sobota, 25 stycznia 2014

Marsz Śmierci z Auschwitz do Wodzisławia Śląskiego...


17 stycznia 1945 roku, niedługo przed wkroczeniem Armii Czerwonej, Niemcy ewakuowali obóz Auschwitz. W środku bardzo mroźnej zimy 56 000 więźniów przemierzyło 63 km do Wodzisławia Śląskiego, gdzie zostali zapakowani do wagonów towarowych i przewiezieni przez Czechy i Morawy do obozów Mauthausen i Buchenwaldu. Szacuje się że podczas marszu w wyniku zimna, głodu i egzekucji zginęło ok. 15 tysięcy ludzi. 
Trasa marszu 
21 grudnia 1944 r. gauleiter Górnego Śląska Fritz Bracht wydał rozkazy w sprawie ewakuacji jeńców, cywilów, robotników przymusowych i więźniów. Postanowiono, że w przypadku bezpośredniego zagrożenia przez Armię Czerwoną, ewakuowani powinni zostać przede wszystkim jeńcy i więźniowie. Akcja wyprowadzenia więźniów z Auschwitz otrzymała kryptonim "Karla".

Ewakuowani mieli być przede wszystkim więźniowie zdrowi i silni, którzy podołaliby trudom wielokilometrowego marszu. Jednak w kolumnie znajdowało się wiele osób chorych i skatowanych, również dzieci i matki w ciąży. Więźniowie obawiali się, że jeśli zostaną w obozie to zginą. W całym kompleksie Auschwitz hitlerowcy pozostawili ok 7 tys. skatowanych więźniów, których 27 stycznia 1945 roku oswobodzili żołnierze z 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty Armii Czerwonej.

Na silnym mrozie przekraczającym czasami minus 20 stopni, ubrani jedynie w obozowe pasiaki i nocujący pod gołym niebem więźniowie musieli przejść dziennie około 20-30 km. Każde zatrzymanie lub odejście od kolumny kończyło się zawsze tak samo czyli rozstrzelaniem. Mimo to próby ucieczki i udzielania pomocy słabszym były bardzo częste. 

Świadkowie, którzy widzieli kolumny, opowiadali po wojnie o koszmarnych scenach. W 1978 roku mieszkanka Jastrzębia Zdroju Maria Śleziona wspominała, jak przed jej domem szła kolumna więźniów. Wśród nich była młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, która nie miała już sił iść dalej.SS-man strzelił jej w twarz z pistoletu i drugi raz w brzuch.

Mieszkańcy miejscowości, przez które maszerowała kolumna często pomagali więźniom. Uciekinierów ukrywano w swoich domach nawet po kilka tygodni, aż do wyzwolenia.

Żydówka Helena Berman w styczniu 1946 roku w liście do rodziny, która jej pomogła napisała następująco:

"Mogłabym pisać w nieskończoność o tych chwilach pełnych poświęcenia i trwogi o nas i los moich wybawców, ale muszę streścić się do krótkiego: cześć i błogosławieństwo Boże naszym wybawcom, wielkim polskim sercom, gorącym polskim patriotom"

Na stacje kolejową w Wodzisławia Śląskiego kolumna doszła pomiędzy 19 a 23 stycznia. Więźniów od razu załadowano do wagonów węglowych i w wysokim mrozie i ucisku wysłano ich w głąb Rzeszy. 
Tablica na Piaskowej Górze w Wodzisławiu Śląskim
Na terenie województwa śląskiego w ponad 20 miejscowościach znajdują się miejsca pamięci marszu śmierci. Ponad 800 ofiar zamordowano w Rybniku.

Źródło; dzieje.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz