poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Skąd pochodzi zwyczaj śmigusa-dyngusa...

Zwyczaj początkowo związany był z obrzędami praktykowanymi przez Słowian, symbolizowała go  radość po odejściu zimy i nadejściu wiosny. Polegał m.in. na oblewaniu dam wodą, któremu towarzyszyło ich chłostanie. 


Śmigus i Dyngus początkowo były odrębnym zwyczajami. Z czasem jednak połączono je w jeden, gdzie trudno rozróżnić, który na czym polega. Śmigus głównie polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i oblewaniu się zimną wodą, co symbolizowało wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu. Natomiast dyngus wywodził się od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny połączonych ze zwyczajowym poczęstunkiem, a także i podarunkiem, zaopatrzeniem w żywność na drogę. Początków  śmigusa-dyngusa musimy szukać w praktykach Słowiańskich, gdzie mówiona na niego (zwyczaj) włóczebny. Słowianie uważali, że oblewanie się wodą miało sprzyjać płodności, dlatego oblewaniu podlegały przede wszystkim panny na wydaniu. Czynność oblewania była dla nich zdecydowanie ważniejsza, bowiem ta panna, której nie oblano bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów i perspektywę staropanieństwa. Z kolei chłopiec który oblał lub wychłostał więcej dam mógł czuć większe szczęście i powodzenie w roku. Niegdyś dziewczęta miały prawo do rewanżu dopiero następnego dnia, we wtorek wielkanocny. Pierwotnie Słowianie obrzędować nadejście wiosny mogli nawet do zielonych świątek.

Pierwszy polski  opis zwyczaju  wołoczebnego pochodzi z  XV wieku, z ustaw synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku pt. Dingus prohibetur, przestrzegających przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny podtekst:
Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (...), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego.


W dawniejszych wiekach zwyczaj polewania wodą, był praktykowany głównie na wsi. Świadczą o tym praktykowane gdzieniegdzie do dziś  zwyczaje  związane z obfitymi plonami. M.in  zwyczaj, który miał ochronić plony przed gradobiciem i zapewnić urodzaj; w poniedziałek wielkanocny  gospodarze o świcie wychodzili na pola i kropili je wodą święconą, żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową.


Obrzędy drugiego dnia Wielkanocy obchodzone były w całej Polsce, prócz pomorza, na którym nie żyli Słowianie tylko  Bałtowie i Prusowie. Najbardziej rozbudowany zwyczaj śmigusowo-dyngusowy obchodzony jest w Zakarpaciu, gdzie  lany poniedziałek obchodzony jest przez trzy dni: drugiego dnia Wielkanocy chłopcy oblewają dziewczyny wodą, trzeciego dnia dziewczyny się mogą w ten sam sposób zrewanżować; a czwartego oblewa się inne osoby.


Śmigus-dyngus przetrwał nie tylko w Polsce, ale i w pobliskich państwach pochodzenia słowiańskiego Jest znany na Morawach jako szmigrust lub oblevacka, Słowacji jako oblievacka lub kupacka (szczególnie na wschodzie) oraz w regionach zachodniej Ukrainy. W XVI wieku słowiańską tradycję bardzo powszechnie przejęli Węgrzy. Do dziś praktykuje się tam oblewanie dam wodą i perfumami w lany poniedziałek.




wtorek, 15 kwietnia 2014

KONKURS... Wygraj koszulkę surge polonia

Mamy dla Was konkurs. Zwycięzca będzie mógł wybrać jedną z koszulek dostępnych w sklepie surge polonia. Żeby wygrać należy przeczytać wczorajszy  artykuł  Jak Piłsudski w 1933 roku chciał zaatakować III Rzeszę... i napisać scenariusz: Co by było gdyby Piłsudski zaatakował III Rzeszę. Wasz opis może być bardzo prawdopodobny, ale również możecie puścić wodze fantazji i wymyślić coś niebywałego, co na realia lat 1932-1934 nie miało by szans  na realizację. Swoje prace umieszczajcie w komentarzach pod tym postem. Na końcu podajcie adres e-mail, na który napiszemy do osoby, której praca  najbardziej nam się spodoba. Konkurs potrwa do piątku. W piątek o 15:00 wybierzemy najbardziej kreatywną pracę i skontaktujemy się drogą mailową ze zwycięzcą, który będzie mógł wybrać bawełnianą koszulkę spośród oferty
surge polonia oraz odpowiedni rozmiar – musi być w chwili konkursu dostępny w sklepie.


Konkurs zakończony. A oto zwycięska praca ;

Jest 2 maja 1933 roku, Józef Piłsudski składa oficjalne ultimatum Adolfowi Hitlerowi - „albo Niemcy wyrzekną się żądań rewizji granic z Polską, albo wojna! Macie 24 godziny na podjęcie decyzji!”

Po otrzymaniu ultimatum ze strony polskiej, Adolf Hitler wraz ze swoimi najwierniejszymi współpracownikami Josephem Goebbelsem – ministrem propagandy, Wilhelmem Frickiem – ministrem spraw wewnętrznych oraz Rudolfem Hessem – „prawą ręką” Hitlera próbują obmyślić ewentualny plan obrony.

Nie możemy pokazać, że jesteśmy słabi! Musimy pokazać swoją siłę! - krzyczy Hitler.
Adolf, nie mamy wystarczającej ilości broni. Piłsudski ma za sobą podobno Francję i Wielką Brytanię. - odparł Hess.
Nie możemy ulec. Prędzej czy później dojdzie do bezpośredniego starcia...
Ale... Ale nie teraz... Nie mamy szans.
Nie interesuje mnie to! Ogłosić mobilizację. Przerzucić wojska na wschód od Berlina. Każcie wszystkim dowódcom stawić się u mnie jak najszybciej! Rudolf, dopilnuj tego.
Jasne. Jak chcesz. Twoja decyzja.

25-tego lipca 1932 roku Polska podpisała pakt o nieagresji z ZSRR. Hitler tego nie wiedział. Hitler miał nadzieję, że na wypadek wojny z Polską to właśnie Stalin będzie chciał wykorzystać fakt przerzucenia polskich wojsk na zachód kraju i „zabrać” trochę wschodniej Rzeczypospolitej.


21 marca 1933 roku, Londyn
Premier Wielkiej Brytanii - Ramsay MacDonald, Francji - Édouard Daladier oraz nasz Józef Piłsudski spotykają się na nieformalnym spotkaniu związanym z ewentualnym atakiem na III Rzeszę.
- Nie możemy działać pochopnie. Nie mamy takiej armii lądowej, więc nie tędy droga. Navy Royal możemy przerzucić w rejony Morza Północnego i Morza Bałtyckiego. - zaczął MacDonald.
Édouard, musicie zmniejszyć możliwość ewentualnego ataku Rzeszy na Was. Linia Maginota musi być szczelna. Cześć wojsk pozostaw w okolicy Paryża, reszta „na Maginota”. - odrzekł Piłsudski.
Tak, tak... Bo to na pewno się uda... - rzekł jak zwykle znudzony Daladier.


8 maja 1933 roku Piłsudski wypowiada wojnę III Rzeczy. Wojna nie jest błyskawiczna. W pierwszym tygodniu wojny polskie armie zajmują kilka mniej znaczących miast w obrębie maksymalnie 100 km w głąb Niemiec.
Hitler skupia się na obronie kluczowych miast. Największe siły niemieckie próbują opanować sytuację w Berlinie i Monachium. Te według Hitlera dwa kluczowe miasta. W Zagłębiu Ruhry produkcja nowego uzbrojenia idzie pełną parą. Niestety nie da się przyspieszyć pewnych rzeczy.

Francuzi skupieni na Linii Maginota czekają na kolejne ruchy niemieckich wojsk.

Początek czerwca przynosi nieoczekiwane rezultaty. Do wojny przeciwko polsko-francusko-brytyjskiej koalicji włączają się Włochy. Benito Mussolini podpisując pod Monachium tajny akt współpracy z Niemcami postanawia zaatakować Francuzów. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt.
Tajne rozmowy prowadzą także Polacy. Józef Beck przybywa do Paryża i wspólnie z tamtejszymi władzami próbuje opracować plan obrony południowych granic. Tam niestety Linia Maginota jest słaba. Każda chwila jest ważna. Nikt nie deprecjonuje siły włoskiej armii. Nie ma informacji na temat jej liczebności.
Francuskie wojska przenoszą się, aby bronić granic. Włosi przełamują kolejne linie oporu, jednak na nic się to zdaje. Lyon – to ostatnie miasto, które Włosi zdobyli.

Jest koniec lipca. Wojna, która w zamyśle koalicji miała być błyskawiczna staje się wojną, w której nikomu nie zależy na zmianie pozycji. Francuzi nie odzyskali Lyonu i terenów od miasta do granicy z Włochami. Polska, co prawda, jest około 30 km od Berlina nie przesuwa się do przodu.
Hitler gra na czas. Próbuje stworzyć kolejny sojusz. Włosi nie są w stanie dać mu gwarancji pomocy. Zostali zatrzymani. Podchody pod Stalina i ZSRR również okazują się nieskuteczne - „To jest wasza wojna. My nie będziemy się mieszać” - te słowa miał wypowiedzieć Stalin do Hitlera.
Piłsudski nie ma na co czekać. Chciał zająć strategiczne punkty na niemieckiej mapie do 3 tygodni. Czas nie jest sprzymierzeńcem Polaków. W niektórych mniejszych miastach w Polsce słychać głosy niezadowolenia. Polityczni przeciwnicy Marszałka już mówią o pogarszającej się gospodarce. Brakuje rąk do pracy, ponieważ wszyscy skupieni są na wojnie.
Niemcy nie planują ataków. Czekają na rozwój sytuacji. Próbują dalej zabezpieczyć strategiczne miasta.

Przełom następuje w nocy z 23 na 24 września. 3 polskie dywizje pancerne (z Poznania, Żurawicy i Modlina) mają przeprowadzić atak na Berlin. Ma to ostatecznie zakończyć wojnę. Z powietrza wspomagać ma głównie Royal Air Force. Operacja o kryptonimie „Goldberg” ma przechylić szalę zwycięstwa na korzyść koalicji.
29 września polska piechota wchodzi do Berlina. Pozostałości niemieckiej armii oraz nieliczni mieszkańcy próbują jeszcze dalszej walki. Nie chcą pogodzić się, w ich mniemaniu, z najeźdźcą. Walki w mieście trwają jeszcze tydzień. 10 października Niemcy podpisują „akt kapitulacji”. Nie robi tego Hitler, który zapadł się pod ziemię.
Na froncie francusko-włoskim wojna zakończyła się szybciej. Włosi zdecydowali się opuścić terytorium Francji oraz wypłacić odszkodowanie wojenne w zamian za nierozliczanie ich z działań.
Piłsudski wraz z sojusznikami podzielił całe niemieckie terytorium. Lubeka, Hamburg, Brema i Emden wyznaczały obszar, który miał być oddany Wielkiej Brytanii. Pozostały podział – pomiędzy Francję i Polskę przebiegał wzdłuż następujących miast: Hannower, Kassel, Monachium – z tym, że Monachium miało zostać miastem polskim.

Hitler ukrywał się jeszcze kilka miesięcy po wojnie. Wrócił wiosną 1934 roku do Berlina. Próbował odbudować NSDAP, namówić do kolejnej walki. Rewolucja miała nadejść z Zachodu. Niestety plany spełzły na niczym. Hitlera w ręce polskiej policji oddali jego najbliżsi współpracownicy – Goebbels oraz Frank.


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Jak Piłsudski w 1933 roku chciał zaatakować III Rzeszę...

Dzięki Józefowi Piłsudskiemu mogliśmy uniknąć II wojny światowej. Mogliśmy ocalić 50 mln ludzi. Europa mogła pozbyć się Führera zanim stworzył militarną potęgę. To własnie  Piłsudski jako jedyny z europejskich przywódców, widział zagrożenie dla całego kontynentu w zdobywającym władzę w Niemczech Hitlerze. Przez kilka lat prowokował Niemców, by doprowadzić do wojny prewencyjnej, którą Polacy z pewnością  by wygrali.

30 stycznia 1933 roku, dzięki poparciu większości generalicji, czołowych przedstawicieli przemysłu i finansjery, Adolf Hitler został powołany przez Paula von Hindenburga na stanowisko kanclerza Niemiec. 27 lutego tego samego roku, spłonął Reichstag(parlament) w Berlinie. Hitler wykorzystał oczywiście  to wydarzenie do własnych celów.  Przy neutralnej postawie Hindenburga rozwiązał parlament i rozprawił się z komunistami. 23 marca wprowadzono ustawę o pełnomocnictwach, czyli w praktyce przekazano całą władzę Hitlerowi.


Piłsudski dobrze znając  zbrodnicze plany Hitler, postrzegał  w nim zagrożenie pokoju panującego w tym czasie w Europie. Marszałek dobrze zdawał sobie sprawę, że wybuch następnej wojny to tylko kwestia czasu. Nie był temu obojętny, bo wiedział, iż areną walk znowu może stać się Rzeczpospolita. Adiutant Lepecki zapytał kiedyś Piłsudskiego, czy Hitler ma zamiar napaść na Polskę. Piłsudski odpowiedział: "Nawet gdybyśmy to my na niego napadli, to też byłaby obrona" . Dlatego też Marszałek rozpoczną przygotowania do wojny prewencyjnej, nie przestając przy tym prowokować Niemców. Znamienny był incydent z 15 czerwca 1932 r., kiedy to na jego osobisty rozkaz,  bez zgody niemieckich władz Wolnego Miasta Gdańska, do portu wpłynął polski kontrtorpedowiec "Wicher", by czynić honory wobec wizytującej miasto  eskadry okrętów brytyjskiej Royal Navy.  Do tego załoga "Wichra" otrzymała rozkaz otwarcia ognia do najbliższego budynku rządowego, gdyby władze przeciwstawiały się polskiej banderze.  Po objęciu przez Hitlera  stanowiska kanclerza w 30 stycznia 1933 roku, Piłsudski brał pod uwagę możliwość krótkiego i lokalnego konfliktu z Niemcami wiosną 1933 r. Chciał rozdrażnić Hitlera by to on pierwszy zaatakował. 6 marca 1933 r. polski transportowiec "Wilia" wyładował w polskiej strażnicy na Westerplatte dodatkową, nieprzewidywaną w umowach kompanię piechoty. Pół roku później w Krakowie na Błoniach zorganizowano największą w historii Polski defiladę kawalerii.  Ściągnięto na nią najlepsze jednostki w pełnym uzbrojeniu- tak jakby wyruszały na wojnę. 6 października 1933 roku, w całej Polsce gen. Gustaw Orlicz-Dreszer zarządzi alarm bojowy. Zorganizowano wtedy ćwiczenia zaraz przy granicy z Niemcami, w których wzięło udział około  80 % dużych  jednostek Wojska Polskiego. Tego dnia zgromadzono między Katowicami a Krakowem 110 tyś WP w pełnej gotowości. Na skutek doniesień Abwery, Niemcy potraktowali poważnie możliwość ataku ze strony Polski. Przestraszony minister wojny gen. von Blomberg, wydał 25 października 1933 r. dyrektywę dla niemieckich sił zbrojnych na wypadek wybuchu konfliktu z Polską.

 Rewia kawalerii Wojska Polskiego w Krakowie 6.10.1933 r . Była ona jedynie fragmentem alarmu bojowego dla wszystkich jednostek Wojska Polskiego na wypadek wojny z Niemcami

2 maja 1933 roku, Piłsudski złożył Hitlerowi oficjalne ultimatum ; albo  Niemcy wyrzekną się  żądań rewizji granicy z Polską, albo wojna! Hitlerowi przekazał to w imieniu Marszałka, na spotkaniu w gmachu Kancelarii Rzeszy Alfred Wysocki, polski poseł w Berlinie. Hitler był wstrząśnięty,  wtedy jeszcze nie dysponował potężną armią. Dlatego nie pozostawało mu nic innego, jak tylko przyjąć ultimatum i dalej przestrzegać obowiązujących traktatów. Tydzień wcześniej w Berlinie odbyła się narada; Hitler i członkowie Reichswery dyskutowali na temat możliwości ataku ze strony Polski. Generałowie przekonali Hitlera do ustąpienia  Polsce, argumentowali to, tym iż  Niemcy mogą skutecznie bronić przed Polakami jedynie 50-kilometrowego frontu  i nie posiadają  środków na prowadzenie wojny.

Wojsko Polskie w 1933 roku miało duże szanse wygrać wojnę z Niemcami. III Rzesza tkwiła wtedy w kryzysie gospodarczym. Hitler chciał szybko zmilitaryzować armię, ale okazało się to nie takie łatwe. Niemcy nie posiadały armii, jedynie słabą, 100 tys. Reichswerę. Piłsudski natomiast miał do dyspozycji 400 tys. dobrze wyszkolonych żołnierzy, małą ilość sprzętu zmotoryzowanego, ale Niemcy przez ograniczenia Traktatu Wersalskiego mieli jeszcze mniej. Polska artyleria, mobilne i znakomicie uzbrojone w działa, karabiny maszynowe i moździerze brygady kawalerii dawały nam dużą przewagę.  Przeprowadzając mobilizację powszechną mogliśmy pozyskać dalsze 250- 300 tys. żołnierzy. Mieliśmy też zapasy amunicji, gdy Niemcy nie mieli ich wcale. Prusy Wschodnie, Wolne Miasto Gdańsk i zachodnia część Śląska były praktycznie bezbronne, można było zająć je prawie bez walki.


Piłsudski dobrze zdawał sobie sprawę, że nie  zdoła sam obalić Hitlera. Dlatego wielokrotnie zwracał się do przywódców innych państw. Próbował zwrócić uwagę na rosnące zagrożenie ze strony nazistowskich Niemiec. Najbardziej zależało mu na wsparciu Francji i Wielkiej Brytanii. Kierował do nich licznie zapytania, czy w razie ataku będą w stanie pomóc Polsce. Odpowiedzi nie brzmiały zachęcająco. Francja i Anglia nie widziały w Hitlerze niebezpieczeństwa. Nad Sekwaną uważano go raczej za oszołoma. Zresztą, gdy w 1939 Niemcy zajmowali Sudety i Czechosłowację, Francja i Anglia nadal nie zdawały sobie sprawy z powagi sytuacji.  Problem zauważyły  dopiero w 1940 roku, gdy Hitler najechał na Europę Zachodnią, w tym na Francję. Anglicy obawiali się, że wojna z Niemcami przyniesie 30 tys. ofiar i nie chcieli zaryzykować. Ciekawe czy ignorowaliby Piłsudskiego gdyby wiedzieli, że II wojna światowa przyniesie niebotyczną liczbę, 50 mln ofiar. 
 25 lipca 1932 Polska  zawarła pakt o nieagresji z Rosją, aby na wypadek wojny z Hitlerem nie dostać ciosu w plecy od Stalina. Intencje Piłsudskiego dobrze pokazuje jego rozmowa z ppłk. Kazimierzem Glabiszem, oficerem do zleceń Marszałka:

"Marzeniem Niemiec jest doprowadzić do kooperacji z Rosją, jak za czasów Bismarcka. Dojście do takiej kooperacji byłoby naszą zgubą. Do tego dopuścić nie można. Mimo ogromnych różnic w systemach i kulturze Rosji i Niemiec, trzeba stale pilnować tej sprawy. Na świecie powstały już dziwniejsze sojusze. Jak przeciwdziałać? Zależnie od danej koniunktury: bądź nastraszaniem słabszego, bądź kolejnym odprężaniem stosunków. Gra będzie trudna przy paraliżu woli i krótkowzroczności Zachodu oraz nieudania się moich planów federacyjnych"

Mimo niezrozumienia w rządach Francji i Anglii, Piłsudski nie zrezygnował z wojny prewencyjnej. Zwracał się o poparcie dyplomatyczne  również do USA. Przyjaźnił się z prezydentem Hooverem, który tak jak Piłsudski rozumiał zagrożenie hitlerowskie. Na polecenie Hoovera podjęte zostały sekretne konsultacje dyplomatyczne i wojskowe z Polakami. We wrześniu 1932 roku do Warszawy przyjechał gen. Douglas MacArthur, szef sztabu amerykańskich sił lądowych. Otrzymał od Polaków najtajniejsze szyfry sowieckie "Fiołek" (stosowany przez Rosjan do 1954 r.) i "Rewolucja" i elementy niemieckiej maszyny szyfrującej- Enigmy( w grudniu 1932 roku, polscy inżynierowie złamali jej szyfr)


















Mimo to dzięki demonstracji siły militarnejNiemcy dwukrotnie ugięły się pod polskim ultimatum co pozwoliło uzyskać pewne ustępstwa oraz zawarcie  paktu o nieagresji. Po śmierci Piłsudskiego, rozpoczęła się polityka balansowania pomiędzy III Rzeszą a ZSRR. Nowy marszałek, gen Edward Rydz-Śmigły określił stan polskich sił zbrojnych jako "bliski katastrofy". Mimo, że Niemcy odbudowali potęgę gospodarczą, to Niemieccy generałowie nadal obawiali się polskiego wojska, uważali że Niemcy będą gotowe do wojny dopiero w 1942 roku i stanowczo sprzeciwiali się atakowi na Polskę we wrześniu 1939 roku, czym wywołali wściekłość Hitlera.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Skąd pochodzi husaria ?

Pierwowzorem polskich elitarnych oddziałów husarzy, byli węgierscy jeźdźcy zwani usarzami lub racami. To właśnie od nich Polacy przejęli charakterystyczne części uzbrojenia, takie jak skrzydła i długie kopie. 


Nazwa husaria pochodzi z języka serbskiego, gdzie  usar lub gusar  oznacza konnego wojownika, korsarza lub rozbójnika. Niektórzy przyjmują, że wywodzi się ona z języka węgierskiego, w którym  huszár będący połączeniem dwóch  wyrazów husz - dwadzieścia oraz ar oznaczający lenno lub dobra ziemskie. Pojawiła się też ciekawa teoria, jakoby słowo  "husaria”, pojawiało się już w X i XI w. w źródłach bizantyjskich, jako lekka jazda zwiadowcza. Dopiero później miało przeniknąć do Serbów, następnie na Węgry, a w końcu do Rzeczpospolitej.

Korzeni husarii dopatrywać się możemy w serbskich racach, którzy po porażce z  Turcją na Kosowym Polu w 1389 r. i aneksji państw bałkańskich, szukali miejsca dla siebie w chrześcijańskiej części Europy, by tam kontynuować walkę z osmańskim wrogiem. Z Węgier trafili do Polski około roku 1500. Pierwszym znanym polskim dokumentem wymieniającym husarzy, jest spisany po łacinie regest skarbowy z roku 1500 Regestrum in quo diversi computi ti rationem..., w którym znaleziono najstarszy zapis o zaciągnięciu husarzy na służbę Jagiellonów. 1503 roku informację o husarzach zanotował w swej kronice Maciej Stryjkowski;

(...)tejże jesieni  doszła nowina króla Aleksandra (Jagiellończyka), iż Tatarowie przeszedłszy rzekę Przypeć pustoszą włości litewskie, a król przeciwko nich posłał książę Michajłowicza Olelkowicza słuckiego, a wojewodzica podolskiego Jana Buczackiego i przy nich dworzan litewskich i Raców niemało, którzy za litewskie pieniądze żołniersko po usarsku natenczas służyli(...)
Racowa- warto spojrzeć na specyficznie zakrzywioną  tarcze

 Przybyli Serbowie i Węgrzy do walki używali kopi i tarczy - nie używali zbroi. Charakterystycznym elementem dekoracyjnym drewnianych "tarcz tureckich", używanych przez wczesnych husarzy były skrzydła, które z pewnością przejęto ze wschodu. Natomiast kopia miała rekordową długość od 4,5 do 6,2 metr i była wydrążona w środku, co obniżało jej ciężar i opleciona z wierzchu skórzanymi pasami dla usztywnienia. Husaria była więc z natury jazdą lekką. Z czasem na przybyłych wojownikach zaczęło się wzorować polskie rycerstwo, które musiało zmniejszyć masę swojego rynsztunku, by skutecznie walczyć ze wschodnią lekką jazdą. Natomiast  husarze dla lepszej ochrony zaczęli  nosić przyłbice i lekkie pancerze.
Z czasem w szeregach  husarii pojawiało się coraz więcej Polaków. W wyniku reform wojskowych Stefana Batorego, husaria została oczyszczona z domieszek innych formacji i przekształcona w półciężką jazdę przełamującą. W tym okresie pojawiły się nowe unikalne husarskie typy uzbrojenia jak np. płytowa półzbroja z ościami wzmacniającymi. Choć ciężkozbrojna husaria przełamująca była unikalną polską jednostką, której nikomu nie udało się z sukcesem skopiować, to należy ją uznać w dużej mierze za wynalazek węgierski. Husarzy królowali na polach bitew przez  ponad 200 lat.  Przez ten czas zyskali szacunek i budzili podziw innych państw. Nie bez powodu jest określana mianem najskuteczniejszej formacji w dziejach kawalerii.