644+02:00Saga o Jarlu Broniszu. Recenzja <br />
<br />
<br />
Autorem Sagi o Jarlu Broniszu jest Władysław Grabski-syn Władysława Grabskiego premiera i ministra II RP. Jego twórczość osadzona była w nurcie katolickim. Pisywał również powieść historyczne nawiązujące do dawnych losów Polski. Zadebiutował w roku 1923, tomikiem poetyckim "Rosja. Obrazy i myśli wierszem", natchnieniem do jego napisania była przeżyta przez autora rewolucja bolszewicka. Podczas pobytu we Francji wydał tomik sonetów "Trzy wieńce". Pierwsza powieść "Bracia" przedstawiała krytycznie sytuację polityczna od zamordowania prezydenta Narutowicza do czasu przewrotu majowego i zapoczątkowała trzytomowy cykl. Punktem zwrotnym w jego twórczości były lata 1937-1938, kiedy to odrzucił tematykę polityczną, na korzyść uniwersalistycznie pojmowanego chrześcijaństwa. Pierwszą powieścią w nurcie katolickim była "W cieniu kolegiaty" z roku 1939. Podczas wojny napisał trzytomową powieść "Saga, o jarlu Broniszu", którą to dziś omówimy. Po wojnie kontynuował działalność literacką wydając następne dzieła.<br />
Za swoją twórczość w roku 1947 otrzymał nagrodę czytelników miesięcznika "Odra", a w 1949 roku nagrodę literacką Episkopatu Polskiego. Otrzymał również literacką nagrodę im. Pietrzaka w latach 1956 i 1963 oraz Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki II stopnia w 1965 roku . W 1969 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3jKeKwWMTYPOK_a5ItMBksU1o1G2QAGi83OOjU-AOr8GJwuQHt_RymTa7WlecnKvU3snJWcfTfqd5WT2coqAm_4vDcHca6qp7onn6rLmaom42rBu5F6282dEd-kWcsROh7lLZ3tbcbs0/s1600/Plakat+Saga+o+jarlu+Broniszu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3jKeKwWMTYPOK_a5ItMBksU1o1G2QAGi83OOjU-AOr8GJwuQHt_RymTa7WlecnKvU3snJWcfTfqd5WT2coqAm_4vDcHca6qp7onn6rLmaom42rBu5F6282dEd-kWcsROh7lLZ3tbcbs0/s640/Plakat+Saga+o+jarlu+Broniszu.jpg" width="451" /></a></div>
<br />
<br />
<i>Saga o Jarlu Broniszu </i>to opowieść o dawnych, niespokojnych czasach, gdy na tronie Polski zasiadał Bolesław Chrobry, w Szwecji rządziła <a href="http://zhistorii.blogspot.com/2014/09/kim-bya-najpotezniejsza-polka.html"> Sygryda</a>, znana w Polsce jako córka Mieszka I, a siostra Bolesława- Świętosława. W Norwegii rządził niepodzielnie Olaf Tryggvason, a Danią władał Swen Widłobrody. To opowieść o wielkich intrygach, sławnych wojach i wielkich zbrojnych wyprawach. Kiedy północna cześć naszego kontynentu żyła w grozie przed zbrojnymi napadami wikingów- sławnych wojów północy. Gdy jeszcze ogromna część ludności oddawała pokłony Światowidowi lub odsyłała zmarłych na płonących łodziach do Walhalli. W czasach tak niespokojnych i brutalnych żył pewien młody rycerz imieniem Bronisz. Był krewniakiem Piastów i dla nich również posłował oraz walczył. Sława o jego niezwykłych wyprawach i nieprawdopodobnych zwycięstwach szerzyła się wśród wikingów, przynosząc mu ich szacunek i chwałę. Bronisz zaprzyjaźniony od młodych lat z Olafem Tryggvasonem i Dzikiem, potomkiem królewskiego rodu władców słowiańskiej wyspy Rany (Rugi) na Bałtyku, walczy z nimi ramię w ramię. Chociaż jest chrześcijaninem, to nie szczędzi od rabunków, grabieży, a jego miecz nie raz splamiony był krwią. Twardy niedotknięty miłością charakter Bronisza odmienienia się gdy w czasie pobytu w Szwecji na dworze królowej Sygrydy, polski jarl ratuje z pożaru pogańskiej świątyni dworkę królowej-Helgę, odnosząc przy tym poważne rany. Helga próbując odwdzięczyć się mu za uratowanie życia, czule opiekuje się i dogląda rannego wybawiciela. I wtedy powstaje, a raczej budzi się w obojgu uczucie, które z czasem odmieni w zupełności osobowość mężnego Polaka-wikinga. Odtąd prócz wątków wojennych, intrygi i politycznych zakrętów wpleciony zostaje wątek miłosny.<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
Na razie nakładem wydawnictwa <a href="http://www.replika.eu/"> Replika</a> ukazały się dwa tomy Sagi o Jarlu Broniszu: pierwszy <i>Zrękowiny w Uppsali, </i>oraz drugi: <i>Śladem Wikingów. </i>Jeszcze w tym roku ukaże się ostatni tom zamykający trylogię pod tytułem: <i>Rok tysięczny</i>. Władysław Grabski pisze lekkim piórem, dlatego Sagę czyta się bardzo przyjemnie, czepiąc przy tym ogromną satysfakcję. Opowiadając przygody Bronisza, autor dociera w najgłębsze warstwy jego podświadomości, co pozwala nam na całkowite poznanie i zrozumienie motywów głównego bohatera. Chociaż akcja nie toczy się szybko, to jednak trudno oderwać się od czytania. Zaczynając czytać pierwszy tom byłem trochę zawiedziony, lecz z czasem zostałem miło zaskoczony przez autora coraz ciekawszymi opowieściami trzymającymi coraz bardziej w napięciu. Gdy do połączenia fantastycznych przeżyć i przemyśleń doszedł jeszcze wątek miłosny dało to idealne zestawienie. W moim osobistym odczuciu znacznym minusem jest zbyt rozwinięty wątek religijny. Co prawda akcja rozgrywa się na pograniczu chrześcijaństwa i pogaństwa, więc samo przez siebie się rozumie, iż należy poświęcić więcej czasu na przemyślenia, o sensie czczenia Światowida bądź Chrystusa, ale autor robi to zbyt często i zbyt obszernie. <br />
<br />
Saga o Jarlu Broniszu jest nie tylko interesującą propozycją dla osób lubiących pochłaniać dobre dzieła literackie. Ze względu na ogromną wartość i zgodność historyczną miłośnicy Wikingów i Słowian też znajdą coś dla siebie. Wraz z Broniszem poznajemy najważniejsze wydarzenia i osoby tamtych czasów. Mamy sposobność dowiedzieć się czegoś o tajemniczej Polce, siostrze Bolesława-Sygrydzie, która panowała na szwedzkim i duńskim dworze. Autor zmyślnie opowiada o słowiańskich wikingach, którzy swym męstwem i odwagą nie ustępowali północnym kolegom. Napisałem zmyślnie ponieważ nie robi tego podając suche fakty tylko podaje to wszystko w formie bardzo przystępnej opowieści. Saga o Broniszu to niezła skarbnica wiedzy zarówno o wikingach jak i Słowianach, polityce i religii, chrześcijaństwie i pogaństwie, mitologii i świętych pokroju Wojciecha.<br />
<br />
Sagę o Jarlu Broniszu oceniam bardzo pozytywnie.To jedna z lepszych opowieści historycznych, a przede wszystkim polska. Z czytania wyciągamy nie tylko przyjemność, lecz również cenną wiedzę. Więcej informacji o Sadze o Jarlu Broniszu znajdziecie na stronie wydawnictwa <a href="http://replika.eu/index.php?k=ksi&id=553"> Replika</a>. Tam też macie możliwość zakupienia I i II części.<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-17690858406021344852015-05-05T19:29:00.000+02:002015-06-02T19:27:32.804+02:00Zaginiona cywilizacja nadludzi <br />
Ludzie od wieków fascynują się poszukiwaniem zaginionych cywilizacji, wysoko rozwiniętych mateczników, które miały być praojczyzną gatunku ludzkiego. W każdej takiej historii rajską, nad wyraz inteligentną rasę nadludzi niszczy kataklizm, kładąc tym samym kres potędze. Resztki ocalałych, w różnych zakątkach świata zakładają nowe podobne do siebie cywilizacje. Taką wysoko rozwiniętą rasą nadludzi mieli być Atlantydzi, których dorobek został pogrzebany przez serię trzęsień ziemi, a w końcu zalany przez morskie wody. Ci, którzy przeżyli kataklizm stworzyli nowe cywilizacje- Majów, Egipcjan, Azteków i Babilończyków. Inną zaginioną- jeszcze o wiele starszą od Atlantydy cywilizacją miała być Lemuria, zwana również Mu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYSJC8_t1CYcod_Q1sTmcMvM8hoFKKz0dKnMLSVGx0PnCbfQfrh0zWGyb1nZR0lXU4q90m6X-2aP15EGL97fomUxkNuQQDDwxv7gQrfhbtPYxR3lB0CjYqeS35sEtMs6BONRAZhLobpls/s1600/lemuria_mapaMu_anton.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYSJC8_t1CYcod_Q1sTmcMvM8hoFKKz0dKnMLSVGx0PnCbfQfrh0zWGyb1nZR0lXU4q90m6X-2aP15EGL97fomUxkNuQQDDwxv7gQrfhbtPYxR3lB0CjYqeS35sEtMs6BONRAZhLobpls/s1600/lemuria_mapaMu_anton.jpg" /></a></div>
<br />
Lemuria miała znajdować się na południowym Oceanie Spokojnym. Tysiące skalistych wysp rozrzuconych po setkach mil Pacyfiku, m.in Wyspy Wielkanocne, Tahiti, Hawaje i Samoa, uważa się za pozostałości tego rozległego kontynentu. Mu właściwie nie ma długiej historii, nie wspomina się też o niej w żadnej ze starożytnych mitologii, jak również nie wspomina o niej żaden pisarz, historyk, ani filozof przed XIX wiekiem. W połowie XIX wieku teoria Lemurii była chętnie stosowana przez naukowców i badaczy wyjaśniających niezwykłą wymianę rozmaitych zwierząt i roślin w obrębie Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Nazwa Mu została nadana przez archeologa-amatora Augusta le Plongeona, który jako pierwszy dokonał fotograficznej archiwizacji ruin Chichen Itza na Jukatanie w Meksyku. Dobre imię Plongeona zostało nadszarpnięte po jego nieudolnej próbie przetłumaczenia księgi Majów znanej jako "Kodeks Troano". Plongeon zinterpretował część tekstu "Kodeksu Troano" i wyciągnął z niego wnioski, że Majowie z Jukatanu byli przodkami Egipcjan oraz wielu innych rozwiniętych cywilizacji. Wierzył też, że starożytny kontynent, który nazwał Mu został zniszczony przez wybuch wulkanu, a ocaleni cudem z katastrofy założyli cywilizację Majów. Plongeon utożsamiał trochę błędnie Mu z Atlantydą i utrzymywał, że Królowa Moo, pierwotnie pochodząca z Atlantydy, podróżowała do Egiptu, gdzie znano ją jako Izis i gdzie założyła cywilizacje egipską. Eksperci od archeologii i historii Majów uznają interpretacje Plonegeona za całkowicie błędną. Wiele z tego co odczytał jako hieroglify, okazało się tylko zwykłym ozdobnym ornamentem.<br />
<br />
Ale nie tylko August le Plongeon wierzył i próbował dowieść istnienia starożytnego kontynentu Mu. Lemuria inna nazwa tego samego lądu, też pochodzi z XIX wieku i została nadana w 1864 roku, przez angielskiego zoologa Philipa Sclatera. A wszystko za sprawą niemieckiego przyrodnika i zagorzałego darwinistę Ernsta Heinricha Haeckela, który wysunął teorię, że nasz zaginiony ląd spinał niczym most wybrzeża Oceanu Indyjskiego, a dokładnie łączył Madagaskar z Indiami. Teoria ta miała tłumaczyć rozpowszechnienie się lemurów, które występują w Afryce, na Madagaskarze, na półwyspie Indyjskim i w Indiach Wschodnich. Haeckel tak samo jak Plongeon trochę się zagalopował w swoich teoriach, podając iż lemury są przodkami całego gatunku ludzkiej, a kontynentalny pomost między Madagaskarem a Indiami pełnił zapewne rolę kolebki rasy człowiekowatej. W XIX Haeckel nie był odosobniony w swoich teoriach, bowiem zjawisko dryfu kontynentów było wtedy pojęciem obcym (Zaproponował je dopiero w 1912 roku Alfred Wegner, ale nie zyskał powszechnej akceptacji). Dlatego wielu naukowców-ewolucjonistów na początku i w połowie XIX wieku, wyjaśniali rozprzestrzenianie się fauny i flory w obrębie Oceanu Indyjskiego istnieniem zatopionych lądów, które miały zespalać odległe części...<br />
<br />
Gdy wraz z rozwojem nauki i poznawaniem otaczającego świata teoria Lemurii odchodziła w zapomnienie, w 1931 roku wraz z publikacją dziwnej książki pułkownika Jamesa Churchwarda - The <i>Lost Continent of Mu </i>znów temat rozgorzał. Autor utrzymuje, iż zaginiony kontynent Mu rozciągał się kiedyś od obszarów północnych Hawajów na południe aż po Fidżi i Wyspę Wielkanocną. Według pułkownika, Mu początkowo była rajskim ogrodem oraz wysoko rozwiniętą technologicznie cywilizacją liczącą 64 miliony mieszkańców. Około 12 tysięcy lat temu, Mu została zniszczona przez trzęsienie ziemi, a następnie zalana przez zburzone wody Pacyfiku. Atlantyda, kolonia Mu, zniknęła tysiąc lat później w wyniku takiej samej katastrofy. Wszystkie światowe cywilizacje od babilońskiej po egipską, kończąc na cywilizacjach Ameryki były pozostałymi koloniami Mu. Churchward utrzymuje, ze te wszystkie informacje zdobył, gdy w młodości służył w Indiach podczas wielkiego głodu lat osiemdziesiątych XIX wieku. Miał je pozyskać od zaprzyjaźnionego hinduskiego kapłana, który jak opowiadał, był wraz z kuzynem ostatnim, którzy pozostali z liczącego 70 tysięcy lat ezoterycznego zakonu założonego na Mu pod nazwą Bractwo Naacal. Kapłan pokazał Churchwardowi liczne starożytne tabliczki zapisane przez Naacalów w starożytnym zapomnianym języku, prawdopodobnie pierwotnym języku ludzkości, którego odczytywania nauczył młodego oficera. Churchward jednak nigdy nie podał żadnych dowodów na obronę swojej teorii. Nigdy też nie opublikował przekładów zagadkowych tabliczek Naacalów.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxBdCARovBKvV6BSuqP1Tj1PCEABi8w_oxRhtIW4E1r9N1dtlDqOljdl4Snv0MhlKHEbYlLiS3cpgchW8syCTpgVaCB7KkFAlnO5yp-gM7kD0iFvK9HGIoC23p2pjm1lKbJm16mQHluBw/s1600/Book_map1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxBdCARovBKvV6BSuqP1Tj1PCEABi8w_oxRhtIW4E1r9N1dtlDqOljdl4Snv0MhlKHEbYlLiS3cpgchW8syCTpgVaCB7KkFAlnO5yp-gM7kD0iFvK9HGIoC23p2pjm1lKbJm16mQHluBw/s1600/Book_map1.jpg" /></a></div>
<br />
Idee Lemurii jako bytu nieistniejącego fizycznie miejsca, a bardziej jako zaginioną duchową krainę, głosiła rosyjska okulistyczna pisarka Helena Bławatska. W 1875 roku wraz z prawnikiem Henrym Steel Olcottem założyła w Nowym Jorku Towarzystwo Teozoficzne. Jest to ezoteryczna organizacja powołana do badań nauk mistycznych zarówno w chrześcijaństwie jak i religiach Wschodu. W swojej książce Doktryna Tajemnic, opisuje historię, której początek dał miliony lat temu Pan Płomieni i opisuje Pięć Podstawowych Ras, istniejących na ziemi, a z których każda oprócz ostatniej wyginęła w kataklizmie. Trzecia z tych podstawowych Ras nazywa Lumurianami. Według niej, żyli oni milion lat temu, byli dziwacznymi olbrzymami o zdolnościach telepatycznych, którzy trzymali dinozaury jako zwierzaki domowe. Lemurianie ostatecznie zniknęli, kiedy ich kontynent zatonął w wodach Pacyfiku. Potomstwo Lemurian było Czwartą Rasą- Atlantydami, którzy doprowadzili do własnego upadku, używając czarnej magii . Ich kontynent zanurzył się w wodach oceanu 850 tysięcy lat temu. Obecnie ludzie są Piątą Rasą i tak na marginesie, również zmierzają do samozagłady. Bławatska utrzymuje, że tego wszystkiego dowiedziała się z Księgi Dzyan, rzekomo napisanej na Atlantydzie. W swoich dziełach często odwoływał się do Philipa Sclatera, to właśnie on wymyślił nazwę Lemurii. Obecnie istnieje grono naukowców, jasnowidzów i zwykłych fascynatów, którzy wierzą i próbują odnaleźć zaginioną krainę Lemurii. Jest wręcz paru rzekomo pamiętających swoje przeszłe życie na zaginionym kontynencie.<br />
<br />
<br />
W czasie ostatnich dwudziestu pięciu lat temat Lemurii znów wrócił na pierwsze strony gazet, a wyznawcy teorii zaginionego kontynentu wręcz skakali z radości. A to wszystko za sprawą podwodnych odkryć jakich dokonano na Pacyfiku. W 1985 roku u południowych wybrzeży wyspy Yonaguni- najbardziej na zachód wysuniętej wyspy Japonii, organizator wycieczek podwodnych odkrył nieznany wcześniej zatopiony gmach w kształcie piramidy schodkowej. Krótko potem profesor z Uniwersytetu na Okinawie, Masaki Kimura potwierdził odkrycie budowli o 27 metrach wysokości i 182 metrach szerokości. Ten kamienny ziggurat- część podwodnego kompleksu kamiennych budowli datuje się na okres miedzy 3000 a 8000 lat temu. Niektórzy twierdzą, iż mogą być to ruiny zatopionej cywilizacji pokroju Lemurii, a budowle śladem najstarszej odnalezionej architektury.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaMJ8k4BpjGe8cKtEiZzmoPF6utyiWC9RgYqhUfgHYHU-8ZGWox6mfCeMX5s9s6u2gM9ygPDVJR6Q37Apcp1CLaKbhFQV8sAni9pfVYSPoWJEld7HfYRYP-JT1e8d1EQFDqwvSwP-xpLM/s1600/yonaguni1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaMJ8k4BpjGe8cKtEiZzmoPF6utyiWC9RgYqhUfgHYHU-8ZGWox6mfCeMX5s9s6u2gM9ygPDVJR6Q37Apcp1CLaKbhFQV8sAni9pfVYSPoWJEld7HfYRYP-JT1e8d1EQFDqwvSwP-xpLM/s1600/yonaguni1.png" /></a></div>
<br />
W 2001 roku dokonano następnego wielkiego odkrycia. Mianowicie, odkryto ruiny ogromnego miasta na głębokości 36 metrów w Zatoce Kambajskiej u zachodnich wybrzeży Indii. Rok później uzyskano obraz metodą akustyczną i znaleziono ślady ludzkiego osadnictwa. Przede wszystkim doszukano się ceramiki, fragmentów murów, korali, fragmentów rzeźb i co najważniejsze znaleziono ludzkie kości. Gdy drewno ze znalezionego budynku poddano badaniu metodą węgla radioaktywnego, dokonano szokującego odkrycia; okazało się, że ma około 9500 lat, czyli zatopiona osada powstała 4000 lat wcześniej niż najstarsza znana w Indiach cywilizacja. Badania w tym miejscy nadal trwają, a wyniki mogą całkowicie wywrócić nasze wyobrażenie o świecie starożytnym, jak i historii naszego gatunku....<br />
<br />
<i>Bibliografia:</i><br />
<i>Ukryta historia- Brian Haughton </i><br />
infra,org.pl<br />
wikipedia.org<br />
<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-18947627034697117092015-04-08T19:20:00.001+02:002015-05-14T07:35:40.279+02:00Jak żegnano największego Polaka....<b>Uroczystości żałobne po śmierci Jana Pawła II był największym znanym pogrzebem w dziejach świata, a zarazem największym zgromadzeniem chrześcijan w historii . Zgromadził także najliczniejszą w czasach współczesnych liczbę dostojników. Uczestniczyło w nim ponad 4 mln ludzi, w tym 4 królów, 5 królowych i ponad 200 prezydentów i premierów z całego świata, a także przedstawiciele największych religii m.in. duchowni islamscy i żydowscy. Ocenia się także, że za pośrednictwem mediów uroczystości żałobne śledziło 2 miliardy ludzi na całym świecie.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgk4BYqGBe-yI9Qk6NNCfTeTy24vLDFocc7KOl_YhR6NbUsefkhJnOMhhScEaNOWmtbGcz2VCw04458epp-8371NvHYLVtD3tHNY8qZXStQltcew_CfkwGOSEUI25myXoK2ktJI2Ei2s/s1600/John_Paul_II_funeral_long_shot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgk4BYqGBe-yI9Qk6NNCfTeTy24vLDFocc7KOl_YhR6NbUsefkhJnOMhhScEaNOWmtbGcz2VCw04458epp-8371NvHYLVtD3tHNY8qZXStQltcew_CfkwGOSEUI25myXoK2ktJI2Ei2s/s1600/John_Paul_II_funeral_long_shot.jpg" height="478" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Jan Paweł II, czyli Karol Wojtyła to najbardziej znany i ceniony na świecie Polak. W końcu odwiedził wszystkie kontynenty, a Watykan opuszczał aż 104 razy. Przemierzał odległe, zaszyte w głuszy zakątki Ziemi, wyruszał do ludzi ubogich i potrzebujących wsparcia. Dotarł w miejsca, gdzie wcześniej żaden papież nie postawił nogi. Był pierwszym papieżem, który odwiedził protestancką Wielką Brytanie i jako pierwszy gościł w Białym Domu. Nie bez powodu nazywano go papieżem-pielgrzymem.<br />
<br />
Został wybrany na następcę zmarłego Jana Pawła I, 22 października 1978 roku. Co ciekawe, był pierwszym po 455 latach biskupem Rzymu niebędącym Włochem oraz mając 58 lat został wybrany najmłodszym papieżem od czasu wyboru Piusa IX w 1846, który w chwili wyboru miał 54 lata. Był odpowiednim papieżem na nieodpowiednie czasy. Druga połowa lat 70 i 80 XX, które przypadły na początek pontyfikatu Karola Wojtyły, to czasy chaosu i zamętu, zimnej wojny i kryzysu. Lecz papież nie pozostawał obojętny i rozpoczną walkę o pokój. Już rok po objęciu funkcji ojca świętego wyruszył w pierwszą pielgrzymkę do komunistycznej Polski, gdzie krzyczał:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i><br /></i><i>„Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!</i></blockquote>
Głoszone przez niego nauki i zabiegi przyczyniły się do zmian ustrojowych i upadku komunizmu w europejskich państwach bloku wschodniego, w tym także w Polsce. Podczas pielgrzymki do USA krytykował postawy kapitalistyczne, oraz wyzyskiwanie biednych państw przez bogate. W 1986 roku w Asyżu modlił się wspólnie z przedstawicielami największych religii o pokój na świecie. Odwiedzał meczety, spotykał się z patriarchami, stawiał pierwsze kroki na drodze budowania ekumenizmu. Był papieżem wyjątkowym i niezmiernie wyczulonym na problemu ówczesnego świata. Istotnie zmienił świat.<br />
<br />
<br />
Postępująca kilka lat choroba, ostatecznie zaatakowała 2 kwietnia 2005 roku. O godzinie 7;30 papież zaczął tracić przytomność. O godzinie 15;30 wyszeptał: <i>„Pozwólcie mi iść do domu Ojca”. </i>A już o 19 zapadł w śpiączkę, aparaty wskazywały na powolny zanik funkcji życiowych. Dokładnie o 21;37 czasu miejscowego, papieski lekarz Renato Buzzonetti stwierdził śmierć. Papież zmarł po apelu jasnogórskim w 9666 dniu swojego pontyfikatu. Przez wcześniejszych kilka dni wierni z całego świata z zapartym tchem wyczekiwali wiadomości z Watykanu o zdrowiu swojego papieża.<br />
<br />
<br />
3 kwietnia, dzień po śmierci kamerling Eduardo Somalo dał zgodę na zabalsamowanie ciała Jana Pawła II, które następnie ubrano w szaty papieskie i wystawiono na widok publiczny w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego. 4 kwietnia ciało przeniesiono do Bazyliki Świętego Piotra, gdzie wierni przybyli na pogrzeb mogli ostatni raz zobaczyć, pomodlić się i pożegnać wielkiego ojca Kościoła.<br />
<br />
Pogrzeb odbył się 8 kwietnia, 6 dni po śmierci. Zgodnie z wolą Jana Pawła II wyrażoną w testamencie jego ciało spoczęło w trumnie z prostych desek z drzewa cyprysowego (symbol nieśmiertelności). Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 10, na Placu Św. Piotra. Koncelebrowanej przez tysiące biskupów, arcybiskupów i kardynałów przewodniczył kardynał Joseph Ratzinger- późniejszy Benedykt XVI. Po zakończeniu uroczystości, trumna z ciałem rozłożona dotąd na Placu Świętego Piotra, została przeniesiona do podziemi Bazyliki Św. Piotra, a procesji przewodniczył kardynał kamerling - Eduardo Martinez Somalo. Tam w krypcie Jana XXIII, cyprysową trumnę włożono do drugiej- cynkowej, którą szczelnie zalutowano, a tę w trzecią wykonaną z drzewa orzechowego. Trumny zostały opatrzone watykańskimi pieczęciami i złożone w skromnym grobowcu o głębokości 1,7 m, przykrytym marmurową płytą z napisem „Ioannes Paulus II 16 X 1978 - 2 IV 2005”. Przy składaniu trumny uczestniczyli tylko zaufani współpracownicy papieża arcybiskupi: Stanisław Dziwisz i Piero Marini.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbYZYJFagVxoDTc27aZXx_sLQVgzl7bQCptOIb5-NyqyRwcAy-OUNt6l8-Yex585HnZjebLjZvgOKBg7Q98B7x6DqSLixtTUJMu1iMYspeLznk8zv2o_HUl6KNTJ0ddyy6wN-ihA6XFc4/s1600/1280px-Ioanes_Paulus_PP_II.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbYZYJFagVxoDTc27aZXx_sLQVgzl7bQCptOIb5-NyqyRwcAy-OUNt6l8-Yex585HnZjebLjZvgOKBg7Q98B7x6DqSLixtTUJMu1iMYspeLznk8zv2o_HUl6KNTJ0ddyy6wN-ihA6XFc4/s1600/1280px-Ioanes_Paulus_PP_II.jpg" height="468" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grób Jana Pawła II w krypcie Jana XXIII</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
W uroczystościach żałobnych pod Bazyliką Świętego Piotra uczestniczyło ponad 300 tys. wiernych z całego świata, w tym wielu przywódców państwowych. Wśród najbardziej znanych byli: prezydent USA George W. Bush z żoną Laurą, byli prezydenci Bill Clinton i George Bush; premier Rosji, sekretarz generalny ONZ, prezydent i kanclerz Niemiec; król i królowa Hiszpanii. Polska również wystosowała oficjalną delegacje państwową, która liczyła 10 osób. A w jej skład weszli: prezydent Aleksander Kwaśniewski z małżonką, premier Marek Belka, marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak, były prezydent Lech Wałęsa z małżonką, były premier Tadeusz Mazowiecki, były marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski i ambasador Polski w Watykanie Hanna Suchocka. Dodatkowo w uroczystościach żałobnych wzięła udział 240-osobowa delegacja polskiego sejmu i senatu. Prócz światowych znakomitości w całym Rzymie, przed specjalnie przygotowanymi ekranami papieża-Polaka żegnało od 4-5 mln pielgrzymów, przybyłych z całego świata. największą grupę liczącą 1,5 mln stanowili Polacy. Nawet uruchomiono specjalne połączenia Polska-Rzym, by umożliwić wiernym dojazd na pogrzeb rodaka. Nie zabrakło także przedstawicieli innych religii, którzy zjechali tłumnie do Watykanu. Wśród nich były takie osobistości jak: ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, przywódca duchowy prawosławia; Patriarcha ormiański z Turcji Mesrob II; dyrektor generalny Naczelnego Rabinatu Izraela Oded Wiener, czy Metropolita kaliningradzki i smoleński Cyryl, kierujący Wydziałem Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego. Ocenia się także, iż za pośrednictwem mediów uroczystości żałobne śledziło 2 miliardy ludzi na całym świecie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzBQfSJyPnKlpXWfWWhRM-i7MJWbUS74uS6kn7zGkYC-abFKMqOwLdBU5o3eF22JVSL3WaB2OEvPqmvsEv8SL9p9W4lj-iOf34YE5mNpaOznwY_jspoKIuGAoPFTUOWAErVN-DnFF5f10/s1600/Pope_John_Paul_II_funeral_dignitaries.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzBQfSJyPnKlpXWfWWhRM-i7MJWbUS74uS6kn7zGkYC-abFKMqOwLdBU5o3eF22JVSL3WaB2OEvPqmvsEv8SL9p9W4lj-iOf34YE5mNpaOznwY_jspoKIuGAoPFTUOWAErVN-DnFF5f10/s1600/Pope_John_Paul_II_funeral_dignitaries.png" height="296" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na fioletowo zaznaczono państwa, których oficjalne delegacje przybyły na pogrzeb Jana Pawła II<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
Uroczystości żałobne w wersjach lokalnych odbywały się na całym świecie, również w największych Polskich miastach, m.in. w Warszawie i Krakowie. I to nie tylko w kościołach, gdzie zbierano się na nabożeństwa, ale również na największych placach, np. na Placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie uroczystościom żałobnym patronował ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński. Sam pogrzeb transmitowany przez telewizję wyświetlano na ogromnych bilbordach, by umożliwić wiernym chociaż pośrednie uczestnictwo w uroczystościach. Takie bilbordy rozstawiono w Warszawie na Placu Piłsudskiego. Ludzie gromadzili się także w miejscach szczególnie związanych z Karolem Wojtyłą, na modlitwę i czuwanie. Przede wszystkim pod papieskim oknem w Krakowie przy ulicy Franciszkańskiej 3, oraz w rodzinnej miejscowość papieża-Polaka w Wadowicach.<br />
<br />
<br />
Dodatkowo w Polsce, 3 kwietnia 2005 roku Rada Ministrów uchwałą nr 80/2005 wprowadziła żałobę narodową od 3 kwietnia do dnia pogrzebu. Na czas żałoby we wszystkich miastach odwoływano imprezy, przedstawienia teatralne i koncerty. TVP przerwało transmisję Ligi Mistrzów. A stacje komercyjne takie jak TVN, MTV, Jetix, czy VIVA Polska, zawiesiły nadawania swoich programów i wyświetlanie reklam do poniedziałku 4 kwietnia, na rzecz wspomnień o zmarłym rodaku, a także serwisów z gorącymi informacjami z Watykanu. Kanały muzyczne przez cały tydzień serwowały stonowaną i spokojną muzykę. Politycy powstrzymywali się od publicznych sporów i kłótni. Głośnym wydarzeniem było podanie sobie ręki Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy, podczas spotkania w Rzymie. Cała Polska i Świat żył tylko tym, co działo się w Watykanie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicx6R_pa8RqtZDhaUmXM6LlEsCICX_baAlXTrw81XNcXkPdVdkaIl5GUlFjij5nRPlNM_dju0zAN_oWJ4Hc5ESKST9-9pyyjkVmqjOO2TIyp0YqXZhMonxJvLAapH0VEKJdu6dMN_jEiE/s1600/JPII_on_bier.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicx6R_pa8RqtZDhaUmXM6LlEsCICX_baAlXTrw81XNcXkPdVdkaIl5GUlFjij5nRPlNM_dju0zAN_oWJ4Hc5ESKST9-9pyyjkVmqjOO2TIyp0YqXZhMonxJvLAapH0VEKJdu6dMN_jEiE/s1600/JPII_on_bier.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ciało Jana Pawła II, wystawione w Bazylice św. Piotra; w tle widać prezydentów USA: George’a W. Busha (z żoną Laurą), George’a H. W. Busha i Billa Clintona oraz sekretarz stanu Condoleezzę Rice i Andy’ego Carda</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Po śmierci, Jana Pawła II zaczęto tytułować Wielkim. Tym przydomkiem Karola Wojtyłę utytułował jako pierwszy kardynał Angelo Sodano, w czasie mszy żałobnej dzień po jego śmierci. O Janie Pawle Wielkim pisał Tygodnik Powszechny, oraz największe publicystyczne i informacyjne stacje amerykańskiej telewizji- CNN, Fox News, ABC, CBS,wszystkie głosiły - „<i>John Paul the Great”. </i><br />
O przydomku Wielki mówił także, jego następca Benedykt XVI. Co ciekawe, w historii Kościoła tylko trzech papieży utytułowano przydomkiem Wielki: Leona I, Grzegorza I i Mikołaja I, a ostatni z nich Mikołaj zmarł w 867 roku. Jan Paweł II jest więc pierwszym papieżem z przydomkiem Wielki od ponad 1100 lat. I trudno przyznać, że nie zasługuje na ten tytuł....<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Źródła:<br />
- serwis Polska Times<br />
- Portal Spraw Zagranicznych<br />
<br />
<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-43236720740302692152015-03-15T19:10:00.000+01:002015-05-14T07:36:06.462+02:00Na tropach polskich katów...<b>Kaci to zapewne jeden z zawodów, który owiany jest pewną tajemnicą i złą sławą. W dawnych czasach kaci nie tylko wykonywali mniej lub bardziej okrutne wyroki śmierci na przeróżne sposoby, np. rozcinanie piłą, wbijanie na pal czy rozszarpywanie, ale do ich obowiązków należało również dbanie o czystość ulic, wywożenie zanieczyszczeń z miast, grzebanie zmarłych, wyłapywanie bezpańskich psów oraz nadzorowanie domów publicznych. Chociaż fach ten był znienawidzony przez społeczeństwo, chętnych nie brakowało...</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfALyGZ77YASaMtw5-wt9wEzmAJN6S28nnV_mfIlqivXD7JF0ygR7CUmViz6FIVtuuAxqNNHIH2LNgjS7ZWUoZx2zCzsvx-BvBsKgPQgl_QRVSFd_B-a2EwCs1n3y8FMBbJ7yRFi8MRY/s1600/3150f72e7c5869bac0fb4f24f2218734.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfALyGZ77YASaMtw5-wt9wEzmAJN6S28nnV_mfIlqivXD7JF0ygR7CUmViz6FIVtuuAxqNNHIH2LNgjS7ZWUoZx2zCzsvx-BvBsKgPQgl_QRVSFd_B-a2EwCs1n3y8FMBbJ7yRFi8MRY/s1600/3150f72e7c5869bac0fb4f24f2218734.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<b><br /></b><b><br /></b>
<b><br /></b>
Społeczności od zawsze krwawo rozprawiały się ze zwyrodnialcami, którzy łamali obowiązujące normy postępowania. Znamy chyba wszyscy Kodeks Hammurabiego i jego główną maksymę- <i>oko za oko, ząb za ząb</i>. Polegało to na tym, że jeśli ktoś uderzył ojca, odcinano mu rękę; jeśli ktoś wybił zęba komuś z tej samej klasy społeczne, jemu też wybijano zęba. Ktoś musiał wykonywać kary, dlatego powstał zawód kata. Chociaż jego praca była niechybna i bardzo ciężka, a sam ją wykonujący znienawidzony przez społeczeństwo- wręcz odrzucony na margines- to jednak bardzo potrzebna. Zarobki kusiły, a zatem chętnych nie brakowało. Nie inaczej było w Polsce....<br />
<br />
<br />
Początkowo wykonywaniem kar na ziemiach polskich zajmowali się pachołkowie. To oni mieli zmusić delikwenta do wyjawienia informacji, czy po prostu pozbawić go życia. Nie posiadając doświadczenia często okazywali się mało skuteczni podczas tortur, a odebranie życia przysparzało im problemów i niekiedy dopiero za którymś uderzeniem miecza czy topora udawało się doprowadzić do śmierci. Dlatego powstała konieczność zatrudnienia kogoś, kto będzie lepiej znał się na tym fachu. Okaże się profesjonalnym wyławiaczem informacji, czującym się jak ryba w wodzie w sali tortur, lub jednym celnym uderzeniem topora pozbawi winowajcę życia. Profesjonalni kaci rozpowszechnili się w Polsce ok. XIII wieku, wraz z modą na zakładanie miast na prawie niemieckim. Panujące wtedy surowe prawo, kiedy za kradzież świec z kościoła można było zostać ukaranym śmiercią, bardzo sprzyjało katowskiemu fachowi.<br />
<br />
Wbrew pozorom nie łatwo zostawało się zawodowym katem. Trzeba było być silnym, a przede wszystkim mieć nerwy ze stali. Często profesji tej podejmowali się skazańcy w zamian za darowanie życia. Obeznani ze śmiercią, niehonorowi, poznawszy życie od ciemnej strony, lepiej radzili sobie z torturami i egzekucjami. Przyszli zawodowcy przyuczali się też u mistrzów rzemiosła, albo odziedziczali posadę po ojcu i dziadku. Urząd ten można było kupić, lub zostać na niego mianowanym. W ostateczności zdesperowanym kandydatom pozostawał ożenek z córką lub wdową po oprawcy. Kaci ze względu na swoje "bestialskie" zajęcie byli wyklęci i odrzuceni przez społeczeństwo, a małżeństwa między katowskimi rodzinami były czymś normalnym, często praktykowanym...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSklmF3H8xyE_3mtZNImE0jU0eTaznz-i6kwNWZoptDRselKLDBQ831-GNOluVn73Sb3vHGMRL3gGpPVi34OyB_18I8C0hmaM56T-kUn1ImJN4YecQemZd8BfWfo2F1RaPRtPmW4zwL44/s1600/egzekucja-toporem.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSklmF3H8xyE_3mtZNImE0jU0eTaznz-i6kwNWZoptDRselKLDBQ831-GNOluVn73Sb3vHGMRL3gGpPVi34OyB_18I8C0hmaM56T-kUn1ImJN4YecQemZd8BfWfo2F1RaPRtPmW4zwL44/s1600/egzekucja-toporem.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Zapewne większość z nas kojarzy katów z filmów lub książek, jako bestialskich morderców w maskach, którzy trudnią się tylko zabijaniem i torturowaniem, sprawiającym im zapewne przyjemność. To prawda, ale oprócz tego robili multum innych rzeczy. Byli odpowiedzialni za usuwanie padliny, grzebanie zwłok, wyłapywanie i likwidowanie bezpańskich psów, które służyły im wręcz za żywe worki treningowe. Praca kata była ważna również z powodów sanitarnych. Niewłaściwe pogrzebanie zwłok, groziło wybuchem epidemii. Katom przypadło również chowanie wiecznie przeklętych samobójców. Musieli się także opiekować szubienicami, które zwykle znajdowały się poza miastem i pełnić nadzór nad więzieniami. Lecz stałe dochody zapewniało im wywożenie zawartości szamb i wychodków poza mury miasta, a także prowadzenie domów publicznych. Pobierali od prostytutek rodzaj haraczu za ochronę przed brutalnymi klientami oraz świadczenie pomocy medycznej. Zdarzało się, że to żony doglądały i zarządzały agencjami towarzyskimi swoich mężów. Co ciekawe, kaci dorabiali czasem na leczeniu ludzi i zwierząt. Przydatna przy tym była znajomość anatomii, którą oprawcy nabywali przy torturach i grzebaniu zmarłych.<br />
<br />
Mimo, że kaci byli bardzo potrzebni, jak już wcześniej wspomniałem powszechnie ich nienawidzono, uważano za nieczystych oraz stawiano na równi z prostytutkami i przestępcami. Dlatego oprawcy nie podawano nigdy ręki i unikano jego wzroku. W Toruniu oprawca nie mógł nawet sam wybrać chleba, bo kto później kupiłby pieczywo dotknięte przez zabójcę i oprawcę. Natomiast w Poznaniu rzeźników obowiązywał zakaz grania z miejscowym katem w kości, karty, lub warcaby. Znany jest przypadek z 1725 roku, kiedy w Krośnie Odrzańskim wyrzucono z cechu szewca, ponieważ jechał na koniu należącym do "mistrza sprawiedliwości". Co ciekawe, kaci nie zakrywali twarzy, chociaż zdarzały się wyjątki. Z jednej strony ich facjata była trochę jak wizytówka. Z drugiej codzienna praca w masce z dwoma wyciętymi otworami na oczy byłaby żmudna, niepraktyczna, a co więcej mogła doprowadzić do katastrofy. W takiej masce naprawdę nie wiele było widać, a podczas egzekucji stanowczo nie należało spuszczać ofiary z oczu. Uderzenie musiało zostać zadane bardzo celne, gdy nie udawało się za pierwszym razem, dla ofiary oznaczało to dodatkową dawkę upokorzenia i cierpienia. A dlaczego takie sytuacje bywały groźne dla samych oprawców przekonał się pewien szewc z Francji, któremu darowano życie w zamian za objęcie urzędu miejscowego kata. Podczas wykonywania wyroku trząsł się ze strachu bardziej, niż jego ofiara i dopiero za dwudziestym drugim razem udało mu się oddzielić głowę od tułowia. Obserwujący to wszystko rozwścieczony tłum gapiów ukamienował nieudolnego oprawcę. Podobne przypadki zdarzały się również w Polsce.<br />
<br />
<br />
A ile kosztowały usługi kata w dawnej Polsce ?<br />
<br />
Na przykład oprawcy w Gdańsku i Tczewie w połowie XVII wieku zarabiali następująco:<br />
<br />
<ul>
<li>za ścięcie głowy 3 dukaty </li>
<li>za łamanie kołem 4 dukaty </li>
<li>za powieszenie 3 dukaty</li>
<li>za przypalanie żywcem 4 dukaty </li>
<li>za każde szarpnięcie rozżarzonymi szczypcami 1 dukat </li>
<li>za wypalenie piętna 1 dukat </li>
<li>za obcięcie ucha 1 dukat </li>
<li> za wypędzenie z miasta 20 złotych polskich </li>
<li>za wychłostanie u pręgierza 30 złotych polskich</li>
<li>dojazd do wioski* 2 dukaty </li>
</ul>
<div>
Dla porównania: ówcześnie kilogram mięsa kosztował 1 złoty polski, a za 1 dukata można było nabyć u szewca nowe buty. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
* W Polsce bardzo popularne było wypożyczanie katów za opłatą. Doskonałe i bardzo praktyczne rozwiązanie stało się świetną okazją, by oprawca mógł dodatkowo dorobić. Pewien poznański kat, znany ze swojej fachowości obsługiwał ponad 30 różnych ośrodków w okolicy.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi2dPZ7Np12KJem_XKS7ZrWFr_yztOXh8as8gqxAvjWq5O8VpCma7Qv4J7ggA9OrQRfQCq6elVM_Abmqsj9xm2H6oI_vUuNLDDfaxmNL5LFypD2bxqaKCoCw_4NjFYZwPMx1SnjoSaxgk/s1600/635387214879094257.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi2dPZ7Np12KJem_XKS7ZrWFr_yztOXh8as8gqxAvjWq5O8VpCma7Qv4J7ggA9OrQRfQCq6elVM_Abmqsj9xm2H6oI_vUuNLDDfaxmNL5LFypD2bxqaKCoCw_4NjFYZwPMx1SnjoSaxgk/s1600/635387214879094257.jpg" height="400" width="275" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na kresach popularnym sposobem egzekucji było wbijanie na pal.</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Tortury stosowane przez katów nie były karą, lub sposobem na powolną egzekucję, a jedynie środkiem dochodzenie do prawdy podczas przesłuchań. Izby tortur najczęściej znajdowały się w podziemiach ratuszy większych miast. Mniejsze miejscowości nie mogły pozwolić sobie na utrzymanie kata. W razie potrzeby wysyłano podejrzanego do najbliższego ośrodka wyciągania prawdy. W razie przeciwności, sprowadzano na miejsce kata i w jakieś lokalnej piwnicy lub stodole organizowano polową sale przesłuchań. W izbie tortur znajdował się długi stół z krucyfiksem, za którym zasiadał przesłuchujący, protokolant i ławnicy. Wbrew pozoru kat nie prowadził przesłuchania, lecz tylko pomagał za pomocą tortur wyciągnąć informacje od opornych. Rozpoczynano od pytań o pochodzenie, religie, urodzenie. Później pytano delikwenta, czym trudnił się do momentu popełnienia przestępstwa, lub schwytania i czy był kiedyś obwiniony, sądzony lub torturowany w podobnej sprawie. Następnie dokładnie prezentowano narzędzia tortur, co miało przemówić do rozsądku przesłuchiwanego, by dla własnego dobra przyznał się, lub wyjawił to o co pyta przesłuchujący.<br />
<br />
<br />
Gdy to nie przemawiało, kat przechodził do czynów. Najczęstszymi metodami tortur było kropienie ciała gorącą siarką, przykładanie do boku rozgrzanych blach, ściskanie głowy tak zwaną <i>pomorską czapką, </i>zgniatanie palców przy pomocy odpowiednich pras oraz miażdżenie goleni za pomocą metalowych płytek. Takie metody okazywały się zwykle skuteczne. Oskarżony pod wpływem bólu przyznawał się do czynów swoich, cudzych,lub w ogóle nie popełnionych.<br />
<br />
<br />
W I Rzeczpospolitej prawo przewidywało ponad dziesięć sposobów pozbawienia winowajcy życia, w zależności od popełnionego czynu. I tak na przykład, złodziej powinien zostać powieszony, czarownica i odstępca od wiary chrześcijańskiej spalony, a zdrajca, rozbójnik lub łupieżca połamany kołem. Istniały również regionalne upodobania, na kresach popularne było wbijanie na pal, a w Tatrach i Beskidach hersztów band zbójeckich wieszano na rzeźnickim haku "za poślednie ziobro". Czasem sposób egzekucji zależał od osobistych preferencji skazującego.<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhssrJEHSl2Z9GVdfmDknTkRNZ-f0_B3rrM0gipdFB0zj1i1lqKZflfYvUrWAZmf6jKy9qHtYwF_aW3Pea-yORXrxZxB4bLEUL9jvyxTRr1Y_2wwg6Ca-FTvb_wKeH19FGeW6sCkT_ovAE/s1600/rozcinanie+pi%C5%82%C4%85.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhssrJEHSl2Z9GVdfmDknTkRNZ-f0_B3rrM0gipdFB0zj1i1lqKZflfYvUrWAZmf6jKy9qHtYwF_aW3Pea-yORXrxZxB4bLEUL9jvyxTRr1Y_2wwg6Ca-FTvb_wKeH19FGeW6sCkT_ovAE/s1600/rozcinanie+pi%C5%82%C4%85.jpg" height="457" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rozcinanie piłą do drewna- bardzo bolesny sposób pozbawienia życia. Zwykle skazany umierał, gdy ostrze piły dochodziło do serca..</td></tr>
</tbody></table>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-25344940918192061032014-12-14T18:59:00.000+01:002015-05-14T07:36:29.368+02:00Największe stracie oddziału polskiego z rosyjskim od 1863...<br />
<b>Akcja pod Rogowem przeszła do historii, jako pierwsze duże </b><b>zbrojne</b><b> starcie oddziału polskiego z rosyjski od 1863 roku. Dodatkowo zwycięstwo osiągnięto, bez najmniejszych strat własnych- żaden z czterdziestu dziewięciu uczestników nie został ranny, ani aresztowany. Wszyscy również stawili się następnego dnia do pracy w swoich warsztatach włókienniczych. Rozbito czterdziestopięcioosobowy oddział ochrony pociągu i zrabowano 37 tysięcy rubli. </b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM7EhLG4Cus9mMf6IOxeaTbo1kZOZwoG9HRg2PqD8O9TjGY7Xs5OKumjCVcgG6CI4JNq0BLvGk5z-B13fao8Y8OE3gNyshTxkxiSoMzSUawgG4FWBJz0A-7EnEU7foFL2UBGqdJjiHafI/s1600/akcja-Rogow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM7EhLG4Cus9mMf6IOxeaTbo1kZOZwoG9HRg2PqD8O9TjGY7Xs5OKumjCVcgG6CI4JNq0BLvGk5z-B13fao8Y8OE3gNyshTxkxiSoMzSUawgG4FWBJz0A-7EnEU7foFL2UBGqdJjiHafI/s1600/akcja-Rogow.jpg" height="324" width="640" /></a></div>
<br />
Była druga połowa roku 1906. Represje policji, żandarmów i kozaków szalały w sposób bezwzględny, brutalny i na coraz większą skalę- kary śmierci wykonywano bez wcześniejszego wyroku sądu. Panował coraz większy chaos, a życie straciło jakąkolwiek wartość. <i>Dziś jeszcze żyjesz, ale jutro możesz przypadkowo zginąć na ulicy wysadzony przez bombę samoróbkę, lub rozstrzelany przez żandarmów, albo policję</i>. Rok 1906 to również, apogeum rewolucyjnej działalności. Tylko w tym roku dokonano 1245 zamachów na carskie instytucje i przedstawicieli carskiego aparatu władzy. A na to potrzeba było pieniędzy, dużo pieniędzy. Broń, ubrania, wydawanie bibuły, utrzymanie całej organizacji i jej członków, a przede wszystkim organizowanie akcji - do wszystko kosztowało. A jak wtedy było wiadome, sposobem na szybkie pozyskanie odrobiny rubli były napady. Najlepiej na pociąg, i to do tego pocztowy i jeszcze przewożący podatki. Właśnie na taki pomysł wpadł Józef Montwiłł-Mirecki "Grzegorz", który był inicjatorem i dowódcom całej akcji. Ze swoim pomysłem wystąpił na posiedzeniu Wydziału Bojowego, gdzie przyjęto go bardzo ciepło. Ustalono, że celem napadu będą pieniądze zebrane z podatków, przewożone z granicy austriacko-rosyjskiej, na jednej ze stacji kolejowych na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Wybrano stację Rogów, położoną o dziesięć minut jazdy od węzła kolejowego w Koluszkach.<br />
<br />
Rogów znajdował się w trójkącie pomiędzy miastem powiatowym Brzeziny, Rawą Mazowiecką i Koluszkami. Na zachodzie były miasta Łódź, Piotrków, na wschodzie Skierniewice. We wszystkich tych miastach znajdowały się duże garnizony carskiego wojska, lub kozaków, które mogły dotrzeć z odsieczą broniącej się obstawie pociągu w około 30 minut. Dlatego całą akcję należało dokładnie zaplanować, przygotować, a co najważniejsze sprawnie przeprowadzić. Do akcji wyznaczono 42 bojowców, oraz 6 instruktorów okręgowych OB, których Montwiłł-Mirecki podzielił na siedem oddziałów.<br />
<br />
Pierwszy oddział pod dowództwem Jana Kwapińskiego "Kacpra" miał za zadanie opanować parowóz, usunąć maszynistę, palaczy i oczekiwać rozkazu. Drugi oddział pod dowództwem "Kazimierza" miał chyba najtrudniejsze zadanie, musiał usunąć 45 żandarmów z ochrony pociągu. Oddział trzeci pod dowództwem "Jerzego" uzbrojony wyłącznie w mauzery, miał za zadanie rozlokowanie się na stacji kolejowej w poczekalni i wszystkich cywilnych pasażerów zgromadzić w jednym miejscu, oraz zająć miejsca przy oknach (które służyły za strzelnice). Oddział czwarty pod dowództwem "Witalisa"miał otoczyć pierścieniem plac przy dworcu kolejowym, nie wypuszczając nikogo ze stacji kolejowej. Oddział piaty pod rozkazami "Eugeniusza" musiał usunąć z posterunku stacyjnego dwóch żandarmów, zniszczyć aparaty telefoniczne i telegraficzne. Szóste zgrupowanie pod dowodzone przez Ignacego" (Władysław Kołakowski), które wysiadło w Koluszkach, miało zamknąć swoim oddziałem tyły pociągu i jeżeli eskortujący żołnierze będą wyskakiwać z wagonu, mieli do nich strzelać; niekoniecznie by zabić, ale wywołać panikę i sprowokować do ucieczki. Oddział siódmy pod komendą samego Montwiłł-Mireckiego "Grzegorz" pozostawał w rezerwie i miał opanować wagon pocztowy i zabezpieczyć pieniądze...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDFdxS5uny1Vww2gm8ZniZROg_t_oqJGueN50h1EP8kL_uIJ-RM_AuzLhVPXlbnlSx43Kjv0AwZyCdbretDh9bxeUMYiaccqgy5qWK4wJCfVWv98pgG28N-dxXsvqvMwBcbHzMT6ZKA4w/s1600/Rogow1908.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDFdxS5uny1Vww2gm8ZniZROg_t_oqJGueN50h1EP8kL_uIJ-RM_AuzLhVPXlbnlSx43Kjv0AwZyCdbretDh9bxeUMYiaccqgy5qWK4wJCfVWv98pgG28N-dxXsvqvMwBcbHzMT6ZKA4w/s1600/Rogow1908.jpg" height="326" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rozmieszczenie oddziałów </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Akcje bardzo starannie i skrupulatnie planowano przez długi czas. Każdy z poszczególnych oddziałów musiał jechać na stację i zrobić dokładne rozeznanie, zwracając szczególną uwagę na ochronę, rozkład zabudowań, i możliwości odskoku po akcji. Tak relacjonował wytyczne Józefa Montwiłła-Mireckiego, dowódca pierwszego oddziału Jan Kwapiński:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Od jutra każdy z wymienionych towarzyszy ma po kolei jechać z Łodzi do stacji Rogów, gdzie szczegółowo zbada teren walki, stwierdzi, ilu jest na stacji żandarmów, a w okolicy policji, i czy przypadkiem u jakiegoś obszarnika nie stoją kozacy(...). Na stacji należy zdjąć plan bardzo szczegółowy rozkładu zabudowań, po czym macie wrócić do Łodzi piechotą. Podróż piechotą potrzebna jest dla dokładnego zbadania przez każdego z nas terenu odwrotu. Pożądane jest również, byście szczegółowo i sumiennie sprawdzili teren ze sztabówką, gdyż odwrót wymaga jak najdokładniejszej znajomości okolicy; plany wręczycie mi osobiście. Plany i obserwacje, jakie zrobicie, macie trzymać jeden przed drugim w tajemnicy. </i></blockquote>
Początkowo akcję planowano na 12 października, lecz z uwagi na wizytację gubernatora piotrkowskiego Millera w pobliskich Brzezinach, akcję odwołano, a raczej przesunięto termin wykonania na 8 listopada. Do tego czasu nakazano bojowcom trzymać język za zębami i nikomu nie wspominać o akcji. Przygotowywano broń i rozdzielano zadania.<br />
<br />
8 listopada, półtorej godziny prze odejściem pociągu, którym bojowcy mieli dotrzeć na miejsce akcji, zorganizowano zbiórkę. Po przybyciu wszystkich, instruktorzy rozdawali bojowcom broń, którzy w zorganizowany i uporządkowany sposób zajmowali miejsca w pociągu. Kilka minut po 20 wszystkie grupy zajęły wcześniej wyznaczone pozycję. Wszyscy oczekiwali godziny 20:17 o której to miał nadjechać pociąg na stację. Jak relacjonuje Jan Kwapiński:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Pamiętam jak dziś – z bijącym sercem wpatrywałem się w dal na oświetlony parowóz, który zbliżał się do stacji kolejowej. Nagle z łoskotem wpadł pociąg na stację kolejową. Ja z błyskawiczną szybkością, podrzucony przez starszego szóstki, kowala z fabryki z Łodzi, skoczyłem do parowozu, z rewolwerem do maszynisty, odsuwając go od lewara. W momencie, gdy przyskoczyłem do niego, maszynista uśmiechnął się i powiedział:<br />„Tylko spokojnie, towarzyszu, nie denerwujcie się. A umiecie prowadzić maszynę?”.<br />„Nie wasza rzecz, marsz do węglarki”.</i></blockquote>
Zaraz po tym, ktoś z oddziału Kwapińskiego rozwinął czerwony sztandar, na którym dumnie widniały trzy litery PPS.<br />
<br />
Chwilę przed zatrzymaniem się pociągu na stacji, oddział piaty pod dowództwem "Eugeniusza", po krótkiej szarpaninie, w której padło 4 strzały usunął dwóch żandarmów, a druga cześć oddziału zniszczyła aparaty telegraficzne i telefoniczne.<br />
<br />
"Jerzy" dowódca trzeciego oddziału wydał rozkaz oczekującym w poczekalni, żeby kładła się koło muru i nie ruszała z miejsca. Donośnym głosem oznajmił, ażeby byli spokojni, albowiem <i>„Państwo macie do czynienia z bojowcami z Polskiej Partii Socjalistycznej, którzy wam osobiście żadnej krzywdy nie zrobią”</i>.<br />
<br />
W tym samym czasie co Kwapiński terroryzował lokomotywę, oddział drugi pod dowództwem "Kazimierza" przystąpił do unieszkodliwiania ochrony pociągu złożonej z 45 żołnierzy. Do wagonu z konwojentami podszedł wysoki i postawny mężczyzna z grubym kijem, którym wybił szybę i niedużą paczką, którą błyskawicznie wrzucił do wagonu. Po dwudziestu sekundach, całym pociągiem szarpną ogromny wybuch, widać było tylko słup dymu i ognia. Zaraz po tym wszyscy żandarmi, którzy zostali przy życiu, biegli już na oślepieni w pobliskie lasy.<br />
<br />
Po usunięciu żandarmów i zabezpieczeniu pociągu oddział siódmy przystąpił do zdobycia wagonu pocztowego. Jednak nie wszystko tutaj poszło gładko, ponieważ straż pocztowa stawiała duży opór, bojownicy byli zmuszeni wrzucić do wnętrza wagonu laskę dynamitu, która rozwiązała problem. Teraz bojownicy mogli bez obawy wejść do wagonu i pakować pieniądze...<br />
<br />
Cała akcja trwał 18 minut, zrabowano 37 tysięcy rubli bez żadnych strat własnych. Po zakończeniu wybierania pieniędzy wszyscy bojowcy ustawili się w szybu bojowym, a Józef Montwiłł-Mirecki przemówił:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>„Towarzysze, w imieniu Wydziału Bojowego Polskiej Partii Socjalistycznej dziękuję wam za waszą dzielną postawę i życzę wam szybkiego powrotu do Łodzi. Odwrót będzie prowadził tow. Kacper, czterech zaś bojowców pojedzie ze mną, byśmy mogli ulokować w bezpiecznym miejscu pieniądze wzięte z rąk urzędników carskich, które obrócimy na walkę z carem”.</i></blockquote>
Po apelu, rewolucjoniści wymaszerowali zgrupowani w oddziałach w stronę Łodzi, by rano zjawić się na swoich stanowiskach łódzkich fabryk. Zdobycie pieniędzy i rozbicie całego oddziału pod Rogowem wywołało entuzjastyczny nastrój w masach robotniczych i wśród sympatyków PPS. Na darmo w ciągu całego następnego tygodnia kozacy i żandarmi obszukiwali okolice. Mogli szukać. Wszyscy uczestnicy byli już wtedy w swoich warsztatach pracy, oczywiście z wyjątkiem instruktorów, którzy zajęli się ukrywaniem łupu<br />
<br />
Dzień po akcji, warszawski urzędowy dziennik napisał smętnie, że na ślad sprawców nie natrafiono. Trzeciego dnia ukazała się odezwa Centralnego Komitetu, kwitująca odbiór zabranej gotówki w sumie 37 000 rubli.<br />
<br />
<i>Źródło: </i><br />
<i>Jan Kwapiński- Akcja pod Rogowem</i><br />
<i>Wojciech Lada- Polscy Terroryści</i>ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-27177609190403078732014-11-30T16:57:00.000+01:002015-05-14T07:36:51.981+02:00Jak brzmiał tekst przysiegi Armii Krajowej...<b>W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten święty Krzyż, znak męki i Zbawienia. Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary mego życia(...)</b><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Każda armia czy grupa bojowa potrzebuje odpowiedniej przysięgi. Rytuału, podczas którego zwykły cywil staje się pełnoprawnym żołnierzem i deklaruje posłuszność przełożonemu, oddaną walkę w imię ojczyzny i służbę rodakom. Cały rytuał, a w szczególności słowa wypowiadanej przysięgi odciskają piętno w psychice na całe życie. Nierzadko weterani AK, opowiadając o swoich przeżyciach okresu wojny, ze łzami w oczach powracają do słów wypowiadanych na baczność z podniesionymi palcami...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZjLp9eoyWYoq2DgqU9uX6sV-zZGvLTWRXagrJ4r7-OO2g7pWyJZ-oF27InJxD3OjEp1JZFzAWYu0ShvVa8Ro8NVanMlZDmP-TqrVEWIMMWu6ITusWtpxWhnMp0xwjt-i6Ko7IOs-fuwQ/s1600/1-przysi%C4%99ga-1-790x395.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZjLp9eoyWYoq2DgqU9uX6sV-zZGvLTWRXagrJ4r7-OO2g7pWyJZ-oF27InJxD3OjEp1JZFzAWYu0ShvVa8Ro8NVanMlZDmP-TqrVEWIMMWu6ITusWtpxWhnMp0xwjt-i6Ko7IOs-fuwQ/s1600/1-przysi%C4%99ga-1-790x395.jpg" height="320" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ochotnicy do walk w powstaniu warszawskim składają przysięgę</td></tr>
</tbody></table>
Pierwszą wersję przysięgi Armii Krajowej, rząd RP na uchodźstwie w Londynie zatwierdził w styczniu 1942 roku-jeszcze przed przemianowaniem ZWZ na AK <i>(14 lutego 1942 roku). </i>Była to przysięga dla wszystkich Polaków walczących na terenie okupowanego kraju w konspiracji. Złożenie przysięgi było jednym z podstawowych kroków do wejścia w świat podziemnej Polski. Obowiązywała zarówno zwykłych żołnierzy, jak i wyższych rangą oficerów. Odbierali ją bezpośrednio przełożeni. Ze względu na bezpieczeństwo żołnierzy konspiracji, nie formalizowano nadmiernie aktu przysięgi i nie praktykowano przysięgi zbiorowej...<br />
<br />
Obowiązek złożenia konspiracyjnej przysięgi spoczywał również na oficerach i żołnierzach zawodowych, którzy przed wojną przysięgali na podstawie roty z 1932 roku, wprowadzonej przez Prezydenta RP w rozporządzeniu o służbie wojskowej...<br />
<br />
Pierwsza wersja z 1942 roku prowadzona przez Prezydenta na uchodźstwie brzmiała następująco:<br />
<br />
Przysięgający:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b><i>W obliczu Boga Wszechmogącego – i Najświętszej Marii, Królowej Korony Polskiej – kładę rękę na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stać na straży honoru Polski i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę zawsze ze wszystkich sił moich, aż do ofiary z mego życia. Wszelkim rozkazom będę posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało.</i></b></blockquote>
<br />
Przyjmujący odpowiadał na to:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b><i> Przyjmuję cię w szeregi żołnierzy Wolności. Obowiązkiem twoim będzie wlaczyć z bronią w ręku o odzyskanie Ojczyzny. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą, zdrada będzie ukarana śmiercią.</i></b></blockquote>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKNZVR6rexrXrbj-oxK1BEuvqRy6tDJnbAOV4TeH5mad_dnfiscVBRXFQEp-6s2jqUtiVgcNmuiMZyQIuMBw38GxbUYLbzSYZzJzAJnzcX_TNhGZaNg-BesnCmuRJHa__31CqPXHG12uo/s1600/przysiega.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKNZVR6rexrXrbj-oxK1BEuvqRy6tDJnbAOV4TeH5mad_dnfiscVBRXFQEp-6s2jqUtiVgcNmuiMZyQIuMBw38GxbUYLbzSYZzJzAJnzcX_TNhGZaNg-BesnCmuRJHa__31CqPXHG12uo/s1600/przysiega.jpg" height="374" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Składanie przysięgi</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
12 grudnia 1942 roku, dowódca Armii Krajowej generał „Grot" Rowecki, rozkazem nr 73/1942 wprowadził nieznaczne zmiany w tekście przysięgi przytoczonej powyżej. Zostały one oczywiście zaakceptowane przez naczelnego wodza. Chodziło głównie o wprowadzenie do tekstu roty samej nazwy Armii Krajowej, której wcześniej nie było. Zastosowano też kilka poprawek językowych, Po zmianach przysięga prezentowała się następująco:<br />
<br />
Przysięgający:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i><b>W obliczu Boga Wszechmogącego<br />i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej,<br />kładę swe ręce na ten Święty Krzyż,<br />znak Męki i Zbawienia,<br />i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej<br />Rzeczpospolitej Polskiej,<br />stać nieugięcie na straży Jej honoru<br />i o wyzwolenie Jej z niewoli<br />walczyć ze wszystkich sił<br />– aż do ofiary życia mego.<br />Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej<br />i rozkazom Naczelnego Wodza<br />oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej<br />będę bezwzględnie posłuszny,<br />a tajemnicy niezłomnie dochowam,<br />cokolwiek by mnie spotkać miało.<br />Tak mi dopomóż Bóg!<br /> </b></i></blockquote>
Przyjmujący odpowiadał:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b><i>Przyjmuję Cię w szeregi Armii Polskiej,<br />walczącej z wrogiem w konspiracji<br />o wyzwolenie Ojczyzny.<br />Twym obowiązkiem będzie walczyć<br />z bronią w ręku.<br />Zwycięstwo będzie Twoją nagrodą,<br />zdrada karana jest śmiercią!</i></b></blockquote>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhDTu9Oz4E7HTo-OFGLnhTiGogztVWLHoCULxqkGRjIj3Jtj_tC9fhorr9xz1RaEcz44wgfV1lSme-NJSlHK4Uc0JQLRsYGIKw4IEVSc32Bsy26-N3YqZJknH9o0Rl_FMw5v7c_UzmPLI/s1600/1280px-20080809_mokotow_44_reenactment_IMG_2936.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhDTu9Oz4E7HTo-OFGLnhTiGogztVWLHoCULxqkGRjIj3Jtj_tC9fhorr9xz1RaEcz44wgfV1lSme-NJSlHK4Uc0JQLRsYGIKw4IEVSc32Bsy26-N3YqZJknH9o0Rl_FMw5v7c_UzmPLI/s1600/1280px-20080809_mokotow_44_reenactment_IMG_2936.jpg" height="426" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Składanie przysięgi podczas powstania warszawskiego-rekonstrukcja, Mokotów </td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-87933698691877640012014-11-23T18:33:00.001+01:002014-11-23T20:04:02.270+01:00Sam przeciw czołgom... Historia zapomnianego bohatera kampanii wrześniowej...<b>5 września kolumna niemieckich czołgów naciera na ziemię piotrkowską. Zagrożony okrążeniem 85 pułk Strzelców Wileńskich, wycofuje się, jego odwrót ubezpiecza plutonowy Stefan Karaszewski. Osamotniony stawia czoło przez dwie godziny 60 czołgom, niszcząc sześć, a następne kilkanaście uszkadzając. W końcu wyczerpawszy swe siły i zapas amunicji, rozsadza się ostatnim granatem...</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Kr-tm7XqKMyOp_zF31fFNBY80HZcymZk-Ti7J76YDQSzOhXLCsKffsg3vTnF1pmzHjJjIZWoYzJRAeq5xsOYKgYHHGNLqgv8djFEPtEKZA3OZiLywnUWGP0WMwbwD_X_beuFPjklmpY/s1600/3f397b178821582bb858ea4f378749428972aafe.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Kr-tm7XqKMyOp_zF31fFNBY80HZcymZk-Ti7J76YDQSzOhXLCsKffsg3vTnF1pmzHjJjIZWoYzJRAeq5xsOYKgYHHGNLqgv8djFEPtEKZA3OZiLywnUWGP0WMwbwD_X_beuFPjklmpY/s1600/3f397b178821582bb858ea4f378749428972aafe.jpg" height="482" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Stefan Karaszewski urodził się 14 kwietniu 1915 roku, w Harbinie w północnej części Chin, gdzie jego ojciec pracował przy linii kolejowej łączącej Syberię z Władywostokiem. W Harbinie przebywało wówczas kilkanaście tysięcy Polaków, pracujących głównie przy budowie nowej linii kolejowej. Istniały polskie organizacje społeczne, wydawano polskie gazety, działały polskie kluby i wiele innych tego typu organizacji. Nawet, w 1915 roku założono polskie gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza, które istniało do 1949 roku. Gdy skończyła się I wojna światowa, a Polska pomału odzyskiwała długo upragnioną niepodległość Stefan i jego rodzina wrócili do Tomaszowa Mazowieckiego, miasta, z którego pochodził jego ojciec, Stanisław...<br />
<br />
Niedługo po powrocie do Polski, ojciec ciężko zachorował, a rodzina popadła w biedę. Dlatego Stefan zaraz po skończeniu szkoły musiał podjąć pracę w pobliskiej fabryce włókienniczej. Nasz bohater swoją przygodę z wojskowością rozpoczął od wstąpienia do Związku Strzeleckiego „Strzelec”, z imienia którego odbył wiele kursów i szkoleń. W tym samym czasie ożenił się i kilka miesięcy później przyszła na świat jego córeczka Alicja...<br />
<br />
Po powołaniu do wojska trafił do 85 pułku Strzelców Wileńskich, do kompanii karabinów maszynowych. Jego służba miała trwać do 10 września. Miał już nawet zakupiony bilet powrotny z Wilna do Tomaszowa Mazowieckiego. Ale jednak wszystko pokrzyżował atak Niemców na Polskę, 1 września 1939 roku. Wermacht w myśl taktyki blitzkriegu posuwał się do przodu, w głąb Polski siejąc za sobą spustoszenie i śmierć niewinnych.<br />
<br />
Nasz bohater ze swoim 85 pułkiem Strzelców Wileńskich już pod koniec sierpnia włączył się do 19 Dywizji Piechoty, a ta z kolei stała się częścią odwodowej Armii „Prusy” generała Stefana Dęba-Biernackiego. Żołnierzy przewieziono pociągiem z Wilna do Łowicza. Dalej powędrowali piechotą w okolice Piotrkowa Trybunalskiego. Pułk zajął miejsce między Moszczenicą a Piotrkowem osłaniając fragment linii kolejowej, o ogromnym znaczeniu strategicznym. Spodziewając się szybkiego ataku ze strony Wermachtu, chłopaki z pułku zaminowali wszystkie drogi i pola od strony zachodniej. 4 września niemieckie kolumny pancerne przerwały front pod Piotrkowem Trybunalskim. Następnego dnia do polskich pozycji zbliżało się kilkanaście niemieckich czołgów z 1 Dywizji Pancernej XVI Korpusu 10 Armii generała Waltera von Reichenau. Jan Kruk-Śmigla, dowódca wileńskiego pułku dobrze wiedział, że jeśli nie wycofa swoich żołnierzy, czeka ich wszystkich śmierć lub obóz jeniecki. Musiał szybko działać. Rozkazał więc odwrót. Wszyscy żołnierze wiernie przyjęli rozkaz i poczęli przygotowania do odwrotu. Wszyscy z wyjątkiem jednego... Oczywiście był nim nasz bohater Stefan Karaszewski, który zdecydował, że w pojedynkę będzie osłaniał odwrót towarzyszy...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl0I091SS98NqxfKT1XCpsliNOcHgTh1UBMXDZYrTolkztFi6_I8qeZCoBg_kdP0uyt-Dz1TmCwLNrl56NvuuoFTRSdTJdccmYbXien7y1hSqzQppEyckUHPiMwWFc260ZhTG1jKTz2OA/s1600/73418b12cb74.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl0I091SS98NqxfKT1XCpsliNOcHgTh1UBMXDZYrTolkztFi6_I8qeZCoBg_kdP0uyt-Dz1TmCwLNrl56NvuuoFTRSdTJdccmYbXien7y1hSqzQppEyckUHPiMwWFc260ZhTG1jKTz2OA/s1600/73418b12cb74.jpg" height="640" width="456" /></a></div>
<br />
Osamotniony plutonowy, dobrze wiedział, że nie wyjdzie z tego żywy, ale przynajmniej zatrzyma przez chwilę Niemców i uratuje kolegów. Gdy jeszcze czołgów nie było widać na horyzoncie, wziąwszy ze sobą kilka Mauserów zajął stanowisko ogniowe położone na łące kilkadziesiąt metrów od toru kolejowego, na północ od wsi Kosów. Miało ono formę okopu i uzbrojone było w ciężki karabin maszynowy wz. 30, oraz sporą liczbę granatów w żelaznej skrzynce.<br />
<br />
Po chwili na zachodniej części horyzontu pojawiło się około sześćdziesiąt niemieckich maszyn. Zmierzały wprost na okopy, w których czekał już skryty i przygotowany Karaszewski. Pierwszą linią obrony były miny, których w ostatnich dniach wraz z kolegami rozmieścił około tysiąca. Słysząc pierwszy wybuch, nasz bohater wyłania się z okopu i za pomocą Mausera eliminuje próbującą się wydostać z palącego czołgu załogę . Słysząc następne wybuchy, rzuca na ziemię Mausera, a dosiada najbliższy karabin maszynowy. Następny wybuch i następna załoga wychodzi włazem na zewnątrz pojazdu. Po pancerzu bębnią tylko pociski z CKM-u, a za chwilę trzy ciała bezwładnie padają nieopodal, na trawę. Nie przerywając serii Karaszewski przenosi ogień na nadjeżdżający motocykl z przyczepą. Jego załoga ginie. Nadjeżdżają kolejne maszyny, którym o dziwo udaje się uniknąć min. Kiedy są kilka metrów od okopu, Kraszewski chwyta granat, wyciąga zawleczkę i rzuca. Chwila ciszy i nagle wybuch. Kolejny granat, kolejny wybuch. I tak przez dwie godziny. W ostatniej fazie Niemcy kryjąc się w bezpiecznej odległości za zabudowaniami okrążają stanowisko, które nadal się mocno broni. Obrońcy pozostało jeszcze tylko kilka naboi do Mausera i kilka granatów. Wystrzeliwuje ostatnie naboje w stronę nacierających Niemców i ciska pozostałe granaty. Prócz ostatniego. Wyciąga z niego zawleczkę, ale zamiast rzucić w stronę wroga, przykłada sobie do gardła.<br />
<br />
Niemcy przez długi czas bali się podejść do okopu. Gdy w końcu jednak to zrobili, byli zdumieni i nie mogli uwierzyć własnym oczom. Byli przekonani, iż opór stawiało przynajmniej kilku żołnierzy. Tymczasem na dnie okopu leżało tylko jedno ciało, z rozerwanym gardłem i poszarpaną twarzą...<br />
Podczas dwugodzinnej walki plutonowy Stefan Karaszewski zdołał całkowicie zniszczyć sześć niemieckich maszyn i uszkodzić kilka kolejnych...A 85 pułk strzelców wileńskich z powodzeniem wycofał się na wschód....<br />
<br />
Mieszkańcy Kosowa i Moszczenicy pochowali ciał bohaterskiego plutonowego na pobliskiej łące, obok przejazdu kolejowego w bezimiennej mogile. W październiku odkopano zwłoki i dokładnie przeszukano (<i>czego nie uczyniono wcześniej</i>). Znaleziono w kieszeni munduru legitymację ze zdjęciem, książeczkę wojskową z wpisem o awansie na plutonowego (<i>walczył w mundurze z dystynkcjami kaprala, nie zdążył sobie przypiąć dodatkowej belki na pagonach</i>) oraz przekaz pieniężny z adresem jego matki, który umożliwił zawiadomienie rodziny.<br />
<br />
Drugi pogrzeb miał charakter patriotycznej manifestacji. Zgromadziło się wtedy około 1000 osób z okolicznych miejscowości. A honory oddali mu nawet stacjonujący w miejscowości oficerowie niemieccy. Ostatecznie rodzina jeszcze raz ekshumowała ciało i przeniosła na cmentarz w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie spoczywa do dzisiaj.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbGCxRrQTa162XdwrO3hnm96qH4wCYn9so_S5a-do2cxls3c_aY6Ejd0BebqbXQ_9iHkAq7Wx5nJY6-htqHP28UG61qlhdOSeBox6ZTv248TIzFBy9qutwbqMRSmyixbCJpK5aqpleTjw/s1600/P1040142.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbGCxRrQTa162XdwrO3hnm96qH4wCYn9so_S5a-do2cxls3c_aY6Ejd0BebqbXQ_9iHkAq7Wx5nJY6-htqHP28UG61qlhdOSeBox6ZTv248TIzFBy9qutwbqMRSmyixbCJpK5aqpleTjw/s1600/P1040142.jpg" /></a></div>
<br />
W 1976 roku w miejscu gdzie znajdowało się stanowisko obronne naszego bohatera, spoczął głaz upamiętniający jego wielki czyn. Oprócz napisu widnieje na nim siedem trójkątów symbolizujących czołgi zniszczone przez Stefana Karaszewskiego oraz kółko – symbol motocykla zniszczonego ogniem polskiego CKM-u. Pomnikiem opiekuje się 86 Piotrkowska Drużyna Harcerska "Knieja" nosząca jego patronat.<br />
We wrześniu 2010 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył pośmiertnie plutonowego Stefana Karaszewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.<br />
<b><br /></b>ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-54033873480243128032014-11-16T18:44:00.000+01:002014-11-16T18:45:03.032+01:00Najstarsza polska piosenka.... <b>Najstarszą znaną polską pieśnią jest <i>Oj chmielu, chmielu, </i>pochodząca jeszcze z czasów pogańskich przed przyjęciem chrztu w 966 roku. Jest śpiewana na całym obszarze Polski( a nawet po za granicami) już przez ponad 1000 lat. A jej melodia wykorzystywana była przez takich artystów jak np. Fryderyk Chopin...</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipNS-mWpbUA4hMBoYryHzv5fWjD-2w-lWI_JU4yjQq1FmYhWWWsHK0JiDpILO7FwklpakMUJOkChXIIufsMG9QKN7B-LnRQfFgiw_hDRuKKLYfDhDtp2W3oOPquXAJWDHqkchHUYcJ_j0/s1600/69cd0f055c6ebbe675924ffd2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipNS-mWpbUA4hMBoYryHzv5fWjD-2w-lWI_JU4yjQq1FmYhWWWsHK0JiDpILO7FwklpakMUJOkChXIIufsMG9QKN7B-LnRQfFgiw_hDRuKKLYfDhDtp2W3oOPquXAJWDHqkchHUYcJ_j0/s1600/69cd0f055c6ebbe675924ffd2.jpg" height="308" width="640" /></a></div>
<br />
Pieśń chmielowa związana jest z polskim obrzędem weselnym Śpiewano ją o północy, kiedy to następował moment oczepin. W wierzeniach pogańskich chmiel wraz z pieśnią odgrywał „magiczną rolę”, jeszcze do początku XX wieku matka oblubienicy, wprowadzając nowożeniców do domu obsypywała ich chmielem. Niektórzy badacze nawet domniemywali ,że w polskiej mitologii istniało bóstwo Chmielu(wzrostu i rozwoju). W czasach przedchrześcijańskich wierzono w ptaki-dusze, zatem ziarno rzucane na młodych mogło pełnić rolę pokarmu dla duchów przodków. Mogło tez być ofiarą składaną im i demonom dla przebłagania, by nie szkodziły młodej parze. Wiadomo tez że podczas pogańskich obrzędów używano piwa robionego właśnie z tej rośliny.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Oj chmielu, chmielu śpiewano jeszcze na weselach pod koniec XIX wieku w dworach szlacheckich, i domach chłopskich. Później zwyczaj utrzymał się tylko wśród chłopów.<br />
<br />
W pieśni tej, która zachowała swoja archaiczną, najstarszą budowę melodii, powtarza się jeden motyw:g1-d1-e1.<br />
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiad_bkN9z_NWsezsto9eD9H9E4L9nsxnfL2Qimq22NC5eyFTXYJ11kPf3wenc6NiKvlxMqNcn651517fan54eeLpsck944DKAsRA2eZw_ybtXFw3LtE6bzfS0iPgzozBQmgauLhFahPT8/s1600/148667_chmiel-zwyczajny_733099.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiad_bkN9z_NWsezsto9eD9H9E4L9nsxnfL2Qimq22NC5eyFTXYJ11kPf3wenc6NiKvlxMqNcn651517fan54eeLpsck944DKAsRA2eZw_ybtXFw3LtE6bzfS0iPgzozBQmgauLhFahPT8/s1600/148667_chmiel-zwyczajny_733099.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Znane są podstawowe trzy wersje pieśni Oj chmielu, chmielu: </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wariant pierwszy:</div>
<div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>Żebyś ty chmielu na tyczki nie lazł,</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>Nie robiłbyś ty z panienek niewiast,</i></i></div>
<i>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu, oj niebożę,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>To na dół, to ku górze,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Chmielu niebożę.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Ale ty chmielu po tyczkach łazisz,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Nie jedną pannę z wianeczka zrazisz.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu...</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu, chmielu, ty bujne ziele,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Nie będzie przez cię żadne wesele.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu...</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu, chmielu, ty rozbójniku,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Rozbiłeś dziewczynę na pasterniku.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj chmielu...</i></div>
</i></blockquote>
<br />
Wariant drugi:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>Żebyś ty, chmilu,</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>na tyki nie loz,</i></i></div>
<i>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>nie robiułbyś ty</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>z paninek niewiast.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Ale ty, chmilu,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>na tyki lezies,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>niejedny pannie</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>wionek odbierzes.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmilu, chmilu,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>serokie liście, n</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>aso Marysie</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>zacepiliście.</i></div>
</i></blockquote>
<br />
I wariant trzeci: <br />
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>Bez cie nie będzie żadne wesele.</i></i></div>
<i>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, oj, niebożę,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Niech ci Pan Bóg dopomoże,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>chmielu niebożę.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Żebyś ty, chmielu, na tyczki nie lazł,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Nie robiłbyś ty z panienek niewiast,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, oj niebożę…</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Ale ty, chmielu, na tyczki włazisz,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Niejedną panienkę wianeczka zbawisz,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, oj niebożę…</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, chmielu, drobnego ziarnka,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Nie będzie bez cię piwo, gorzałka.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, oj niebożę…</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, chmielu, szerokie liście,</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Już Marysieńkę oczepiliście.</i></div>
</i><i><div style="text-align: center;">
<i>Oj, chmielu, oj niebożę…</i></div>
</i></blockquote>
<br />
W poniższym wykonaniu użyto trochę zmienionej wersji :<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/--uJu1DFtFM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe><br />
<br /></div>
</div>
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-38438233510620721522014-11-11T19:08:00.000+01:002015-04-15T06:41:08.339+02:00Ile narodów walczyło w powstaniu warszawskim ?<br />
<b>Choć był to zryw Polaków przeciwko Niemcom, to jednak po obu stronach walczyło wiele nacji. W szeregach powstańców walczyli cudzoziemscy mieszkańcy Warszawy, ale również, dezerterzy z Wermachtu i zbiegowie z nazistowskich obozów pracy i więzień. Historycy doliczyli się po stronie warszawiaków, aż 18 narodów, w tym Słowaków, którzy stworzyli odrębny pluton, Żydów, Węgrów, Francuzów, Brytyjczyków, Gruzinów oraz Niemców. </b><br />
<br />
<br />
W szkole możemy się dowiedzieć, o brytyjskich i amerykańskich lotnikach, którzy wspomagali powstańców zrzutami, które w większości i tak wpadały w ręce Niemców, ale mało kto wie, że po stronie Polaków walczyło łącznie kilkanaście narodów, praktycznie z całego świata. Od Polaków walczących na zrujnowanych ulicach odróżniała ich opaska w swoich barwach narodowych, noszona obok biało-czerwonej.<br />
<br />
Oprócz wyżej wymienionych brytyjskich i amerykańskich lotników, w misjach zrzutowych brali udział piloci z 31 i 34 Dywizjonu SAAF-sił południowoafrykańskich. W skład samego RAF'u wchodziło wielu obcokrajowców, głównie z brytyjskich kolonii - Irlandczycy z Ulsteru, Kanadyjczycy i Australijczycy.<br />
<br />
Największą grupą cudzoziemskich uczestników powstania byli Słowacy, którzy utworzyli własny, pluton, otrzymali nawet prawo do posługiwania się swoimi barwami narodowymi. Był to pluton 535 tzw. pluton Słowaków, który walczył na Czerniakowie. W 1939 roku Słowacy w Warszawie stanowili znaczą mniejszość, a po wybuchu wojny jej przywódcy powołali do życia Słowacki Komitet Narodowy, który zwrócił się do Polskiego Państwa Podziemnego z prośbą o utworzenie oddziału słowackiego u boku AK. Dowództwo dało zielone światło. Jego dowódcą został Mirosław Iringh. 1 sierpnia pluton brał udział w walkach o Belweder. Od 10 sierpnia Słowacy obsadzali bloki pomiędzy ulicami Fabryczną a Przemysłową, odpierając ataki niemieckie ze strony gmachu Gimnazjum im. Stefana Batorego. Po reorganizacji, oddział utworzył III pluton w 1 kompanii I batalionu "Tur". Od 20 sierpnia pluton walczył na ulicy Solec na wysokości ulicy Mącznej, gdzie odpowiadał za cypel czerniakowski. W nocy 14 września pluton został odcięty od oddziałów i zmuszony wycofać się na ulicę Zagórną. Utrzymał te pozycje do 16 września, walcząc na przyczółku czerniakowskim wraz z żołnierzami 3 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Walki z ponad pięćdziesiątki żołnierzy przeżyło dziewięciu, którzy 23 września przeprawili się na Saską Kępę.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYEb3079VGt4Ykr-670d7JRRb984Gcw6ijKHazVhF5_kFanMQsTf4ihonej_WlJAq57JQJeXEkfoMo9VbyIIZsSDw-yQkj9XCpCRXPAaaaEaFTX1ORElfYze9ObRZ4kcmHmNZyq4K2Zg/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="432" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYEb3079VGt4Ykr-670d7JRRb984Gcw6ijKHazVhF5_kFanMQsTf4ihonej_WlJAq57JQJeXEkfoMo9VbyIIZsSDw-yQkj9XCpCRXPAaaaEaFTX1ORElfYze9ObRZ4kcmHmNZyq4K2Zg/s640/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Opaska 535 plutonu Słowaków z godłem państwowym </td></tr>
</tbody></table>
<br />
W skład plutonu 535 wchodzili także Gruzini, byli to głównie zbiegli jeńcy sowieccy, a także Czesi i Ormianie, których spora diaspora zamieszkiwała od kilku pokoleń w stolicy. Gruzini wchodzili również w skład m.in. 2. Harcerskiej Baterii Artylerii Przeciwlotniczej, Zgrupowania Chrobry II i Oddziału Osłonowego Wojskowych Zakładów Wydawniczych.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihjCgpoCLCvJntZrBh1_QgN2iOMv6dRzMPz5hkCgL0t-ufrtlJGqtlE3fUncUFfmu2m0Bs0evRcTO_oCywnyrpaBtf3hTJN9IItrlxB3JtIGlWFKAm3plkXvenK1ZWpIragyoVuqEEf2A/s1600/535_pluton_Slowakow_powstanie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="498" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihjCgpoCLCvJntZrBh1_QgN2iOMv6dRzMPz5hkCgL0t-ufrtlJGqtlE3fUncUFfmu2m0Bs0evRcTO_oCywnyrpaBtf3hTJN9IItrlxB3JtIGlWFKAm3plkXvenK1ZWpIragyoVuqEEf2A/s640/535_pluton_Slowakow_powstanie.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pluton 353 Słowaków </td></tr>
</tbody></table>
Liczną grupę obcokrajowych powstańców stanowili także Węgrzy. Po części były to osoby mieszkające w przedwojennej Warszawie. Ale dużą grupę walczących po stronie polskiej Węgrów stanowili dezerterzy z podporządkowanego Niemcom II Korpusu Rezerwowego, dowodzonego przez generała Antala Vattaya. Chociaż węgierskie wojska otrzymały zakaz pomagania Polakom, to szybko okazało się, że węgierscy żołnierze jawnie sympatyzowali z Polakami. Węgrzy często oferowali powstańcom żywność i broń, a także ich posterunki przepuszczały polskie oddziały partyzanckie zmierzające do miasta. Niemcy obawiali się tylko jednego- tylko żeby cały węgierski Korpus nie przeszedł na stronę powstańców. Przeczucie Niemców nie zawiodło, bo już 15 sierpnia 1944 roku odbyły się tajne pertraktacje pomiędzy dowództwem II węgierskiego korpusu rezerwowego gen. Beli Lengyela, a szefem mokotowskiego Biura Informacji i Propagandy płk. Janem Stępniem „Szymonem”. Węgrzy zaoferowali przejście ok. 20 tys. wojsk węgierskich znajdujących się na terenie okupowanej Polski na polską stronę oraz militarne wsparcie Armii Krajowej w akcji Burza. Według planu przedstawionego przez Węgrów przedstawiciel KG AK miał polecieć samolotem do Budapesztu w przebraniu węgierskiego oficera aby na ten temat rozmawiać bezpośrednio z Horthym, który chciał wykorzystać kontakty Polaków do przejścia na stronę aliantów. Podczas kolejnego spotkania między gen. Lengyelem i gen. Szabo płk. Stępień oświadczył, że AK nie może udzielić żadnych gwarancji co do powodzenia rozmów z aliantami, ponieważ równie trudna jest sytuacja Polaków. Wobec tego dowództwo węgierskie zaoferowało transport przedstawiciela AK własnym samolotem do Londynu w celu przeprowadzenia trójstronnych rozmów na ten temat z przedstawicielami aliantów. O rokowaniach dowiedział się niemiecki wywiad, który odwołał węgierskie dywizje z frontu nad Wisłą.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Węgrzy na ogół nie kryli się ze swymi sympatiami dla walczącej Warszawy i ludność Ursynowa wysłuchała ze wzruszeniem nabożeństwa polowego, po którym orkiestra 5. węgierskiej dywizji rezerwowej odegrała polski hymn narodowy- </i>Lesław Bartelski, Mokotów 1944</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6fACSMTI_7s1urQy5mvjx5CivQCv9NcsKqal0i6HlCyYCtlm9Af34KlVDwlkCq3JyNLim5xpWqpINRc6SKqvOm4LlRTS-p5PVA6tC1DtmAQmhf2jVAPU04mzcrQQWpn4VbDgFGqW8ihQ/s1600/desktop6_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6fACSMTI_7s1urQy5mvjx5CivQCv9NcsKqal0i6HlCyYCtlm9Af34KlVDwlkCq3JyNLim5xpWqpINRc6SKqvOm4LlRTS-p5PVA6tC1DtmAQmhf2jVAPU04mzcrQQWpn4VbDgFGqW8ihQ/s640/desktop6_1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
W powstaniu walczyli również dezerterzy z wielonarodowych sił niemieckich, w których skład chodziły siły azerbejdżańskie, wschodniomuzułmańskie i kozackie- przeważnie do wermachtu wcielani siłą. Po ciężkich przeżyciach w niemieckiej armii, gdzie często byli traktowani "jak psy", dziękowali, że mogą walczyć w polskiej armii, gdzie czują się znakomicie i wyrażali wdzięczność, że Polacy ich przyjęli.<br />
<br />
Zdarzały się również przypadki zdezerterowania, a raczej przejścia na stroną polską samych Niemców. Jednym z takich był podoficer Luftwaffe Willy Lampe, który w Zgrupowaniu Bartkiewicz działał m.in. na ul. Królewskiej i uczył Polaków obsługi broni niemieckiej. I nie był to przypadek odosobniony, takich przejść było dużo więcej np, Alzatczyka, który w czasie walk frontowych przeszedł na stronę polską. Polacy nazywali go "Degolistą", przed wojną był nauczycielem i podkreślał, że jako Alzatczyk nie czuje się Niemcem. Zginął w połowie sierpnia w rejonie ul. Grzybowskiej...<br />
<br />
Do mniej licznych narodowości walczących w powstaniu należeli Francuzi. Jednym z powstańców francuskiego pochodzenia był niezeznany z imienia i nazwiska o pseudonimie "Gwiazdka" uczestniczący w walkach w rejonie ul. Rozbrat. Wsławił się zniszczeniem niemieckiego Goliata. Goliaty były to zdalnie sterowane miny samobieżne. połączone z operatorem za pomocą kabla. W czasie powstania wykazały się dużą skutecznością w niszczeniu powstańczych barykad i umocnień.<br />
W powstaniu walczyli także Włosi, uczestniczący w działaniach m.in. w Śródmieściu i na Starym Mieście. Znana jest postawa włoskich restauratorów z ul. Marszałkowskiej organizujących wyżywienie dla powstańców. Włosi służyli także w oddziałach jako kucharze.<br />
<br />
Pośród powstańców odnaleźć można było tak egzotycznych, jak na przykład czarnoskóry Nigeryjczyk August Agbola O'Brown ps. Ali, walczący na Śródmieściu Południowym w okolicach ulicy Wspólnej, Marszałkowskiej i Wilczej, pod rozkazami kpr. Aleksandra Marcińczyka („Łabędź”) w batalionie „Iwo-Ostoja”.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd61qRgtRFKW25g5BrkmHr2nDecqbjRmMxLBPcextYslHdNJHUYEnPYr1DJPCHwi7HZbxJcJXXCDHEpz5927TAtuqahCKvaMJgf2us2xBNCsRy3x8-poWlvePYqv5DemxbsA6k3CFnE4w/s1600/August_OBrown_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="460" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd61qRgtRFKW25g5BrkmHr2nDecqbjRmMxLBPcextYslHdNJHUYEnPYr1DJPCHwi7HZbxJcJXXCDHEpz5927TAtuqahCKvaMJgf2us2xBNCsRy3x8-poWlvePYqv5DemxbsA6k3CFnE4w/s640/August_OBrown_2.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">August Agbola O'Brown ps. Ali </td></tr>
</tbody></table>
W postaniu zdarzały się tez nazwiska brzmiące bardzo rosyjsko. I trudno określić czy byli to Rosjanie czy może przedstawiciele innych narodów ze wschodu. Wiadomo jednak, że w oddziałach 1 Armii Wojska Polskiego dowodzonej przez Zygmunta Berlinga, która podjęła próby pomocy powstańcom, byli także Rosjanie. We wrześniu oddziały Berlinga wzięły udział w walkach o Pragę, a następnie podjęły ograniczone próby przeprawy przez Wisłę i utworzenia przyczółków na Górnym Czerniakowie, Powiślu i Żoliborzu. I może to w pewnym sensie tłumaczy występowanie pośród powstańców, żołnierzy z rosyjskimi nazwiskami i akcentem.<br />
<br />
<br />
Do powstania przyłączyła się większość spośród 348 Żydów, uwolnionych 5 sierpnia z obozu przy ul. Gęsiej („Gęsiówka”), przez batalion "Parasol". Wśród uwolnionych dużo liczbę stanowili Żydzi pochodzenia zagranicznego- przywiezionych wagonami do Warszawy, obywateli Grecji, Holandii, Francji, Niemiec i Węgier. W powstaniu brali oni udział w działaniach fortyfikacyjnych i pomocniczych (transportowali rannych i broń, gasili pożary). Niektórzy również walczyli z bronią w ręku. Ponadto w powstaniu wzięło udział wielu Żydów ukrywających się na terenie miasta. Byli to głownie członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej, którym udało się przeżyć powstanie w getcie. <br />
<br />
<br />
To, że w powstaniu walczyli przedstawiciele wielu narodowości, było nagłaśniane przez prasę powstańczą, by podnieść ducha walczących Polaków i pokrzepić ludność cywilną. Trudno powiedzieć co się stało z walczącymi obcokrajowcami. Pewnie większość pozostała , osiedlając się na terenie powojennej Polski. A reszta, tak jak August Agbola O'Brown, wyemigrowała na Zachód do Wielkiej Brytanii, albo USA przed komunistycznym aparatem terroru....<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHhc88FDkX3gAuuiMhX4jFnIUMxAaAQfw_jPLxLYMx5rn_rx7pFCb8k9jamF0NeYd86y2asmBufnSneyfOW-mcc34OLtA2OhoycC0jvhG5BBb-47rraqiBP1SMxG85GYsEX3728fZRpok/s1600/14318.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="482" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHhc88FDkX3gAuuiMhX4jFnIUMxAaAQfw_jPLxLYMx5rn_rx7pFCb8k9jamF0NeYd86y2asmBufnSneyfOW-mcc34OLtA2OhoycC0jvhG5BBb-47rraqiBP1SMxG85GYsEX3728fZRpok/s640/14318.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Polecam przeczytać także :<br />
<b><a href="http://zhistorii.blogspot.com/2014/10/jedyny-czarnoskory-powstaniec-warszawski.html"> Jedyny czarnoskóry powstaniec warszawski...</a></b><br />
<br />
<a href="http://zhistorii.blogspot.com/2013/12/polak-wegier-dwa-bratanki-czyli_15.html"><b> Polak Węgier dwa bratanki, czyli dlaczego w 1939 roku Węgrzy odmówili Hitlerowi ataku na Polskę...</b></a><br />
<br />
<br />
Źródło:<br />
<i>Norman Davies- Powstanie '44 </i><br />
<i>www.1944.pl</i>ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-12539459272843321442014-11-09T19:17:00.000+01:002014-11-09T19:17:47.728+01:00Trójkąt trzech cesarzy... <b>Trójkąt Trzech Cesarzy, to miejsce, które przed I wojną światową było znane w całej Europie. Ciągnęły do niego rzesze- tętnił życiem, bo przecież był ewenementem na skalę światową- w końcu rozdzielał trzy cesarstwa- Austrii, Prus i Rosji. Dziś jest kompletnie zapomniany. </b><br />
<b><br /></b>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoblgblNqRWJgBPVWtVOZcyVsAlsQdUNAy0ne34d589fUZn7RJ5T-0ThYu8PvERYSW8Q4mMPoDXuMgToUURCId8fu54LYsJ0JexNTc5zduelfgCexafE2rtd6syLKxwpk8J15Azr1gf9k/s1600/1280px-Trojkat_trzech_cesarzy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoblgblNqRWJgBPVWtVOZcyVsAlsQdUNAy0ne34d589fUZn7RJ5T-0ThYu8PvERYSW8Q4mMPoDXuMgToUURCId8fu54LYsJ0JexNTc5zduelfgCexafE2rtd6syLKxwpk8J15Azr1gf9k/s1600/1280px-Trojkat_trzech_cesarzy.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trójkąt Trzech Cesarzy obecnie </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b></b>
By sięgnąć początku historii Trójkąta trzech Cesarzy musimy cofnąć się do roku 1815, kiedy to na Kongresie Wiedeńskim, teren Księstwa Warszawskiego został znów podzielony między trzech zaborców. I tak u zbiegu trzech rzek: Przemszy, Białej Przemszy oraz Czarnej Przemszy spotkały się rubieże: Królestwa Polskiego w unii z Rosja, Prus oraz Rzeczypospolitej Krakowskiej pod protektoratem trzeciego zaborcy. Następnie po powstaniu listopadowym 1831 - 1846 po włączeniu Królestwa Polskiego do Rosji jako autonomicznej prowincji, był to trójstyk granic Rosji, Prus i Rzeczypospolitej Krakowskiej.<br />
<br />
Dopiero po wcieleniu Rzeczpospolitej Krakowskiej w 1846 roku do Austrii, ziemie zaborców oficjalnie spotkały się w Mysłowicach. Od tego roku miejsce nazywano „Drei Lander Ecke”. Właściwe tłumaczenie powinno brzmieć Kąt Trzech Krajów, jednak w XIX wieku, tę nazwę niefortunnie przetłumaczono jako „Trójkąt Trzech Krajów”. Do zmiany nazwy miejsca doszło po wojnie prusko-francuskiej. W 1871 roku nastąpiło zjednoczenie Niemiec pod przewodnictwem Prus i powstała Rzesza Niemiecka. A obok cesarza Austrii i Rosji pojawił się Niemiecki. Dwa lata później utworzono Związek Trzech Cesarzy, a nad Przemszą powstał „Drei Kaiser Ecke”. Podobnie jak wcześniej źle przetłumaczono nazwę. Zamiast Kąt wymawiano Trójkąt. Nazwa przetrwała do zakończenia I wojny światowej.<br />
<br />
Dziś te tereny jak i same rzeki są częścią miast; Mysłowic oraz Sosnowca. Gdybyśmy jednak wrócili do czasów gdy trójką przeżywał swoje najlepsze lata, to miejscowościami granicznymi były: od strony Prus Brzęczkowice/Słupna, ze strony rosyjskiej Modrzejów, a ze strony austriackiej Jęzor- dzielnica Jaworzna.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBmdopVDuPJhqmh5eT62XhPNkZMQZ3QAhkwQehcJUD8ZvqinNO23Bs3TfbQbkaD5IcYBfwp_furg-z1rc-7Oe7kSP-KeOp4ap3T5_AXo09ulGah487hvj30Yim8pxpQJQW_s1qcdLq7Fk/s1600/2513.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBmdopVDuPJhqmh5eT62XhPNkZMQZ3QAhkwQehcJUD8ZvqinNO23Bs3TfbQbkaD5IcYBfwp_furg-z1rc-7Oe7kSP-KeOp4ap3T5_AXo09ulGah487hvj30Yim8pxpQJQW_s1qcdLq7Fk/s1600/2513.jpg" height="406" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Do czasów pierwszej wojny światowej Trójkąt Trzech cesarzy był niezwykle znany w całej Europie. Jak można było przeczytać w ówczesnych gazetach, trójkąt tygodniowo odwiedzało od 3 do 8 tysięcy turystów. Po rzekach pływały dwa parostatki, a dodatkową atrakcją stała się wybudowana w 1907 wieża Bismarcka, w zniesiona na pobliskim wzgórzu- kiedyś Bismarcka- dziś Kościuszki. Miała ona 20 metrów wysokości i platformę widokową na górze. Wielkie kamienne bloki i grube mury symbolizowały pruską potęgę. Z platformy widokowej można było podziwiać jak daleko sięgają tereny niemieckie. W pogodne dni ujrzeć w oddali można było Kraków, a nawet Tatry. Została ona rozebrana najprawdopodobniej w 1937 roku. Kamienie z wieży zostały wykorzystane przy budowie katowickiej Katedry (według innych źródeł – do budowy schodów kościoła w Brzęczkowicach lub w obu tych miejscach).<br />
<br />
Lata Trójkąta Trzech Cesarzy, to jednakowo lata świetności samych Mysłowic, które po kongresie stały się miastem granicznym. I zarazem bardzo atrakcyjnych turystycznie. W krótkim czasie liczba mieszkańców wzrosła dwudziestokrotnie. <i>"W roku 1913 było w Mysłowicach 110 restauracji. Ludzie kąpali się w Przemszy, łowili ryby. To była ozdoba miasta, miejsce wypoczynku ludzi z całej okolicy. Mimo że po I Wojnie Światowej granica była od Trójkąta daleko, ludzie nadal chodzili tam na spacery, a dzieci zimą jeździły z góry na nartach.”</i><br />
<br />
<i></i>Powstała masa pocztówek z motywem Trójkąta Trzech cesarzy<i>. </i>Można wyróżnić kilka ich głównych rodzajów: widok na teren z wizerunkami trzech cesarzy, trzech flag czy też innych wariacji na temat podkreślenia, o jakie miejsce chodzi (czasem pocztówka dwuobrazkowa z Wieżą Bismarcka); widok na teren bez wizerunków cesarzy, ale z bardziej szczegółowo przedstawionymi elementami krajobrazu – łodzie, zabudowania, most; pocztówki z Wieżą Bismarcka; mapy z miejscem, gdzie stykały się granice trzech cesarstw.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVn-DSaZu5g3HzLDo7EhAJ-2EANbkYoxctYqQ3OYnIe2_Ri4qDdiHI02tbAKUdUDjTkiUUhZ6mAJwcKweZENS2_HT7HZ6kitzTjqri8okGhPg3t3HmmiQWXIaHonjnQoyzmhAgB-Zbh4Y/s1600/1280px-Tr_3_cesarzy_10004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVn-DSaZu5g3HzLDo7EhAJ-2EANbkYoxctYqQ3OYnIe2_Ri4qDdiHI02tbAKUdUDjTkiUUhZ6mAJwcKweZENS2_HT7HZ6kitzTjqri8okGhPg3t3HmmiQWXIaHonjnQoyzmhAgB-Zbh4Y/s1600/1280px-Tr_3_cesarzy_10004.JPG" height="406" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pocztówka z motywem Trójkąta Trzech Cesarzy </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Choć po II wojnie światowej i nowym podziale zrujnowanej Europy o trójkącie nikt już nie pamiętał, to obecnie miejsce to odzyskuje swoją historyczną świetność. W dzień po wejściu Polski do Unii Europejskiej, 2 maja 2004 odbyło się na terenie trójkąta spotkanie prezydentów: Jaworzna, Sosnowca i Mysłowic oraz zamontowano tablice z napisem:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>W miejscu, w którym niegdyś stykały się granice trzech zaborów dzisiaj świętujemy wstąpienie Polski do Unii Europejskiej i jesteśmy dumni, że wspólnie budujemy Europę bez granic...</i></blockquote>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibMnAjII0N2OoFt70SQ3Wx4hJKB6ValymhEhO0-xfizDCXFd7Ant143W-JW4p6bbv76zXzdnEFI2eMVW0Hc9nW5Dw0puGFwMuwZKzH5GeQOkrAQTsGh60mzYwqC1mO5Z-1BZKSoZv-TaY/s1600/dsc06658g.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibMnAjII0N2OoFt70SQ3Wx4hJKB6ValymhEhO0-xfizDCXFd7Ant143W-JW4p6bbv76zXzdnEFI2eMVW0Hc9nW5Dw0puGFwMuwZKzH5GeQOkrAQTsGh60mzYwqC1mO5Z-1BZKSoZv-TaY/s1600/dsc06658g.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trójkąt Trzech Cesarzy - obelisk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-60052894376210010012014-11-02T18:42:00.000+01:002015-04-15T09:40:40.431+02:00Co tak naprawdę Hitler myślał o Polakach....<b>"Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie... Polacy, według mojej opinii i na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Gubernii, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem</b><b>(...) Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo(...)"</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJNJ0fb3emz3L-LBFpS5Tohf5c_ojnIyAeTsLw4ykaV1EZU3f_DWlTBdwPX-qscJMnUrenbXIiJRjYthKEWxKw-cmVNf5FDc7PI9bixIogkYU-hXXdXOTCRVS9lYT-P8ojNQyKPyWXZg/s1600/10174941_236459009877951_1716757726495647841_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJNJ0fb3emz3L-LBFpS5Tohf5c_ojnIyAeTsLw4ykaV1EZU3f_DWlTBdwPX-qscJMnUrenbXIiJRjYthKEWxKw-cmVNf5FDc7PI9bixIogkYU-hXXdXOTCRVS9lYT-P8ojNQyKPyWXZg/s1600/10174941_236459009877951_1716757726495647841_n.jpg" height="400" width="376" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wycinek z "Głosu Wielkopolski"</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
W jednym z numerów "Głosu Wielkopolski" z 1947 roku, pojawił się nietypowy artykuł, jak sam autor zaznacza oparty na informacji od agencji United Press. Pod koniec wojny Amerykanie mieli znaleźć w jednym z frankfurckich bunkrów tajny memoriał Hitlera, skierowany do Heinricha Himmlera z 4 marca 1944 roku. Hitler wspominał tam o Polakach w sposób nietypowy, wręcz niewyobrażalny. A pisał mianowicie tak: <b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>„Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie... Polacy według mojej opinii, oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Gubernii, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany. </i> </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<i>Na podstawie ostatnich badań, powadzonych przez Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki" - pisał kat Polaków.</i></blockquote>
Prócz wycinka z powojennej prasy, nie znajdziemy innych źródeł potwierdzających by Hitler coś takiego w ogóle napisał. Patrząc na okres wydania tej wiadomości (1947 rok, czyli w już dwa lata po wojnie) można się domyśleć, że być może dziennikarze chcieli pokazać jak to dzielny, dumny i waleczny naród, zalazł za skórę niemieckiemu agresorowi, a sam Hitler miał bardziej ludzkie oblicze i doceniał polski ruch oporu. Z drugiej jednak strony, może Führer myślał tak samo, jak jego poprzednicy: Fryderyk II i Otto von Bismarck, u których obsesyjna nienawiść do Polaków mieszała się z mniej lub bardziej ukrytym podziwem.<br />
<br />
Ciężko uwierzyć w informację, że Hitler okazałby się nagle zawziętym miłośnikiem Polaków, jako narodowi równemu niemieckiemu. Zwłaszcza po wszystkich opiniach wyniesionych z prywatnych rozmów czy też z jego głównego dzieła Mein Kampf. Jak i samych czynów; już w kilka miesięcy po napisaniu owego memoriału Hitler wydał rozkaz zrównywania Warszawy z ziemią. Pomimo tego, możemy potraktować tę notkę jako swojego rodzaju ciekawostkę. A Wy co o tym sądzicie?<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i>Źródło:</i></div>
<div>
<i>Wycinek z Głosu Wielkopolski- " Co myślał naprawdę Hitler o Polakach z roku 1947 </i><br />
<br />
<div>
<br /></div>
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com219tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-33691763572772707602014-10-26T19:12:00.000+01:002014-11-09T12:49:49.955+01:00Jedyny czarnoskóry powstaniec warszawski...<b>Wśród tysięcy powstańców idących w bój o wolną Warszawę był strzelec Agbola, ps. „Ali”- czarny przybysz z Afryki. Urodził się na terenie dzisiejszej Nigerii, skąd przybył do Polski. U nas poczuł się pełnoprawnym obywatelem na dobre i złe. Jego poczucie obowiązku i przywiązania sprawiło, że we wrześniu 1939 roku, bez wahania zgłosił się na ochotnika do obrony Warszawy.</b><br />
<br />
<b><br /></b>
August Agbola O’Brown urodził się 20 lipca 1895 roku w Nigerii jako syn Nigerczyka Wallace’a i Polki Józefiny. Jako młody chłopak zaciągnął się do służby na brytyjskiej jednostce handlowej, z którą popłynął do Wielkiej Brytanii. Następnie trafił do Gdańska, a raczej do Wolnego miasta Gdańska. Skąd w 1922 roku przyjechał do Warszawy, gdzie zamieszkał przy ulicy Złotej, a potem Hożej. Z zawodu był muzykiem jazzowym – perkusistą, pracował w najlepszych warszawskich klubach. Często był widywany na ul. Marszałkowskiej, koło Ogrodu Saskiego. W otoczeniu uchodził za człowieka niezwykle inteligentnego i bystrego, a zarazem za bardzo przystojnego i schludnego. Nosił jasne garnitury i kolorowe krawaty, do tego na głowie borsalino. Sam mówił, że jest dobrym poliglotą- ponoć znał pięć języków. W Warszawie szybko się zasymilował i poznał swoją pierwszą żonę Zofię( nazwisko panieńskie nieznane) Wiadomo tylko o niej tyle, że pochodziła z Krakowa. Miał z nią dwójkę dzieci, urodzonego w maju 1928 roku syna, Ryszarda i córkę Aleksandrę, urodzoną rok później- 19 września 1929. W 1932 roku rozstał się z pierwszą żoną, o czym głośno było na łamach „Tajnego Detektywa".<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihjf4NQpQ-p0iKzfeTPfJ6jF7IRcmtXOE7ismI3X6Xs_s0ucN3ctolNcGeCWoY8J_EL1nG5-Y9AKIkAKUOLxHv211aZDSFEUVu2JGONPDY8pSvts-174wRRW6TonWwBg0SOGIU0kGLoAo/s1600/August_OBrown_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihjf4NQpQ-p0iKzfeTPfJ6jF7IRcmtXOE7ismI3X6Xs_s0ucN3ctolNcGeCWoY8J_EL1nG5-Y9AKIkAKUOLxHv211aZDSFEUVu2JGONPDY8pSvts-174wRRW6TonWwBg0SOGIU0kGLoAo/s1600/August_OBrown_2.jpg" height="460" width="640" /></a></div>
<br />
We wrześniu 1939 roku, zgłosił się na ochotnika do obrony Warszawy. Więcej na temat walk naszego nigerczyko-polaka w Kampanii wrześniowej nie wiadomo. Ale z czystym sercem możemy stwierdzić, że został skierowany tam, gdzie był aktualnie potrzebny.<br />
<br />
W czasie niemieckiej okupacji stolicy, O'Brown utrzymywał się z handlowania sprzętem elektrycznym. W konspiracji był kolporterem podziemnej prasy i pomagał ukrywającym się.<br />
Andrzej Zborowski wspominał:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>„Było to w roku 1942 lub 1943, zdarzyło mi się wejść do sklepu elektrotechnicznego na rogu Marszałkowskiej i dawnej Piusa. Zacząłem wybierać z pudła jakieś potrzebne mi śrubki, kiedy wszedł do sklepu Mr Brown z gustowną walizeczką i spytał sprzedawcę, czy jest potrzebny. Oczywiście panie opalony – odparł kupiec – daj pan. Murzyn otworzył walizkę, sprzedawca w niej pogrzebał, wyciągnął co mu było potrzebne. A teraz chodź pan, panie opalony do kantorku – padła propozycja sprzedawcy. Słychać było na początku szelest liczonych pieniędzy za dostarczony towar, tak zwanych młynarek, po czym czuły i romantyczny ton odbijanej butelki z wódką... Następnie usłyszałem głos chuchnięcia i mlaskanie przy zakąsce. Później było coś na drugą nóżkę i dostawca zabrawszy swoją walizeczkę równym krokiem opuścił sklep”</i></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCUol7GlYmPf6fQbfDummYhZTUN5wSMMtzJpsDmTHHnRuQu3NORCt2Zk9OCL5-aNhMdaUKtA2WLP_rQzo5GCgShPU-iz6zd3vK8QMP5qzbQmcB3ejIbuaUCZkSUkYJGeRwNYhzOrmD448/s1600/august_brown.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCUol7GlYmPf6fQbfDummYhZTUN5wSMMtzJpsDmTHHnRuQu3NORCt2Zk9OCL5-aNhMdaUKtA2WLP_rQzo5GCgShPU-iz6zd3vK8QMP5qzbQmcB3ejIbuaUCZkSUkYJGeRwNYhzOrmD448/s1600/august_brown.jpg" /></a></div>
<br />
W powstaniu warszawskim nasz afrykański kolega walczył na Śródmieściu Południowym w okolicach ulicy Wspólnej, Marszałkowskiej i Wilczej, pod rozkazami kpr. Aleksandra Marcińczyka („Łabędź”) w batalionie „Iwo-Ostoja”, pod pseudonimem "Ali". Potwierdzają to relacje powstańca Jana Radeckiego ps. „Czarny”, który wskazał, że widział czarnoskórego mężczyznę w dowództwie batalionu Iwo przy ul. Marszałkowskiej 74, być może w łączności, w centrali telefonicznej. Radecki jednak nie zapamiętał ani nazwiska, ani pseudonimu widzianego czarnoskórego mężczyzny.<br />
<br />
"Ali" przeżył powstanie. Nie dostał się do niewoli, tylko wyszedł z miasta razem z cywilami. Nie wiadomo jak to zrobił, ani gdzie pozostawał w pierwszych powojennych latach. W 1949 roku Agbola zgłosił się do Związku Bojowników o Wolności i Demokrację . W ankiecie personalnej napisał, że brał udział w obronie Warszawy w 1939 roku, a także, w powstaniu warszawskim. Szczerze mówiąc, przyznanie się w tamtych latach do służby w AK, nierzadko skutkowało więzieniem albo karą śmierci. Ale naszemu bohaterowi znów się poszczęściło. Pod koniec lat 40 i na początku lat 50, grywał w warszawskich klubach i restauracjach. A w 1949 roku pracował nawet w Wydziale Kultury i Sztuki Zarządu Miejskiego w Warszawie. 1953 roku ożenił się po raz drugi z Olgą Miechowicz i miał z nią córkę Tatianę. A w 1958 roku emigrował wraz z rodziną do Wielkiej Brytanii... gdzie zmarł w 1976 roku...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0n9XO5kJgQjz9qh5m46h5j150rEW9UtRxiUw9EXwp7-q_W35D1jEgUtoDT935Aq8or_qONQrllzQCRXmzPJHc_vX_J65h6u1jkEmtxVst1zu_0JuQh49snbeDUsyldmRFubZxa1DzmNQ/s1600/August_OBrown_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0n9XO5kJgQjz9qh5m46h5j150rEW9UtRxiUw9EXwp7-q_W35D1jEgUtoDT935Aq8or_qONQrllzQCRXmzPJHc_vX_J65h6u1jkEmtxVst1zu_0JuQh49snbeDUsyldmRFubZxa1DzmNQ/s1600/August_OBrown_4.jpg" height="432" width="640" /></a></div>
<br />
„Życiorys Agboli to historia człowieka, który uznawał Polskę za swoją drugą ojczyznę i czuł się jej pełnoprawnym obywatelem. Wśród tysięcy ochotników w Powstaniu był też strzelec Agbola, ps. » Ali «, przybysz z Afryki”- "prawdziwy" Polak i patriota.<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-59206464401815459332014-10-20T19:44:00.002+02:002014-11-09T12:50:13.139+01:00Tadeusz Dzierzbicki... jedyny polski terrorysta-samobójca. <br />
<b> 18 maja 1905 roku, około godziny 11 do kawiarni na ulicy Miodowej wchodzi mężczyzna z dziwnym zawiniątkiem, za nim dwóch żandarmów. Za chwilę ulicą targa ogromny wybuch, po czym słychać tylko jęki i krzyki rannych. Pod gruzami zniszczonej werandy leżą rozszarpane ciała trzech mężczyzn- dwojga policjantów i samego zamachowca. </b><br />
<br />
<br />
Jak był skory mówić Walery Sławek, samoofiara była obca duchowi polskiego terroryzmu. I trudno nie przyznać mu racji. Jedyną osobą, która zdecydowała się na samobójczy zamach był Tadeusz Dzierzbicki- człowiek bardzo dobrze wykształcony i kulturalny. W 1905 roku wrócił z Paryż z tytułem inżyniera elektrotechnika. Zamieszkał w Warszawie przy placu Zbawiciela, pod nazwiskiem Dobrowolski i od razu wciągnął się w konspiracyjną działalność. Ze względu na swoje wykształcenie i doświadczenia był idealnym kandydatem na organizatora bojówkowego laboratorium. Istotnie w 1905 roku zajął się produkcją materiałów wybuchowych w wynajętym przez siebie mieszkaniu. Walery Sławek pisał o nim :<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>W wynajętym przez siebie mieszkaniu w oficynie przy ul. Nowowiejsckiej fabrykował nitroglicerynę, skupując całymi dawkami w aptekach kwas solny, siarczany i glicerynę. To prymitywne laboratorium , w którym niekiedy po kilka razy dziennie następowały małe eksplozje przy produkcji, było wymownym obrazem, w jakich warunkach i jakimi siłami zaczynaliśmy walkę. </i></blockquote>
Bojówka PPS długo planowała zamach na generała-gubernatora Maksymowicza. Bojownicy przez wiele tygodni obserwowali każdy krok bojaźliwego generała. Cel był prosty; poznać jego obyczaje i wybrać najlepszy moment na zamach, który w praktyce nie malował się tak kolorowo. Maksymowicz był nieuchwytny; podróżował niezbyt często, a jak już to robił to w towarzystwie obstawy. W końcu rewolucjoniści doszli do wniosku, że najlepszą okazją będzie 18 maja, gdy Maksymowicz będzie jechał z Belwederu na niedzielne nabożeństwo w cerkwi znajdującej się na rogu ulic Długiej i Miodowej. Do zadania zgłosił się oczywiście na ochotnika nasz Dzierzbicki, załamany po śmierci brata, który zginął zaledwie miesiąc wcześniej podczas manifestacji. Do zamachu postanowił użyć trzy kilogramy nitrogliceryny. Osobiście wykonał z niej żelatynę wybuchową. O konstrukcji bomby nic nie wiadomo, świadkowie opisali ją po prostu jako "paczkę".<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG0dwVz6Iqb7vvH_w-DsPY5NIJp4TUtiXgA3OAZuf960enIcRTei7zt_ksjL9WQHCxZGiajtyIbZxZ7sJhWCbJB2wbfAwDyQWXo8LhLPWWGpoiCVk4CXPTWG4pyF7z9jN5XIJT5Di7SEE/s1600/Po-zamachu.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG0dwVz6Iqb7vvH_w-DsPY5NIJp4TUtiXgA3OAZuf960enIcRTei7zt_ksjL9WQHCxZGiajtyIbZxZ7sJhWCbJB2wbfAwDyQWXo8LhLPWWGpoiCVk4CXPTWG4pyF7z9jN5XIJT5Di7SEE/s1600/Po-zamachu.jpeg" height="397" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie przedstawiające skutki samobójczego zamachu Tadeusza Dzierzbickiego na ulicy Miodowej, dzień po zdarzeniu.</td></tr>
</tbody></table>
18 maja, o godzinie 11 Dzierzbicki przybył na werandę cukierni Vincentiego przy ul. Miodowej, gdzie przejeżdżać miał Maksymowicz. Wszedł spokojnie do środka trzymając w ręku małe zawiniątko, zajął stolik i zamówił kawę. Niedługo po tym do cukierni weszło dwóch agentów policji, od razu podeszli do stolika, przy którym siedział Dzierzbicki i zażądali aby ten poszedł z nimi. Następnie wszystko potoczyło się błyskawicznie. Paczuszka, z która leżała na stoliku, teraz spadała na ziemię wydając martwy dźwięk ogarniający całą salę. Chwila ciszy, a następnie tylko ogromny, ogłuszający huk wybuchu i dym ogarniający całą werandę i część ulicy. W miarę gdy dym razem z żelastwem i drewnianymi częściami werandy opadały, nasilały się krzyki rannych. Gdy dym całkowicie opadł, ludzie zbiegli by zobaczyć co się tak właściwie stało. Widok był naprawdę okropny- wśród zawalonych części cukierni leżały trzy trupy z rozprutymi brzuchami. Były to resztki zwłok zamachowca i dwóch agentów. Na ulicy leżał jeszcze jeden martwy mężczyzna i kilkanaście ciężko rannych przypadkowych przechodniów.<br />
<br />
Tak oto Tadeusz Dzierzbicki stał się jedynym terrorystą-samobójcą w całej burzliwej historii rewolucji początku XX wieku. Chociaż Konstantin Maksymowicz przeżył zamach, to tak się przestraszył, że zamknął się w twierdzy Zagrze i nie ruszał się z niej na krok. Po kilku miesiącach tchórzliwy gubernator został odwołany ze swojego stanowiska. Ofiara Tadeusza Dzierzbickigo nie poszła na marne...<br />
<br />
<i>Źródło: </i><br />
<i>Wojciech Lada- "Polscy Terroryści"</i>ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-56126160889116601752014-10-13T19:55:00.000+02:002014-11-09T12:50:52.611+01:00Ciekawostki o Polskich Terrorystach w pigułce (Rewolucja w zaborze rosyjskim, lata 1905-1907) <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0oON7l-dSrC45KV5MCuJmvHKdaQ_Bof4n6LmXOX5CbHHEhCkD9vX5PxqVR3mK305LOHij3awdPFw6Za-Gg2r2pj3psJR3jw62jzaOHEhL2aQoi4MwDUzf61zHvQKkwwP7y7UTJIwXeUg/s1600/Polscy_terrorysci_infografika_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0oON7l-dSrC45KV5MCuJmvHKdaQ_Bof4n6LmXOX5CbHHEhCkD9vX5PxqVR3mK305LOHij3awdPFw6Za-Gg2r2pj3psJR3jw62jzaOHEhL2aQoi4MwDUzf61zHvQKkwwP7y7UTJIwXeUg/s1600/Polscy_terrorysci_infografika_1.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<ul>
<li>Tylko w samym roku 1906, Polacy dokonali 1245 zamachów terrorystycznych, z czego połowę na instytucje rządowe, pozostałe zaś na przedstawicieli carskiego aparatu władzy. W skrócie znaczy to tyle, że statystycznie każdego dnia dokonywano co najmniej trzech zamachów. W następnym roku impet opadł do 2,5 zamachów dziennie.</li>
</ul>
<ul>
<li>Generał-gubernator Konstantin Maksymowicz po nieudanym zamachu samobójczym na jego życie zamknął się i nie ruszał ani na krok z twierdzy Zegrze. Jego następca Gieorgij Skałon- wsławiony wojownik z wojny rosyjsko-tureckiej, po niespełna roku znalazł się na skraju załamania i nie wychylał nosa z Belwederu. </li>
</ul>
<ul>
<li>W 1905 roku w Warszawie wydano 3 wyroki śmierci, rok później było ich już 47, a w 1908 roku 184. W ciągu dziewięciu miesięcy 1908 roku w całej Rosji wydano 1304 najwyższe wyroki, wśród których było aż 364 wyroków na Polakach, co stanowi 26,5% ogółu. Dla porównania we Francji, Anglii czy Hiszpanii rocznie wydawano średnio 40 kar śmierci. </li>
</ul>
<ul>
<li>W samym tylko 1906 roku i w samej tylko Warszawie brakowało 16 oficerów, 40 rewirowych, i ponad 450 stójkowych, co stanowiło 40 % ogólnego etatu- chętnych oczywiście nie było.</li>
</ul>
<ul>
<li>Największą akcją bojówki PPS był napad na pociąg pod Bezdanami. Wzięło w nim udział 17 bojowców, w tym czterech późniejszych polskich premierów: Tomasz Arciszewski, Walery Sławek, Aleksandr Prystor i oczywiście sam Józef Piłsudski. W sumie zrabowano 200 tysięcy rubli. </li>
</ul>
<ul>
<li>Kiedyś u chłopa w podkieleckiej wsi Radkowice odkryto skrytkę zawierającą 357 browningów, odpowiednią do nich liczbę amunicji i bomby. </li>
</ul>
<ul>
<li>Jedynym polskim rewolucjonistą, który zdecydował się na samobójczy zamach był Tadeusz Dzierzbicki. Dokonał on nieudanego zamachu na generała-gubernatora Konstantina Maksymowicza. </li>
</ul>
<div>
<ul>
<li>W Polsce pod zaborem rosyjskim w latach największego terroru( 1904-1907) było: ponad 5 tysięcy członków Rewolucyjnej Frakcji PPS i ok. 3 tysiące bojowników z innych partii, przeciwko 240-tysięcznej armii rosyjskiej stacjonującej w Królestwie, to tego należy dodać jeszcze ponad 10 tysięcy policjantów i rozbudowaną siatkę szpiegów i donosicieli. </li>
</ul>
<ul>
<li>W czasie rewolucji po Królestwie krążyło około 23 tysiące browningów, które przemycano z Berlina, Hamburga, Wiednia a czasem nawet kupowano lub wymieniano się z rosyjskimi żołnierzami, często również zdobywano je w akcji m.in na napadanych żandarmach. Jak pisała Aleksandra Szczerbińska, późniejsza żona Piłsudskiego : <i>"Dostawy broni dla bojówki zaczęły się nieregularnie z zagranicy do Polski z wielkimi trudnościami, rozwinęły się z czasem tak wspaniale, ze na wiosnę 1906 otrzymywałam i wysyłałam transporty prawie każdego dnia"</i></li>
</ul>
<ul>
<li>W dobrym dla organizacji roku 1906 roku jej wpływy od lipca do października wyniosły 187 440 rubli, z których na utrzymanie okręgów przeznaczono 25 710 rubli, zaś na działanie Centralnego Komitetu Robotniczego 45 200 rubli. Na organizację akcji terrorystycznych wdano 8162 ruble, a zaledwie o 2 tysiące mniej, 6212 rubli, na utrzymanie sztabu. </li>
</ul>
<ul>
<li>W 1905 roku w więzieniach w Królestwa Polskiego odsiadywało karę średnio 85 tysięcy Polaków, w roku następnym liczba ta wzrosła do 111,5 tysiąca. W następnych latach więźniów tylko przybywało, w roku 1910 ich liczba osiągnęła pułap 180 tysięcy. </li>
</ul>
</div>
<div>
<ul>
<li>Więźniowie przetrzymywani w izolacji w carskich więzieniach podczas śledztwa często cierpieli na takie przypadłości jak: utrata mowy, śpiączka, halucynacje, a przede wszystkim mania samobójcza. W 1910 roku odnotowano w wiezieniach 142 samobójstwa, zaś w 1912 roku - 121. W tych statystykach nie odnotowano jednak samobójstw popełnianych już po wyjściu na wolność- a takie nie były rzadkością. </li>
</ul>
<ul>
<li>Często rewolucjoniści przekupowali carskich urzędników, lub policjantów; np. w 1906 roku, przed akcją odbicia 10 więźniów z Pawiaka przekupiono samego pomocnika naczelnika więzienia, oferując mu kwotę 10 tysięcy rubli, podczas gdy jego wynagrodzenie wynosiło ok. 700 rubli rocznie.</li>
</ul>
</div>
<div>
<ul>
<li><i> </i>Pod względem rozmiarów nic nie przebiło ucieczki więźniów z lubelskiego Zamku. Uciekło ich wtedy jednorazowo czterdziestu. W tym dwudziestu z nich było w szeregach bojówki PPS. A dziesięciu groziła kara śmierci za napady na kasy kolejowe. </li>
</ul>
<ul>
<li>W listopadzie 1905 roku, w Krakowie powstała pierwsza bojowa szkoła. Na szkoleniach rewolucjonistów uczono: posługiwania się bronią palną, pracy z materiałami wybuchowymi, czytania map, anatomii, umundurowania carskiej armii, jak również podstawowych elementów z zakresu dywersji, np.: jak zniszczyć rosyjskie działa, lub jak odciąć łączność telegraficzna i telefoniczną.</li>
</ul>
<ul>
<li>Pewnego dnia Ludwik Śledziński, przebywający w więzieniu na Pawiaku, udał się do naczelnika więzienia z niezwykłą propozycją- urzędnik za odpowiednim wynagrodzeniem miał, tak po prostu wypuścić osiemdziesięciu więźniów, a następnie samemu uciec do Stanów Zjednoczonych. By przekonać wciąż niezdecydowanego urzędnika, Śledziński dodatkowo obiecywał: <i>Stałby się pan popularny na świecie i jeszcze grubo mógłby pan zarobić na opisywaniu tej sprawy i sprzedaniu opisu prasie amerykańskiej. </i>Naczelnik w końcu się zgodził, lecz PPS odmówiło dostarczenia 40 tysięcy rubli potrzebnych do wykonania całego planu. </li>
</ul>
</div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiCOq5gO175Otc4jR3ejOLhhH9dDzx6ccPETWBeUYeBLC-3pE-c96IvvMIG7RuhGQNfKYdZl4BCND2j_U5dWnE5RXpX8I023ZDGo4nSY8AXYDU5qdaUX0ql1rUhR_1ZflRN9AneYKrnT4/s1600/Polscy_terrorysci_infografika_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiCOq5gO175Otc4jR3ejOLhhH9dDzx6ccPETWBeUYeBLC-3pE-c96IvvMIG7RuhGQNfKYdZl4BCND2j_U5dWnE5RXpX8I023ZDGo4nSY8AXYDU5qdaUX0ql1rUhR_1ZflRN9AneYKrnT4/s1600/Polscy_terrorysci_infografika_2.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><span style="font-size: x-small;">Wszystkie powyższe ciekawostki pochodzą z książki Wojciecha Lady " Polscy Terroryści". Wydawnictwo Znak </span></i></div>
<ul>
</ul>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-67308216419360282962014-10-11T21:22:00.000+02:002014-11-09T12:51:09.422+01:00Polscy Terroryści- Recenzja <b>Polscy Terroryści to kawał historii opisującej mroczne i nieznane dzieje naszego narodu w przystępnej formie. A jednocześnie gotowy scenariusz na hollywoodzki film akcji, w roli głównej z czterema przywódcami II Rzeczpospolitej. </b><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0H_-PpgoIly5XgQK0X5WvQ6cE-DUSKmbqq20f2rZROr5vsqMbY1LlQeAzznLnp1baAg86IESttt6e8JW28LfgfmUTms8F5vGKHcWz0YLPVPAF3A2JbghZwgcsoi7Xz0_fAwx9gs3DNTk/s1600/Polscy_terrorysci_okladka_300dpi.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0H_-PpgoIly5XgQK0X5WvQ6cE-DUSKmbqq20f2rZROr5vsqMbY1LlQeAzznLnp1baAg86IESttt6e8JW28LfgfmUTms8F5vGKHcWz0YLPVPAF3A2JbghZwgcsoi7Xz0_fAwx9gs3DNTk/s1600/Polscy_terrorysci_okladka_300dpi.jpg" height="400" width="250" /></a>Już po przeczytaniu pierwszej strony, zastanawiałem się (zresztą całkiem słusznie) czy rzeczywiście sięgnąłem po książkę opisującą historię naszego narodu. Bardziej przypominało mi to historię jakiegoś muzułmańskiego państwa podburzanego przez dżihadystów, lub targaną rewolucją Rosję, nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mówi ona właśnie o historii Polski, a raczej okupowanego przez zaborców narodu polskiego. Może dlatego, iż to bardzo zapomniany i zamglony etap naszych dziejów, o którym za specjalnie dużo się nie mówi i nie pisze. Wojciech Lada postanowił jednak to zmienić i stworzył dzieło godne mistrzów. Jego książka to nie tylko ważne źródło informacji, ale także dobry sposób by mile spędzić swój czas. Jest tu akcja, tajemnica, poświęcenie, kobiety, a co najważniejsze walka o idee, za którą warto oddać życie. Mowa tu oczywiście o wolności, za którą tyle już milionów Polaków oddała to co miała najważniejszego- swoje życie.<br />
<br />
Obecnie mało kto wie, że zarówno premierzy II Rzeczpospolitej Walery Sławek, Tomasz Arciszewski, późniejsi prezydenci: Ignacy Mościcki i Stanisław Wojciechowski, jak i sam naczelny marszałek Józef Piłsudski zanim stworzyli niepodległe państwo, napadali na pociągi i rabowali carski powozy pocztowe. Napady, strzelaniny i zamachy na carskich urzędników i milicjantów to była codzienność. W samym tylko roku 1906 dokonano ok. 1245 zamachów terrorystycznych, czyli statystycznie każdego dnia miały miejsce co najmniej 3. Broń nosił przy sobie prawie każdy robotnik zaangażowany w działalność podziemną. Nie zawsze służyła tylko jako narzędzia do wypełniania zleconych egzekucji, lub napadów- bardzo często rozwiązywano nią swoje osobiste porachunki. Wojciech Lada opisuje każdy wymiar działań Bojówki. Od napadów, zamachów przez pracę laboratorium do zadań kobiet.<br />
<br />
Wojciech Lada wszystkie opisywane historie ubogaca licznymi cytatami. Wpływa to na jakość przekazywanych informacji. Tym bardziej książka jest wiarygodna. A czyta się ją naprawdę szybko, nie można się oderwać i ciągle chce się więcej. Książka bez wątpienia jest warta przeczytania.<br />
<br />
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-81793244403941192732014-09-28T19:25:00.001+02:002015-04-14T22:24:34.628+02:00Kim była najpotężniejsza Polka... <b><b>Była żoną dwóch i matką trzech królów. Jest znana pod kilkoma imionami. Na przełomie X i XI wieku, panowała co najmniej w trzech krajach: Szwecji, Dani oraz Norwegii, być może również a Anglii. W kronikach możemy ją odszukać pod imieniem Świętosława, a w nordyckich sagach jako Sygrydę lub Gunhildę. Była córką Mieszka I i prawdopodobnie Dobrawy</b>.</b><b></b><br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsV97oeW6oTu1pAhyphenhyphenfssD6mxpJC2BqCiJ6fTPrplrrKp3Su9zH4H6WGN76RPdmuMezT6bRGbN-ggdf4f0f3PAxa3egQsyxHnzQI6k5OhDMGzM6GwkCQBLoPFPh3d6x_yVLJ7PsXPKNhG8/s1600/sigridastorada..jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsV97oeW6oTu1pAhyphenhyphenfssD6mxpJC2BqCiJ6fTPrplrrKp3Su9zH4H6WGN76RPdmuMezT6bRGbN-ggdf4f0f3PAxa3egQsyxHnzQI6k5OhDMGzM6GwkCQBLoPFPh3d6x_yVLJ7PsXPKNhG8/s1600/sigridastorada..jpeg" height="270" width="320" /></a> Przyszła na świat między 960, a 972 rokiem - i tyle wiadomo o jej dzieciństwie. Pomiędzy rokiem 980 a 984 została wydana politycznie za króla Szwecji - Eryka Zwycięskiego. Miało to pomóc Mieszkowi w umacnianiu władzy na Pomorzu Zachodnim. Jedynymi znanymi dziećmi z tego małżeństwa byli Olof Skötkonung, późniejszy król Szwecji oraz Holmfryda Eriksdotter. W 996, rok po śmierci swojego pierwszego męża, Świętosława znów politycznie wychodzi za króla Danii i Norwegi Swena Widłobrodego, który powrócił z wygnania. Z tego związku urodziło się co najmniej pięcioro dzieci, w tym dwaj kolejni duńscy królowie: Harald II Svensson i Kanut II Wielki oraz córki: Estryda oraz Świętosława. Gdy w 1002 roku Swen wypędził swoją żonę, schroniła się u brata Bolesława Chrobrego w Polsce. Po śmierci Widłobrodego, ich synowie Harald i Kanut przybyli do Polski prosząc ją aby wróciła do Danii. Ostatnim pewnym faktem z jej życie jest właśnie powrót do Danii. Później prawdopodobnie towarzyszyła Kanutowi w rządach nad Anglią, którą podbił w 1016 roku. Data i miejsce śmierci Sygrydy są nieznane. Zdaniem niektórych badaczy była silniejsza niż jej brat, pierwszy król Polski Bolesław Chrobry. Wydaje się jednak, że jej biografią dało by się obdzielić kilka osób- i rzeczywiście część historyków uważa, iż pod tym imieniem kryje się co najmniej dwie kobiety.<br />
<br />
Wzmianki o Świętosławie możemy odnaleźć między innymi w kilku czołowych kronikach z tamtego okresu:<br />
<br />
<ul>
<li>Thietmar z Merseburga wspomina, że córka Mieszka I, a siostra Bolesława Chrobrego wyszła za mąż za Swena Widłobrodego i urodziła mu dwóch synów, Haralda II i Kanuta Wielkiego. W przekazie tym nie ma jednak żadnej wzmianki na temat jej imienia. Thietmar miał prawdopodobnie największą wiedzę spośród wszystkich średniowiecznych kronikarzy na temat wydarzeń mu współczesnych, ponadto był dosyć dobrze zaznajomiony z sytuacją w Polsce i Danii w tamtym czasie.</li>
<li>Adam z Bremy pisze, że polska księżniczka była żoną Eryka Zwycięskiego i matką Haralda II oraz Kanuta Wielkiego. Informacja ta jest uważana przez niektórych historyków za niepewną.</li>
<li>Encomium Emmae Reginae zawiera wzmiankę, że Kanut Wielki i jego brat przybyli na ziemie Słowian po swoją matkę, żeby zabrać ją z powrotem do Danii. Informacja ta nie przesądza tego, że Sygryda wywodziła się z plemion słowiańskich, jednak kronika mocno to sugeruje.</li>
</ul>
<div>
Swoją drogą jeśli Kanut był synem słowiańskiej księżniczki, wyjaśniałoby to zapisy w średniowiecznych kronikach jakoby polscy wojowie brali udział podboju Anglii. </div>
<br />ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-63344814396003731562014-09-22T20:19:00.000+02:002014-11-09T18:48:55.767+01:0010 najdziwniejszych broni II Wojny światowej <b>Każdy kto choć trochę interesuje się drugą wojną światową- najkrwawszym konfliktem w dziejach, słyszał na pewno o radzieckiej katiuszy, czy t- 34, doskonale zna angielskiego Spitfire'a i wie, jak wyglądały niemieckie pantery i tygrysy. Wojna zmusza do opracowywania nowych technologi- nie zawsze udanych i konwencjonalnych. Dlatego dziś zapraszam Was w podróż po najdziwniejszych i zdecydowanie mniej znanych wynalazkach ówczesnych inżynierów, od latających czołgów, płonących nietoperzy, po lotniskowiec wykonany z góry lodowej.</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">10. Wiszące pole minowe </span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghItf0KzWQCu2wETArPxRCMaaaZ0PPQmIJWv5BQZ-LBi2T0rZ0xfaHSISvI330ugIDBcOeVflV7RhqaLkD7EDjsAVh7X1NrPa3Hj-XFXk1NeJzS7pRK0tkZC5K2CU0NySuRFaXmk72840/s1600/img142.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghItf0KzWQCu2wETArPxRCMaaaZ0PPQmIJWv5BQZ-LBi2T0rZ0xfaHSISvI330ugIDBcOeVflV7RhqaLkD7EDjsAVh7X1NrPa3Hj-XFXk1NeJzS7pRK0tkZC5K2CU0NySuRFaXmk72840/s1600/img142.jpg" /></a>Ta absurdalnie brzmiąca broń miała wesprzeć ochronę angielskich statków z początków wojny, które były uzbrojone tylko w małokalibrowe działka. A działała ona następująco: Z 20-lufowej wyrzutni wystrzeliwano 10 rakiet, które osiągnąwszy pułap ok. 300 metrów eksplodowały. Każda uwalniała przy tym minę ważącą mniej więcej ćwierć kilograma, podczepioną do trzech spadochronów drutami długości 120-u metrów. I wtedy według brytyjskich inżynierów wrogi samolot miał zaczepić za jeden z drutów i ściągnąć minę w swoim kierunku, która miała w takiej sytuacji wybuchnąć i razić ofiarę odłamkami. Planowano też rozwinąć projekt tworząc rakiety, które byłyby zdolne wynieść minę na wysokość nawet 6 kilometrów. Testy wykazały bowiem, że to niezwykle kłopotliwa w obsłudze, a co najważniejsze mało skuteczna broń. Była wrażliwa na podmuchy wiatru, druty, które miały zahaczać o skrzydła samolotów często zaplątywały się o takielunek statków. Również długi załadunek wyrzutni pozostawiał dużo do życzenia. Ostatecznie projekt porzucono stwierdzając, iż znacznie lepsze efekty przyniesie zwiększenie liczby klasycznych dział przeciwlotniczych na statkach. </div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">9. Segmentowe superdziało </span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFtYPrCasT9a7QinnPA1t6AX9dR2xhPTm37B3b7mZUic0oBQ6JH0YVM1ItEcRCgc7_t9SsgRSwgN27ZyPJwb84_-X8bQtQL21SL5HVrgUshr2JFaxDYD1A6BR2CdyoLiL5xy9KIIymjW0/s1600/Bundesarchiv_Bild_146-1981-147-30A,_Hochdruckpumpe_V-3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFtYPrCasT9a7QinnPA1t6AX9dR2xhPTm37B3b7mZUic0oBQ6JH0YVM1ItEcRCgc7_t9SsgRSwgN27ZyPJwb84_-X8bQtQL21SL5HVrgUshr2JFaxDYD1A6BR2CdyoLiL5xy9KIIymjW0/s1600/Bundesarchiv_Bild_146-1981-147-30A,_Hochdruckpumpe_V-3.jpg" height="400" width="268" /></a>Superdziało segmentowe, czy bardziej znana nazwa V-3 to jedna z niemieckich broni odwetowych (niem. Vergeltungswaffe). Choć zdecydowanie mniej znana od swoich poprzedniczek( V-1 i V-2), to jednak sam jej widok robił wrażenie. Wprawdzie kaliber nie był imponujący, bo wynosił 150 mm, lecz sama lufa mierząca 120 metrów( to więcej niż mierzy boisko do piłki nożnej) budziła respekt. Jeszcze jedną wyróżniającą spośród innych dział rzeczą, był sposób wyrzutu pocisku- w zwykłym dziale jednorazowa eksplozja ładunku miotającego powoduje wyrzut pocisku, w V-3 było trochę inaczej. Pocisk o masie 140 kg, zostawał wyrzucany przez kolejne porcje gazu, dostarczane z parzystych, bocznych zaworów, które mijał , dzięki temu mógł spokojnie pokonać w powietrzu dystans ok. 160 km. Planowano zbudować 25 takich dział, lecz skończyło się na jednym egzemplarzu umieszczonym na wybrzeżu Francji, dokładnie w dużym podziemnym kompleksie w Mimoyecques, niedaleko Calai, skąd Niemcy zamierzali prowadzić ostrzał Londynu- oddano nawet próbne strzały. Ale 6 lipca 1944 roku, brytyjskie Lancastery z 617 dywizjonu, przy użyciu 5-tonowych bomb Tallboy zmieniły cały kompleks w stertę gruzu. Niemcy zbudowali jeszcze dwa mniejsze działa tego typu, o długości lufy 45 metrów i zasięgu zaledwie 40 kilometrów, zlokalizowanych w Lampaden, 13 km na południowy wschód od Trewiru w Niemczech. Za ich pomocą niszczono pozycję aliantów. W sumie odpalono 183 pociski, przy bardzo niewielkiej skuteczności, zginęło zaledwie 10 cywilów, a około 30 zostało rannych. Ostatecznie całą konstrukcja wraz z pociskami wpadła w ręce Amerykanów. Na koniec warto dodać, że V-3 z lufą 120-metrową, była największą bronią artyleryjską państw Osi, znacznie przewyższając swoim zasięgiem działa kolejowe Dora (inna nazwa Schwerer Gustav) 800 mm i Krupp K5- 320 mm, czy moździerze Karl - 600 mm.</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">8. Balony śmierci </span></b><br />
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhShyKVVJD9Ok_eTP-9E5ecNv9lZBj5nz4FvzWrE95NiCDfizyeYYPCjmGfgXBlYG89PNpXHnKNSVZ1oKdZNh8IVT2XTARZjtWK-49S0w9VpKqYLYofEa2-VOUDFR6L26NUt4fudcvVn94/s1600/Fu-Go.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhShyKVVJD9Ok_eTP-9E5ecNv9lZBj5nz4FvzWrE95NiCDfizyeYYPCjmGfgXBlYG89PNpXHnKNSVZ1oKdZNh8IVT2XTARZjtWK-49S0w9VpKqYLYofEa2-VOUDFR6L26NUt4fudcvVn94/s1600/Fu-Go.jpg" /></a></div>
Japończycy podczas wojny długo szukali broni, która umożliwiłaby im zaatakowanie kontynentalnego terytorium Stanów Zjednoczonych. Potrzebowali dalekosiężnej, mogącej z powodzeniem pokonać Pacyfik i zadać poważny- głównie psychologiczny cios. Jednym z takich wynalazków, napędzanym przez siły przyrody, a dokładnie przez prądy strumieniowe, czyli wiatry stałe wiejące z zachodu na wschód na wysokości 9-12 kilometrów okazały się balony. Wyprodukowano ich około 9 tysięcy. Do każdego napełnionego wodorem <i>fu-go</i> - jak je potocznie nazywano, doczepiono kilka bomb o łącznej masie rzędu 15-30 kg. Obliczono, że jeśli balony wyniosą się na wysokość 9000 metrów, wiatr przeniesie je nad terytorium USA w ciągu 5 dni. Skonstruowano je tak, aby po tym czasie zaczęły tracić zapasy wodoru. Jednak w rzeczywistości cały projekt okazał się klapą. Do zachodnich brzegów Północnej Ameryki zdołało dotrzeć tylko ok. 10 % balonów. A te które już dotarły nad kontynent rozbiły się w gęsto porośniętych lasach pogranicza amerykańsko-kanadyjskiego. Na wskutek eksplozji zginęło tylko sześć osób. Na dodatek rząd Stanów Zjednoczonych, aby zapobiec społecznej histerii, ujawnił wszystkie informacje o balonach śmierci. Japończycy pilnie śledzący amerykańską prasę nie znaleźli nawet najmniejszej wzmianki o efektach działania bomb balonowych. Uznali to za przejaw kompletnej nieskuteczności i zaprzestali wysyłania fu-go. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">7. Rydwan ognia </span></b><br />
<div style="text-align: left;">
Jednym z największych problemów towarzyszącym desantowi z morza było niszczenie wrogich umocnień, przy jednakowym ograniczeniu własnych strat. Niemcy stworzyli Goliaty- coś w rodzaju małych, jeżdżących dronów o napędzie gąsienicowym, naładowanych po brzegi materiałami wybuchowymi. O ich skuteczności boleśnie przekonali się m.in powstańcy warszawscy. Brytyjczycy też stworzyli swój projekt, zwany panjandrum, czyli walec na drewnianych drabiniastych kołach o średnicy 2 metrów, wypełniony toną TNT( planowano również stworzyć wersję z dwukrotnie większą ładownością). Rydwan zasilany był przez nieduże rakiety na paliwo stałe, przymocowane do szprych obu kół. Po odpaleniu rakiet panjandrum miał się toczyć, z prędkością blisko 100 km/h. Detonację powodował moment zderzenia rydwanu z przeszkodą. Nigdy jednak nie został użyty w walce- przyczyn było kilka: panjandrum często przewracał się na bok, a nierówny ciąg rakiet skutkował całkiem nieprzewidywalnym poruszaniem się, narażając przy tym własne pozycje. </div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFUnphOsse1Vh3PcuRScnaCiZ9mY2qKc7D5ptWEkSYmIaMOKbpje3Id75Qxw0kmfYTlpU1jCDekKhBm1t9p_BzPiwZfJQKo3SkgA9k7Fxn_Ft-_IBNZiHgmxVK_vZbcVui6fiB6YGRPNM/s1600/the-great-panjandrum.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFUnphOsse1Vh3PcuRScnaCiZ9mY2qKc7D5ptWEkSYmIaMOKbpje3Id75Qxw0kmfYTlpU1jCDekKhBm1t9p_BzPiwZfJQKo3SkgA9k7Fxn_Ft-_IBNZiHgmxVK_vZbcVui6fiB6YGRPNM/s1600/the-great-panjandrum.jpg" /></a></div>
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<b><span style="font-size: large;">6. </span></b><b><span style="font-size: large;">Psy przeciwpancerne</span></b><br />
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvZVV40duZXqg75AiUeUfDJvYSnaGrnHQX2I1U56xUmwxo07b1ZZNGqlKQgh1pdaX-mtDqzxtp7qX4Yot0CoyB7m00u58h5wQ3ac04LnjpULAbm-OJkuy4CSJzE0hyK6D61x4Pdrc8JA0/s1600/Pies-antyczo%C5%82gowy.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvZVV40duZXqg75AiUeUfDJvYSnaGrnHQX2I1U56xUmwxo07b1ZZNGqlKQgh1pdaX-mtDqzxtp7qX4Yot0CoyB7m00u58h5wQ3ac04LnjpULAbm-OJkuy4CSJzE0hyK6D61x4Pdrc8JA0/s1600/Pies-antyczo%C5%82gowy.jpg" height="241" width="400" /></a><br />
<div style="text-align: left;">
Po niespodziewanym ataku Hitlera na ZSRR, 22 lipca 1941 roku Rosjanie byli zaskoczeni i zupełnie nieprzygotowani. Po pewnym czasie nie posiadali już wystarczającej liczby broni przeciwpancernej by móc skutecznie zwalczać niemieckie pułki czołgów. Z pomocą przyszły czworonogi. Co trzeba zrobić by ze zwykłego kundla uczynić prawdziwego niszczyciela czołgów. W gruncie rzeczy nie dużo- wystarczy go wytresować tak, by wpełzał pod wrogie pojazdy, a na grzbiecie i po bokach umieścić jeden albo dwa kilogramy materiałów wybuchowych, pamiętając jednakowo, by nastawić zapalnik na odpowiedni czas. A jak zmusić zwierzaka do takiego czynu w środku bitewnej zawieruchy? Głodząc go i umieszczając jedzenie na treningach pod podwoziem czołgu. Choć sami Rosjanie chwalą się skutecznością przeciwpancernych psów, które według ich szacunków zniszczyły ponad 300 wrogich maszyn, to źródła zachodnie odnotowują tylko jeden przypadek ataku psich kamikadze na niemiecką kolumnę. Psy kręcące się wokół niemieckich czołgów stanowiły łatwy cel piechoty osłaniającej pojazdy. Dodatkowo często wbiegały pod radzieckie T-34, na których ich szkolony i tym samym bardziej kojarzyły im się z jedzeniem.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">5. Działa soniczne, elektryczne i wiatrowe</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZakA0Cdge4yPIU1wPZzxdjnDBdKICa9uN3djR4KzKpkAoky4Ec12aytBQFW0obqcwk-2CKDU4vqOsAoX2ZXTEztINO35R30Ne5e_3-4tzMO8ro6Lba5XDuokbMm68rF7KPilHkmNCEo8/s1600/wind-1--c14001.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZakA0Cdge4yPIU1wPZzxdjnDBdKICa9uN3djR4KzKpkAoky4Ec12aytBQFW0obqcwk-2CKDU4vqOsAoX2ZXTEztINO35R30Ne5e_3-4tzMO8ro6Lba5XDuokbMm68rF7KPilHkmNCEo8/s1600/wind-1--c14001.jpg" height="231" width="400" /></a>W 1944 roku minister uzbrojenia III Rzeszy zaprezentował działo soniczne- Schallkanone. W jego komorze rezonansowej, 1500 razy na sekundę miała spalać się mieszanina metanu i tlenu , wytwarzając falę dźwięku , którą zamierzano skupiać na celu za pomocą wielkich parabolicznych emiterów. Według założeń działo miało zabijać z odległości 100 metrów, a z odległości 300 pozbawiać ofiary przytomności. O dalszych losach broni nie wiemy za dużo. Prawdopodobnie uznano jej efekty za mało satysfakcjonujące a projekt zamknięto. W 1944 roku, Niemcy pracowali również nad inną bronią artyleryjską, a mianowicie nad elektrycznym działem przeciwlotniczym. Wedle zamierzeń miało ono wyrzucać 6000 pocisków na minutę z prędkością 2 km/s. Każdy pocisk planowano wypełnić pół kilogramem materiałów wybuchowych. Projekt posłano do lamusa, gdy okazało się, że do zasilenia jednego takiego działa potrzebne by było zasilenie wystarczające do zaopatrzenia w energię duże miasto. Innym ciekawym projektem działa było Windkanone. Strzelało one specjalnymi pociskami wypełnionymi mieszanką pyłową, która po wystrzeleniu ulegała samozapłonowi, tworząc wir wiatrowy. Oczekiwano, że ów wir mógłby wessać i zniszczyć nadlatujące samoloty. W przeciwieństwie do dwóch wyżej opisanych dział, Windkaone zostało użyte w walce podczas obrony Elby, jednak nie było w stanie uszkodzić żadnego samolotu Aliantów, nie mówiąc już o jego strąceniu.</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<b><span style="font-size: large;">4. </span></b><b><span style="font-size: large;">Nietoperze zapalające</span></b><br />
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5NK0vOWINz7UR5KAX_Ukq_QFBaHdsuVLtQi8PTiJCz-bhGtJLWrSZwUJiuquzKD4elybzXyK5NlWbIwwWLOTPXpRNVqUBIHTw9lMDR-muLVl6OKE7QCj5J4rFq5z22K82iiGid9j7gYI/s1600/Carlsbad_AAF_Fire_after_Bat_Bomb_Accident.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5NK0vOWINz7UR5KAX_Ukq_QFBaHdsuVLtQi8PTiJCz-bhGtJLWrSZwUJiuquzKD4elybzXyK5NlWbIwwWLOTPXpRNVqUBIHTw9lMDR-muLVl6OKE7QCj5J4rFq5z22K82iiGid9j7gYI/s1600/Carlsbad_AAF_Fire_after_Bat_Bomb_Accident.jpg" height="400" width="281" /></a></div>
Nie tylko Rosjanie eksperymentowali z wykorzystaniem zwierząt jako broni. Amerykanie pracowali nad bronią masowego rażenia, służącą do niszczenia japońskich miast. Rdzeniem nowej broni stały się nietoperze, do których przyczepiono 17- lub 18-gramowe bomby z zapalnikiem czasowym . Do tego celu zamierzano wykorzystać bardzo liczną populację miniaturowego meksykańskiego nietoperza ognistego. Bombowce miały dokonać nocnych nalotów, zrzucając otwierające się w powietrzu zasobniki. Zdezorientowane zwierzęta szukałyby schronienia w zakamarkach japońskich domów, wykonanych głównie z podatnego na ogień drewna i papieru. Wyliczono nawet, że gdyby wysłano 10 bombowców B-24 ze stoma zasobnikami każdy, wywołałoby to około miliona pożarów na obszarze 60 kilometrów kwadratowych. Pierwsze testy wypadły obiecująco. Nietoperze zapalające okazały się bardziej skuteczniejsze od standardowych bomb zapalających stosowanych w tamtych czasach. Projekt jednak zamknięty, gdyż okazało się, że pierwsze "naloty" będą możliwe dopiero w drugiej połowie 1945 roku. </div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://www.imperiumromanum.edu.pl/" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;" title="Imperium Romanum"></a><br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b><br />
<b><span style="font-size: large;">3. Czołg, który latał </span></b><br />
<div style="text-align: left;">
Jak szybko zapewnić wsparcie czołgów, lekkim oddziałom powietrznodesantowym ? To pytanie spędzało sen z oczu Rosjanom, którzy niezwykle mocno rozbudowali ten rodzaj sił zbrojnych. W pierwszych latach wojny, samoloty transportowe mogły co najwyżej udźwignąć działo niewielkich rozmiarów. Więc postanowiono stworzyć czołgoszybowiec A-40 KT. Do lekkiego czołgu T-60 doczepiono skrzydła i zamontowano stery. Manewrowanie odbywało się za pomocą ruchów wieży. Tuż przed lądowaniem pilot, by uniknąć przewrócenia na bok, włączał gąsienice na maksymalne obroty. Zaraz po wylądowaniu odrzucał ogon, skrzydła i czołg już mógł ruszać do boju. W 1942 roku dokonano nawet prób, które wypadły obiecująco. Projekt jednak ostatecznie porzucono, choć z zupełnie innych powodów. Rosjanie nie mieli odpowiednich maszyn by holować takie szybowce dłużej nić przez kilkanaście minut, bez obawy przegrzania się silnika. Tak więc do końca wojny radzieccy spadochroniarze mogli liczyć tylko na siebie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNospPrhRJLCO8TeSxEoYtDpO4vA-nFDA70s1SFwUCmboQkYIikH2efyt1zmbZzb5DjFsYjwDFUz8m79o0nWZUHPgw7kUVu4v_6MpFq9yoroLwH2IZQRqE1HCAscoTrhtRUuY3TtB1Ikc/s1600/Antonov-A-40-KT-Soviet-Flying-Tank-Inflight.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNospPrhRJLCO8TeSxEoYtDpO4vA-nFDA70s1SFwUCmboQkYIikH2efyt1zmbZzb5DjFsYjwDFUz8m79o0nWZUHPgw7kUVu4v_6MpFq9yoroLwH2IZQRqE1HCAscoTrhtRUuY3TtB1Ikc/s1600/Antonov-A-40-KT-Soviet-Flying-Tank-Inflight.jpg" /></a></div>
<br />
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">2. Lodowy lotniskowiec </span></b><br />
<div style="text-align: left;">
Zastanawialiście się kiedyś co można stworzyć z góry lodowej? Mający w swej flocie zbyt mało lotniskowców, Brytyjczycy postanowili wykorzystać kawał lodu do stworzenia super lotniskowca MMS Habbakuk. Miał to być holowany przez okręty pokład startowy. Później pomysł przekształcono - zamierzano stworzyć pełnowymiarowy statek z płyt pykretu, tzn. zadziwiająco twardej i trudnotopliwej mieszanki składającej się z 86% lodu i 14% miazgi drzewnej, o grubości ok. 12 metrów i dodatkowo otoczony specjalną izolacją. Zakładano, że lotniskowiec osiągnie wyporność 2 mln ton, czyli 20 razy więcej niż największy na utrzymaniu Stanów Zjednoczonych- USS Gerald R. Ford. Załogę tego dziwoląga obliczono na 3500 ludzi. Jego zasięg wynosiłby ok. 7000 kilometrów, przy spalaniu 120 ton paliwa na dzień. 600-metrowy Habbakuk mógł unieść ok 300 maszyn, pod warunkiem, że będzie działał w odpowiednio chłodnym klimacie np. na północnym Atlantyku. Przeprowadzano nawet kilka prób na mniejszych jednostkach, ale projekt ostatecznie odrzucono z przyczyny licznych problemów, których nie umiano rozwiązać np. problem z odprowadzeniem ogromnej ilości ciepła emitowanego przez masywne silniki. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCWsKqdsiTR3PM1_mJoHue9A92QsySkiPnhyphenhyphenkmpgbrnXSnhLRMy-IO7HL9wQ6zGSltAzdrw1AFAqd_J2nqxW9AjU7RfJmUhM7m4Y38SiGNWoNfQotYqaOCZF72jOl3ErAo_lu8XIxtOM/s1600/hab4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCWsKqdsiTR3PM1_mJoHue9A92QsySkiPnhyphenhyphenkmpgbrnXSnhLRMy-IO7HL9wQ6zGSltAzdrw1AFAqd_J2nqxW9AjU7RfJmUhM7m4Y38SiGNWoNfQotYqaOCZF72jOl3ErAo_lu8XIxtOM/s1600/hab4.jpg" height="435" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">1. Niemiecki bombowiec kosmiczny</span></b><br />
<div style="text-align: left;">
Pod względem rozmachu i wyobraźni włożonych w projekty maszyn bojowych, żadne z państw nie mogło konkurować z niemieckimi naukowcami. O ich projektach powstała nie jednak książka i nie jeden film. Niektóre rodzą zdziwienie i szokują nawet w naszych czasach. Ale najciekawszym "wynalazkiem" był Sibervogel(niem. Srebrny Ptak), znany także jako Amerika Bomber. Projekt ten wyprzedził swoją epokę o dziesiątki lat. Miał być międzykontynentalnym bombowcem rakietowym. Parametry, które miał osiągać, powodują zdziwienie na twarzy najlepszych naukowców naszych czasów, nie myśląc już o czasach II wojny światowej. Wedle założeń wynalazców Srebrny Ptak miał osiągać prędkość 10 razy większą niż prędkość dźwięku i wznosić się na wysokość mniej więcej 15 kilometrów. Po dodarciu nad terytorium USA Sibervogel miał zrzucić jednorazowo cztery tony bomb i wrócić lotem ślizgowym do bazy. A wszystko to w czasie 3 godzin . Ograniczona ówcześnie technologia nie pozwalała na stworzenie takiej maszyny. Więc Srebrny Ptak został tylko formie projektu i drewnianej makiety, służącej to testów w tunelu aerodynamicznym.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2vGIO9pfhAGhsNKQMg45A-yFN5T8D2R9gPU9sEpBxF5SqFnW8Nd-WxC246tc9L96wqLphWs9WbdVM9_bJ9hu3-xLyANWWsMir52j3HJ6LOLlw3Zrl1cFWxO-qXZ2yB01MjNU5tAj3AvE/s1600/AAAA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2vGIO9pfhAGhsNKQMg45A-yFN5T8D2R9gPU9sEpBxF5SqFnW8Nd-WxC246tc9L96wqLphWs9WbdVM9_bJ9hu3-xLyANWWsMir52j3HJ6LOLlw3Zrl1cFWxO-qXZ2yB01MjNU5tAj3AvE/s1600/AAAA.jpg" height="362" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-69058401319773106132014-06-30T19:04:00.002+02:002014-06-30T19:22:10.051+02:00Kozacy zaporoscy piszą list do sułtana <div class="tr_bq">
Według legendy list napisany został w roku 1676 przez atamana koszowego Iwana Sirko wraz z "całą Siczą Zaporoską" w odpowiedzi na ultimatum sułtana osmańskiego Mehmeda IV. Jednak abstrahując od legendy, umiejscowienie go na osi czasu nie jest łatwą sprawą. Biorąc jednak pod uwagę okres życia Iwana Sirki (zmarł w 1680 roku) oraz okres walk Mehmeda z Kozakami, najbardziej prawdopodobnymi datami są rok 1675 lub 1680. Następnym problemem jest brak oryginału, który niestety nie zachował się do naszych czasów. Dostępna dla badaczy jest tylko kopia pisma sporządzona w XVIII wieku- odnaleziona w latach siedemdziesiątych XIX wieku przez etnografa-hobbystę z Dniepropetrowska (wtedy Jekaterynosław), który przekazał ją znanemu historykowi Dimitrowi Jawornickiemu. Choć historycy mają duże wątpliwości co do autentyczności listu, to warto się z nim zapoznać. </div>
<br />
<br />
Mehmed IV do kozaków:<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<blockquote>
<i>Ja, sułtan, syn Mehmeda, brat Słońca i Księżyca, wnuk i namiestnik Boga, Pan królestw Macedonii, Babilonu, Jerozolimy, Wielkiego i Małego Egiptu, Król nad Królami, Pan nad Panami, znamienity rycerz, niezwyciężony dowódca, niepokonany obrońca miasta Pańskiego, wypełniający wolę samego Boga, nadzieja i uspokojenie dla muzułmanów, budzący przestrach, ale i wielki obrońca chrześcijan — nakazuję wam, zaporoskim Kozakom, poddać się mi dobrowolnie bez żadnego oporu i nie kazać mi się więcej waszymi napaściami przejmować. </i></blockquote>
<blockquote>
<i>Sułtan turecki Mehmed IV</i></blockquote>
<br />
Kozacy zaporoscy do sułtana : <br />
<br />
<blockquote>
<i>Zaporoscy Kozacy do sułtana tureckiego!</i><i><br /></i><i>Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz ty, sukin ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z tobą ziemią i wodą, kurwa twoja mać. Kucharzu ty babiloński, kołodzieju macedoński, piwowarze jerozolimski, garbarzu aleksandryjski, świński pastuchu Wielkiego i Małego Egiptu, świnio armeńska, podolski złodziejaszku, kołczanie tatarski, kacie kamieniecki i błaźnie dla wszystkiego co na ziemi i pod ziemią, szatańskiego węża potomku i chuju zagięty. Świński ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa twoja mać.</i><i><br /></i><i>O tak ci Kozacy zaporoscy odpowiadają, plugawcze. Nie będziesz ty nawet naszych świń wypasać. Teraz kończymy, daty nie znamy, bo kalendarza nie mamy, miesiąc na niebie, a rok w księgach zapisany, a dzień u nas taki jak i u was, za co możecie w dupę pocałować nas!</i><i><br /></i><i>Podpisali: Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi zaporożcami</i></blockquote>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoUE56BzUonPItwDP8oQr7QjIalrdFVdVZKah1RdG_KQ043gy9l-0j6b4tztMkYAE-6r8R-twD9C3eUKhWa-JHsEiXYoNLXO45cPPCFrS5GS0z4mtTsLCx-NeSDY5KetOFVjTzB3XO48w/s1600/1280px-Repin_Cossacks.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoUE56BzUonPItwDP8oQr7QjIalrdFVdVZKah1RdG_KQ043gy9l-0j6b4tztMkYAE-6r8R-twD9C3eUKhWa-JHsEiXYoNLXO45cPPCFrS5GS0z4mtTsLCx-NeSDY5KetOFVjTzB3XO48w/s1600/1280px-Repin_Cossacks.jpg" height="378" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Historyk Dymitr Jawornicki odczytał kiedyś pismo dla rozweselenia swoich gości, wśród których był malarz Ilja Repin, który zafascynowany całą historią w 1880 roku rozpoczął prace nad obrazem.</td></tr>
</tbody></table>
ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-79058575893251614842014-06-23T19:02:00.000+02:002014-11-09T12:52:15.954+01:00Jak polski szpieg Kazimierz Leski wykradł plany Wału Atlantyckiego...<b>Był jednym z asów polskiego wywiadu. Podróżował po III Rzeszy podając się za niemieckiego porucznika. Jednak po pewnym czasie uświadomił sobie, że im wyższa ranga fałszywej tożsamości tym łatwiej oszukać Niemców. Dlatego powstał gen. Julius von Hallman, któremu Niemcy sami przekazali plany Wału Atlantyckiego. Po małym zamęcie wywołanym zniknięciem von Hallmana, Leski powrócił tym razem jako Karla Leopolda Jansena. W 1944 roku dowodził kampanią w Powstaniu Warszawskim. Niemcy nigdy go nie złapali.</b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmyxQUYTrVL4_r79ZLvmDtejT_QEEk5OSajfPmV9ZlUPgO_2YQp_-IvqMb57f_62UMFjcBKAguiH_I1K9EX7qC60f_e9hl6QAU1GL5blyghaOQ67t3QcvYRzk9Tt2dT1udTfEP_3aOrnI/s1600/qklmqbduymgbyvrhwxastnvotwpscauawbqcprilhmdrrkoeqfaryzccpxttmlrxsfewepsepolgjewiikbxzdbxynnsxozvugymfrzbnwbkowtkaklcjuxpdhxqbzha.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmyxQUYTrVL4_r79ZLvmDtejT_QEEk5OSajfPmV9ZlUPgO_2YQp_-IvqMb57f_62UMFjcBKAguiH_I1K9EX7qC60f_e9hl6QAU1GL5blyghaOQ67t3QcvYRzk9Tt2dT1udTfEP_3aOrnI/s1600/qklmqbduymgbyvrhwxastnvotwpscauawbqcprilhmdrrkoeqfaryzccpxttmlrxsfewepsepolgjewiikbxzdbxynnsxozvugymfrzbnwbkowtkaklcjuxpdhxqbzha.jpg" height="538" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>Kazimierz Leski urodził się 21 czerwca 1912 roku w Warszawie, jako syn inżyniera Juliusza Leskiego. Otrzymał solidne wykształcenie uczęszczając najpierw do VIII Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie, a potem studiując na Wydziale Mechanicznym potem Państwowej Wyższej Szkoły Budowy Maszyn i Elektroniki. W 1936 roku wyjechał do Holandii, gdzie pracował w stoczniach jako inżynier. Tam na zamówienie Polskiej Marynarki Wojennej uczestniczył w projektowaniu łodzi podwodnych ORP "Orzeł" i ORP "Sęp". Był doskonałym poliglotą- znał perfekcyjnie język niemiecki, angielski i francuski oraz holenderski w stopniu komunikatywnym ..<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj7w8dLpVqikU4DIEHeBa_Ey06Ui1cZvbyRmx9kAqov7-5FEgE_3TExXm2QIMz6FG2bHGXadHVUrFp6yeL9bE611ktdqKtwjWPWVhylJDWSAVpmmTiCP3d_mwJRxXfacOT3Qd9GPOFPfo/s1600/Leski_Kazimierz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj7w8dLpVqikU4DIEHeBa_Ey06Ui1cZvbyRmx9kAqov7-5FEgE_3TExXm2QIMz6FG2bHGXadHVUrFp6yeL9bE611ktdqKtwjWPWVhylJDWSAVpmmTiCP3d_mwJRxXfacOT3Qd9GPOFPfo/s1600/Leski_Kazimierz.jpg" /></a> W obronie wrześniowej brał udział jako pilot samolotu Lublin R-XVIII F. Jednak nie poszczęściło mu się i już 17 września został zestrzelony przez czerwonoarmiejców i wzięty do niewoli. Dzięki sprytowi błyskawicznie zbiegł z niewoli. Po powrocie do Warszawy szybko dołączył do konspiracji, która dopiero nabierała kolorytu. Najpierw działał w organizacji wywiadowczej Muszkieterzy, po jej rozwiązaniu jak wielu innych przeszedł do Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), dokładnie do oddziału Informacyjno-Wywiadowczego. Pełnił tam kilka funkcji, między innymi powołał do życia Sektor odpowiedzialny za prześwietlanie i zbieranie Informacji o niemieckich siłach wywiadowczych, w których skład wchodziła Sicherheitspolizei , czyli Policja bezpieczeństwa, Abwehry-niemiecki wywiad wojskowy oraz Gestapo. Dodatkowo pełnił funkcję szefa referatu "998", czyli działu bezpieczeństwa centralnego AK. Z początku oddział był odpowiedzialny za utrzymywanie łączności z więzieniami, w których zostali osadzeni członkowie podziemia. Pod koniec 1943 roku komórka objęła wszystkie sprawy dotyczące bezpieczeństwa AK. Leski udzielał się także w Biurze Studiów Wojskowych Oddziału II, gdzie kierował działem "Komunikacja" odpowiadającym za kontrolowanie całego transportu od samochodowego do wodnego na terenie III Rzeszy i przyłączonych do niej obszarów.<br />
Podróże Kazimierza Leskiego rozpoczęły się od piekielnie niebezpiecznej komórki "666". Była ona odpowiedzialna za przecieranie lądowych szlaków przerzutowych dla kurierów AK, którzy pokonywali tysiące kilometrów w drodze do Wielkiej Brytanii, gdzie urzędował tymczasowych rząd na emigracji i często z powrotem do Polski. Na początku wojny podróżowano przez Rumunię, Węgry i dalej na Zachód. Lecz podróż taką trasą okazywała się trwać zbyt długo. Po wyzbyciu się oporów stworzono nową, szybszą i o wiele bardziej niebezpieczną. Wiodła ona przez terytorium III Rzeszy, Francję, Hiszpanię i przez brytyjski Gibraltar, a potem już drogą powietrzną do Wielkiej Brytanii. Leski znając realia podróży po Europie Zachodniej z podrabianymi dokumentami stwierdził, iż łatwiej pracowałoby mu się gdyby został członkiem Wermachtu. Tak też zrobił...został porucznikiem Wermachtu. W tym przebraniu odbył kilka misji do Brukseli i. Paryża. Po jakimś czasie uświadomił sobie, że był to strzał w dziesiątkę, ale czym wyższa ranga fałszywej tożsamości tym Niemcy łatwiej dają się oszukać. I tak powstał gen. Julius von Hallman. Leski zaopatrzony w wyśmienicie podrobiony zestaw generalskich dokumentów, ręki cichociemnego Stanisława Jankowskiego i ubrany w idealnie odwzorowany mundur generalski, rozpoczął podróżne po Europie.<br />
<br />
Generał Hallman był wybitnym specjalistą w dziedzinie umocnień, dlatego często odwiedzał Francję, a dokładnie Paryż gdzie mieścił się sztab gospodarczy armii marszałka Gerda von Rundstedta. W sztabie służył nieocenioną pomocą dla inżynierów budujących umocnienia na wybrzeżach Atlantyku. Pewnego razu, przy kolejnej wizycie złożył sztabowcom propozycje zorganizowania przedsiębiorstwa, przeznaczonego do budowy umocnień na zachodnim wybrzeżu Francji. Po krótkim zastanowieniu zgodzili się, dostarczając przebranemu Leskiemu dokładne plany umocnień i zaliczkę w kwocie 500 marek. I w tym momencie nastąpiło coś niezwykle dziwnego, generał Hallman przepadł w niewyjaśnionych okolicznościach. Niemcy byli zdezorientowani. Nie dość, że zgubili wysokiej rangi oficera, to jeszcze razem z nim ściśle tajne plany budowy ogromnego systemu umocnień. Na nogi postawiono wszystkie jednostki Gestapo i Abwehry stacjonujące we Francji. Jednak po generale nie zostało ani śladu, co było wysoce nieprawdopodobne. Dopiero cała sprawa wyjaśniła się po skontaktowaniu z macierzystą jednostka von Hallmana, stacjonującą na froncie wschodnim. Okazało się bowiem, że ktoś taki jak gen. Julius von Hallman nigdy nie istniał.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyI7I5nppvXQtvrivrzlECimjCReGG6akMTcZVBo33TVEAwQOidlYhwXa8gkgfTivDu2qdt6iVHcOpLiwCP5XMZ36G3PbX7Ac2WNzmlWoXfo5tqFD77e7tvGf-QGPsxEks6e1f4szlK_0/s1600/nac_rundstedt_970.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyI7I5nppvXQtvrivrzlECimjCReGG6akMTcZVBo33TVEAwQOidlYhwXa8gkgfTivDu2qdt6iVHcOpLiwCP5XMZ36G3PbX7Ac2WNzmlWoXfo5tqFD77e7tvGf-QGPsxEks6e1f4szlK_0/s1600/nac_rundstedt_970.jpeg" height="460" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;">Marszałek Gerd von Rundstedt (Pierwszego z lewej) w otoczeniu Żołnierzy podczas inspekcji nad wybrzeżem Atlantyku. Luty 1943 rok </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jasne było, że po zdobyciu i przekazaniu na początku roku 1943 planów Wału Atlantyckiego gen. Hallman musiał zniknąć ze sceny. Jednak Leski nie zrezygnował tak łatwo z dalszego ośmieszania Niemców. Zmieniwszy wygląd, powrócił za kilka miesięcy do Paryża jako gen. Karl Leopold Jansen. Oczywiście z nowymi dokumentami i co najważniejsze już nie odwiedzał sztabu Gerda von Rundstedta. W skórze Karla Jansena jeszcze przez kilka miesięcy działał w wywiadzie.<br />
Po powrocie do Polski, stanął do walki w powstaniu warszawskim jako dowódca stworzonej przez siebie kompanii batalionu Miłosz, z którą między innymi brał udział w zdobywaniu gmachu YMCA. Po kapitulacji uciekł z kolumny jenieckiej.<br />
<br />
W chwili wejścia Sowietów do Polski, podjął pracę w Stoczni Gdańskiej, utrzymując cały czas kontakt z podziemiem. Pełnił funkcję szefa sztabu obszaru zachodniego Delegatury Sil Zbrojnych. Podczas pierwszego aresztowani udało mu się zbiec. Mniej szczęścia miał w lipcu 1945 roku, gdy został aresztowany po raz drugi drugi przez UB. Skazano go na 12 lat więzienia. Wyrok zmniejszono do sześciu lat. Po odbyciu kary Kazimierza Leskiego skazano ponownie na 10 lat "Za współpracę z okupantem". Wyszedł po odbyciu niespełna polowy kary, w 1955 r.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBZz3gLvCbdpKgk5bG4G7M4oU2ppCwuwqeBTnUJyO7RsXcO0Fkmg8uo7vAvGku19hh7FmgWct53EYiq81HNQo9OTP4ZSMfPb9G_eqqhm8Mh6LEsoMQkuoad4umeGolr3iXQbTKsG8YrbI/s1600/640px-Kazimierz_Leski_memorial_plate_Warsaw.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBZz3gLvCbdpKgk5bG4G7M4oU2ppCwuwqeBTnUJyO7RsXcO0Fkmg8uo7vAvGku19hh7FmgWct53EYiq81HNQo9OTP4ZSMfPb9G_eqqhm8Mh6LEsoMQkuoad4umeGolr3iXQbTKsG8YrbI/s1600/640px-Kazimierz_Leski_memorial_plate_Warsaw.jpg" height="640" width="420" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;">Tablica Pamiątkowa na domu Przy ul. Nowy Świat 2 w Warszawie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Co najważniejsze, Kazimierz Leski nigdy nie został rozpracowany przez Niemców. Może dlatego, że w różnych okresach działał jako : "37", "Bradl", "Leon Juchniewicz", "Karol Jasiński", "Juliusz Kozłowski", ". Gen. Julius von Hallman", ". Gen. Karl Leopold Jansen", oraz "Jules Lefebre". Za męstwo został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i 3-krotnie Krzyżem Walecznych. W 1995 r.. Instytut Yad Vashem przyznał mu tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.<br />
<br />
<b>Zmarł 27 maja 2000 r. i </b><b>został </b><b>pochowany na Starych Powązkach</b>ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-53406175929565736272014-06-09T06:35:00.003+02:002014-06-11T21:39:29.875+02:00Jakiemu państwu Polska wypowiedziała wojnę w XX wieku<b>Choć przez cały XX wiek Polska prowadziła liczne wojny i konflikty, ale tylko raz wypowiedziała ją oficjalnie i to komu... odległej o tysiące kilometrów Japonii. Jednak cesarstwo nie przyjęło wyzwania.</b><br />
<b><br /></b>
Przed wojną, w latach 20 i 30 XX nasze relacje z Japonią były bardzo dobre, wręcz wyśmienite. Członkowie cesarskiej rodziny przybywali nad Wisłę, a polscy politycy odwiedzali kraj kwitnącej wiśni, do tego podpisywano kolejne umowy i traktaty. Japoński czerwony krzyż udzielał pomocy Polakom we wschodniej Rosji i Syberii. A przede wszystkim kwitła współpraca wywiadów obu państw, głównie przy pozyskiwania informacji na temat Związku Radzieckiego. Wszystko trwało w najlepsze, dopóki w 1939 Niemcy (główny sojusznik Japoński ) nie zaatakowały Polski, usuwając ją znów z mapy Europy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YUwwlWSbjaxhFuNZj2sygDRMnLjbm9ZJ1-7g59g4U8hPYWiY8vijrJrAw2jekQJyFDBdwH7ruqywP5nKtZGs9iQWTFt_4DvmtN-AVXYRC1YZ1PkL8dAKGDCaN5U6H6gvCfOQgr5-Www/s1600/history2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YUwwlWSbjaxhFuNZj2sygDRMnLjbm9ZJ1-7g59g4U8hPYWiY8vijrJrAw2jekQJyFDBdwH7ruqywP5nKtZGs9iQWTFt_4DvmtN-AVXYRC1YZ1PkL8dAKGDCaN5U6H6gvCfOQgr5-Www/s1600/history2.jpg" height="460" width="640" /></a></div>
<br />
Dwa lata później, 7 grudnia 1941 roku Japonia przyłącza się do wojny, atakując bazę marynarki wojennej US Navy w Pearl Harbor. Od razu po tym wydarzeniu USA rozpoczęły walkę na Pacyfiku. Wielka Brytania i jej sojusznicy, a raczej zaprzyjaźnione rządy na uchodźstwie Belgii, Holandii oraz Francuski Komitet Wyzwolenia Narodowego, pojmując powagę sytuacji, wypowiedziały wojnę Japonii. Za Anglią podążyły również polskie władze na uchodźstwie i 11 grudnia 1941 oficjalnie rzuciły wyzwanie Japonii. Oprócz aliantów stosunki dyplomatyczne z cesarstwem zarwały Wenezuela, Kolumbia, Egipt, Meksyk i Grecja.<br />
<br />
Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby Japonia podniosła rzuconą polską rękawicę. Jednak tak się nie stało. Cesarstwo nie przyjęła wypowiedzianej przez polski rząd na brytyjskiej ziemi wojny. Ówczesny premier Japonii Hideki Tōjō, tłumaczył to następująco:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polacy, bijąc się o swoją wolność, wypowiedzieli nam wojnę pod presją Wielkiej Brytanii.</i></blockquote>
<br />
No i mamy tu dwie wyjątkowo niespotykane sytuacje: nie dość, że Polska wypowiada jedyną wojnę w całym stuleciu to jeszcze nie zostaje ona przyjęta przez drugą stronę, co na arenie międzynarodowej nie zdarza się zbyt często. Ale nie to jest najdziwniejsze. II wojna światowa kończy się w 1945 kapitulacją Japonii i wygraną aliantów, a wojna polsko-japońska oficjalnie trwa aż do roku 1957, kiedy to w obecności wiceministra spraw zagranicznych PRL Józefa Winiewicza oraz działającego przy ONZ ambasadora Japonii Kase Toshikazu podpisano Układ o przywróceniu normalnych stosunków między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Japonią.<br />
<br />
Przez te kilkanaście lat, wojna trwała jedynie na papierze. Podczas niej ani razu nie doszło do otwartego starcia pomiędzy siłami RP a Japonii. Choć to nie oznacza, ze Polacy nie stanęli oko w oko z cesarskim żołnierzem. Wręcz przeciwnie stawali i odnosili pokaźne sukcesy. M.in pułkownik Witold Urbanowicz, który był pilotem w dywizjonie "Latających Tygrysów" - Amerykańskiej Grupie Ochotniczej. Do historii przeszły jego dokonania z czasu starcia nad Changde, gdzie właściwie sam stoczył pojedynek z sześcioma myśliwcami japońskimi , a dwa z nich udało mu się nawet zestrzelić.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT4TTLTsLBK95aRVBZPNpM3RwYcTrs5Mei7spDVCMEaL5JuXRhafFmiG827kQSGhjvF362gPioWaraacwTzLN9CkPIty3SXNi5ucZtMR56XtcsMbh0yo86mC5RWiFfmyr8yYI-1Q6x0TU/s1600/20080209171822bdfh67ujyh-589x442.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT4TTLTsLBK95aRVBZPNpM3RwYcTrs5Mei7spDVCMEaL5JuXRhafFmiG827kQSGhjvF362gPioWaraacwTzLN9CkPIty3SXNi5ucZtMR56XtcsMbh0yo86mC5RWiFfmyr8yYI-1Q6x0TU/s1600/20080209171822bdfh67ujyh-589x442.jpg" /></a></div>
<br />
Mimo wypowiedzenia wojny, wywiady obu państw nadal ściśle ze sobą współpracowały w zdobywaniu danych o ZSRR i Niemcach. Polscy agenci podróżowali po świecie za sprawą paszportów dyplomatycznych Mandżuko, jak pamiętamy z lekcji historii, kontrolowanego w czasie II wojny światowej przez siły Japońskie.ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1053798154712616018.post-7839090799567228982014-06-02T19:21:00.000+02:002015-12-03T22:04:32.490+01:00Jak był zorganizowany oddział husarii...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<b>Husaria to bez wątpienia najlepsza jazda na świecie. Na pewno choć raz o niej słyszałeś, nawet gdy nie jesteś pasjonatem historii . Ale czy wiesz, w jaki sposób uszeregowany był jej oddział oraz kto za co odpowiadał ?</b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4bPu1IGALcf6TjmHyuZsjoFsoOMymkrGien5WeElzsdGNy4b68NpAV20kZ7sY4ZQqcPcqzmbKq_1b7MxWOxI8mtW3Cl59LBkLDBqu3XRGjkmn1XxpeICvQZBu0k65JJXIWH5bn6ShxSg/s1600/578698_186159431585732_807859038_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="410" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4bPu1IGALcf6TjmHyuZsjoFsoOMymkrGien5WeElzsdGNy4b68NpAV20kZ7sY4ZQqcPcqzmbKq_1b7MxWOxI8mtW3Cl59LBkLDBqu3XRGjkmn1XxpeICvQZBu0k65JJXIWH5bn6ShxSg/s1600/578698_186159431585732_807859038_n.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Formacja husarii za czasów Jana III Sobieskiego </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Podstawową jednostką organizacji była chorągiew, czasem nazywana również rotą lub kompanią. Jedna chorągiew liczyła od 100 do 180 ludzi. Zdarzało się tak, że na skutek strat poniesionych w czasie wojny liczyła konnych mogła spaść nawet do 50. W pierwszej linii ustawiali się towarzysze, byli to elitarni wojownicy rekrutowani najczęściej spośród zamożnej szlachty. Drugą i trzecią linię zajmowali pocztowi- tak samo uzbrojeni jak pierwsza linia. Byli oni werbowani przez towarzyszy, którzy zapewniali im broń i oporządzenie, ale w zamian zabierali cały żołd, którego tylko część przekazywali pocztowym. Głównym zadaniem pocztowych było wspieranie i osłanianie towarzysza. Dlatego towarzysz dobrał sobie zaufanych i zaprawionych w boju ludzi. Chorągwią dowodził rotmistrz, zajmował miejsce na jej lewym boku, tak aby prowadzić ją do ataku. Po rozpoczęciu szarży wycofywał się na tyły, gdzie bacznie obserwował ją z ubocza. Towarzyszyli mu jego właśni pocztowi, a także trębacze. Zastępcą rotmistrza był porucznik; razem ze swoim pocztem usadawiał się po drugiej stronie szyku. Jego zadaniem było dopilnowanie wykonania rozkazów rotmistrza. Towarzysze spośród siebie wybierali najlepszego żołnierza, który miał zaszczyt trzymać sztandar chorągwi. Gdy chorągiew została rozproszona, to pod sztandarem zbierali się ocaleni jeźdźcy. W razie jego utraty, rotmistrz mógł skazać chorążego na śmierć. Skrzydłowi utrzymywali szyki kompani. W razie konieczności zjeżdżali do środka, ściskając szyki, lub rozjeżdżali się na boki, rozluźniając w ten sposób ustawienie husarzy, co zmniejszało straty podczas ostrzału. Najgorsze zadanie powierzano zajeżdżający, ponieważ pilnowali porządku na tyłach szyku i w razie ucieczki, któregoś z pocztowych lub nawet towarzyszy musieli go zabić by zapobiec panice.<br />
<br />
Chorągiew składała się z pocztów: jeden towarzysz i najczęściej 2-3 pocztowych, których dobierał wedle własnego uznania. W skład pocztu wchodzili również tak zwani "ciurowie", byli odpowiedzialni za przygotowanie husarzy do bitwy i opiekę nad ekwipunkiem.ZHistoriihttp://www.blogger.com/profile/01293217927749131607noreply@blogger.com8