Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciekawostki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciekawostki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 16 listopada 2014

Najstarsza polska piosenka....

Najstarszą znaną polską pieśnią jest Oj chmielu, chmielu, pochodząca jeszcze z czasów pogańskich przed przyjęciem chrztu w 966 roku. Jest śpiewana na całym obszarze Polski( a nawet po za granicami)  już przez ponad 1000 lat. A jej melodia wykorzystywana była przez takich artystów jak np. Fryderyk Chopin...


Pieśń chmielowa związana jest z polskim obrzędem weselnym Śpiewano ją o północy, kiedy to  następował moment oczepin. W wierzeniach pogańskich chmiel wraz z pieśnią odgrywał „magiczną rolę”, jeszcze do początku XX wieku matka oblubienicy, wprowadzając nowożeniców do domu obsypywała ich chmielem. Niektórzy badacze nawet domniemywali ,że w polskiej mitologii istniało bóstwo Chmielu(wzrostu i rozwoju). W czasach przedchrześcijańskich wierzono w ptaki-dusze, zatem ziarno rzucane na młodych mogło pełnić rolę pokarmu dla duchów przodków. Mogło tez być ofiarą składaną im i demonom dla przebłagania, by nie szkodziły młodej parze. Wiadomo tez że podczas pogańskich obrzędów używano piwa robionego właśnie z tej rośliny.

Oj chmielu, chmielu śpiewano jeszcze na weselach pod koniec  XIX wieku w dworach szlacheckich, i  domach chłopskich. Później zwyczaj utrzymał się tylko wśród chłopów.

W pieśni tej, która zachowała swoja archaiczną, najstarszą budowę melodii, powtarza się jeden motyw:g1-d1-e1.


Znane są podstawowe trzy wersje pieśni Oj chmielu, chmielu: 

 Wariant pierwszy:
Żebyś ty chmielu na tyczki nie lazł,

Nie robiłbyś ty z panienek niewiast,
Oj chmielu, oj niebożę,
To na dół, to ku górze,
Chmielu niebożę.
Ale ty chmielu po tyczkach łazisz,
Nie jedną pannę z wianeczka zrazisz.
Oj chmielu...
Oj chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Nie będzie przez cię żadne wesele.
Oj chmielu...
Oj chmielu, chmielu, ty rozbójniku,
Rozbiłeś dziewczynę na pasterniku.
Oj chmielu...

 Wariant drugi:
Żebyś ty, chmilu,

na tyki nie loz,
nie robiułbyś ty
z paninek niewiast.
Ale ty, chmilu,
na tyki lezies,
niejedny pannie
wionek odbierzes.
Oj, chmilu, chmilu,
serokie liście, n
aso Marysie
zacepiliście.

I wariant trzeci:
Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,

Bez cie nie będzie żadne wesele.
Oj, chmielu, oj, niebożę,
Niech ci Pan Bóg dopomoże,
chmielu niebożę.
Żebyś ty, chmielu, na tyczki nie lazł,
Nie robiłbyś ty z panienek niewiast,
Oj, chmielu, oj niebożę…
Ale ty, chmielu, na tyczki włazisz,
Niejedną panienkę wianeczka zbawisz,
Oj, chmielu, oj niebożę…
Oj, chmielu, chmielu, drobnego ziarnka,
Nie będzie bez cię piwo, gorzałka.
Oj, chmielu, oj niebożę…
Oj, chmielu, chmielu, szerokie liście,
Już Marysieńkę oczepiliście.
Oj, chmielu, oj niebożę…

 W poniższym wykonaniu użyto trochę zmienionej wersji :



piątek, 31 stycznia 2014

Jak Hitler przejął 3620 hektarów amerykańskiej ziemi...


Jak to możliwe, że Hitler zajęty walka na froncie wschodnim, w 1942 roku opanowuje 3620 hektarów ziemi w samym środku Stanów Zjednoczonych w stanie Kolorado. Odpowiedź na pierwszy rzut oka wydaje się trudna, ale w rzeczywistości wyjaśnienie okazuje się banalne. 

Przejęcie 3620 hektarów ziemi w środku USA z technicznego punktu widzenia było niemożliwe. Samoloty nie mały tak ogromnego zasięgu by dolecieć, aż nad Kolorado i spuścić spadochroniarzy, którzy w desperackiej akcji zajęliby teren odpowiadający dzisiejszemu Białemustokowi. Desant i sabotaż też odpadają. Tak więc w 1942 roku burmistrz malutkiego miasteczka Kit Carson ogłosił, że przywódca III Rzeszy odziedziczył po krewnych 8960 akrów (czyli 3620 hektarów) wartościowej ziemi. Ziemia ta miała znajdować się ok 6,5 km od Kit Carson. Właściciel był wtedy zajęty wojną z ZSRR, pogromem Żydów i tym samym nie był zainteresowany spadkiem w odległej Ameryce. Dlatego też, miejscowi farmerzy zaczęli wypasać na niej swoje bydło. Jej dalsze losy nie są znane. Nie mówią na ten temat  żadne książki i publikacje. Hitler w Ameryce miał  trzech krewnych, lecz jakoś nie palili się porzucić mieszkania w Nowym Jorku i przenieść się na rodzinną własność na prerii. Wiadomo o nich niewiele. Pewne jest, że są to prawnukowie ojca Hitlera i mieszkają na Long Island pod  Louis i Brian mieszkają wspólnie w drewnianym domku i pracują jako ogrodnicy, podczas gdy Alexander jest emerytowanym psychologiem. Żaden z nich nie ma potomstwa. Amerykańscy krewni zgodzili się nie mieć dzieci, by wygasić ród Hitlera, ale jeszcze przed swoją śmiercią obiecali opublikować książkę.

niedziela, 3 listopada 2013

Najpilniej strzeżona polska tajemnica zimnej wojny

Według planów z lat 70. XX wieku atak jądrowy na kraje NATO, miał trwać godzinę. Polskie jednostki miały użyć 168 ładunków jądrowych. Skąd je posiadały i gdzie przetrzymywały? Oto najpilniej strzeżona tajemnica PRL. Władze Polski Ludowej uparcie twierdziły, że broni atomowej na terenie naszego kraju nie ma. Dokumenty dotyczące tej sprawy odtajniono dopiero w 2007 roku.

W czasie zimnej wojny,  zarówno Zachód, jak i państwa Układu Warszawskiego szykowały się  na ewentualną  wojnę. Sowieci postanowili składować swój arsenał atomowy  w Polsce. Powód ? Niewielka odległość do krajów zachodnich. Nie można było nazwać tego igraszką. Dla przykładu,bomba rzucona na Hiroszimę w 1945 roku przez USA miała moc 15 kt(kiloton). W latach 80. w polskich magazynach było przechowywanych 168 ładunków :
- 14 głowic o mocy 500 kt
- 35 głowic o mocy 200 kt
- 83 głowic o mocy 10   kt
- 2 bomby lotnicze o mocy 200 kt
- 24 bomby o mocy 15 kt
- 10 bomb o mocy 0,5 kt

Plan był prosty, po rozpoczęciu wojny, wyszkolone odziały Wojska Polskiego miały wystrzelić wszystkie ładunki w kierunku celów, wytypowanych w Europie Zachodniej. Wiadomo było, iż NATO odpowie kontruderzeniem, więc na samym początku  liczono się z utratą około 53 % żołnierzy. Strat wśród ludności cywilnej nie uwzględniano. Oczywiste było, że po ataku jądrowym NATO, Polska zamieni się w pustynie. Rakiety z zachodu spadłyby na terytorium Polski , by zniszczyć  domniemane obiekty jądrowe, ale też by zatrzymać pochód wojsk sowieckich.
Pozostałość po dawnym składzie głowic atomowych pod Brzeźnicą-Kolonią 

Wśród materiałów operacji "Wisła", które znajdują się w IPN, możemy znaleźć porozumienie z dnia 25 lutego 1967 roku, pomiędzy ministrem obrony PRL Marianem Spychalskim, a ministrem obrony narodowej ZSRR marszałkiem Andriejem Grieczką. Dokument zawiera informacje, że do połowy 1969 roku na terenie Polski mają powstać 3 obiekty atomowe.
Polska sfinansowała powstanie tych trzech magazynów. Rosja natomiast dostarczyła wyposażenie i miała wyłączne prawo do ich użytkowania .  Za budowę przechowalni  dla  sowieckich ładunków jądrowych, zapłaciliśmy 180 mln zł. Można odnieść wrażenie, że szefowie Ludowego Wojska Polskiego oddali wielką przysługę Moskwie, która planując wojnę nie miała możliwości zbudowania tych obiektów w innych  strategicznych punktach Europy.

Składy na broń jądrową, powstały :
- we wsi Podborsko ( dzisiejsze województwo zachodniopomorskie)
- we wsi Brzeźnica-Kolonia ( dzisiejsze województwo zachodniopomorskie)
- we wsi Templewo ( dzisiejsze województwo lubuskie)
Składy budowano przy już istniejących poligonach , by nie wzbudzać podejrzeń. Były bardzo dobrze chronione i zamaskowane.
Chroniły je miedzy innymi : druty kolczaste, czujniki ostrzegawcze, wartownicy, psy itp. Zakryte z góry siatkami maskującymi i gałęziami drzew, na zdjęciach satelitarnych i lotniczych wyglądały jak pagórki.
Mistyfikacja była tak dobra, że okoliczni mieszkańcy przez długie  lata, żyli w nieświadomości, tego że w promieniu kilku kilometrów od ich domów, znajdują się magazyny sowieckich pocisków nuklearnych. Swoje "atomowe zabaweczki" Rosjanie zabrali na początku lat 90.  O całej sprawie wiedziało tylko 12 polskich oficerów.
Wejście do silosu atomowego w Podborsku. To właśnie w tym kompleksie zlokalizowane były od końca lat 60. XX wieku składy radzieckiej broni nuklearnej.


Dziś dobrze zachowane fragmenty tych obiektów robią ogromne wrażenie. Pomieszczenia, w których przechowywano  pojemniki z głowicami mają wymiary 21x5,5 m. Niezwykłości dodają ogromne pancerne drzwi do magazynów. Tylko mała część składów, znajduje się na powierzchni ziemi. Cała tajemniczość budowli, kryje  się pod ziemią. Tam znajdują się  między innymi : tunele, hale i  schrony. Wszystkie wzniesienia kryjące te magazyny, nadal porośnięte są zagajnikami i maskującą roślinnością .



niedziela, 27 października 2013

Czy dzisiejsze Niemcy narodziły się w Polsce ??

W 1225 roku, Rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Domu Niemieckiego w Jerozolimie na rozkaz króla Andrzeja II zostali wygnani z Węgier. Ziemię, którą mieli bronić przed atakami pogan, próbowali podstępnie zawładnąć.

Ludy bałtyckie przed przybyciem Krzyżaków

Jednak szczęście do braci i wielkiego mistrza Hermanna von Salza szybko się uśmiechnęło. Zakonnicy zostali zaproszenie przez księcia Konrada do Księstwa Mazowieckiego. Książę miał poważne problemy z pogańskimi Prusami, które nękały jego terytorium. Układ był prosty, Krzyżacy dostają w dzierżawę ziemię na pograniczu Mazowsza, a w zamian bronią granic królestwa przed atakami pogan. Jednak szybko pojawiły  się problemy. Po spaleniu  Płocka przez gości, przybyłych na zaproszenie braci, książę postanawia odebrać zakonowi wszystkie  nadania. Jednak okazuje się, że nie ma do tego prawa. W posiadaniu Wielkiego mistrza znajdował się  dokument wydany przez cesarza Fryderyka II(oczywiście fałszywy), który jako władca chrześcijańskiej Europy oddaje braciom, nie tylko ziemię dobrzyńską ale także wszystkie tereny odebrane pogańskim Prusom. Ciekawe jest to, że dokument ten datowany jest na rok 1226, czyli wychodzi na to, że Krzyżacy przybyli na Mazowsze niejako "na swoje". Sprytnym zakonnikom udało się przekonać papieża co do prawdziwości  tak zwanej Złotej Bulli z Rimini, a w szczególności do ewidentnie sfałszowanej daty. Skutkiem tego była nietrwała ugoda między Konradem a zakonem. Otwarło to drogę Krzyżakom do budowy własnego państwa. Ciąg dalszy wszyscy znają. Rycerze z pod znaku czarnego krzyża zakładają nad Bałtykiem silne państwo i rozniecają konflikt z Polską i Litwą trwający niemalże 300 lat, który zakończy się w chwili likwidacji państwa Krzyżackiego w 1525 roku gdy Zygmunt Stary odbierze hołd lenny od ostatniego mistrza i pierwszego księcia Prus, Albrechta von Hohenzollerna. Tyle, że wtedy Prusy są już silnym gospodarczo państwem, które rośnie w potęgę, w miarę jak ku upadkowi zbliża się Rzeczpospolita.  W XVIII wieku Królestwo Prus ( połączywszy się z Brandenburgią) toczy zwycięskie walki o Śląsk i bierze udział w trzech  rozbiorach Polski. Kilkadziesiąt lat później Otto von Bismarck(premier Prus) dokonuje zjednoczenia Niemiec. Bez Prus nie było by prawdopodobnie obu wojen światowych i tylu ofiar. A pomyśleć, ze wszystko zaczęło się w trzynastowiecznym Płocku...
Królestwo Prus w Rzeszy Niemieckiej

poniedziałek, 7 października 2013

Rosyjska dziura do piekła - najgłębszy odwiert na świecie

Podczas Zimnej Wojny, Rosja i USA rywalizowały we wszystkim. Kto pierwszy stanie na księżycu, kto będzie miał lepsze uzbrojenie itd. W końcu Rosjanie postanowili pobić Amerykanów w głębokości  odwiertu.  Amerykańska  dziura o nazwie " Bertha Rogers" znajdująca się w Oklahomie miała głębokość 9583 m i powstała po odwiertach ropy naftowej.



W 1970 roku na Półwyspie Kolskim, pośrodku niczego powstaje kilka budynków(baraki, magazyny, laboratoria). Rosjanie rozpoczynają  tak zwany projekt SG-3 (ros. Kolskaja Swierchglubokaja Skważina), czyli podróż w głąb ziemi. Przez lata projekt SG-3 pochłania miliony rubli, przewiercając się przez kolejne tony skał.  W 1974 roku SG-3 dotarł na głębokość 7263 m, po czym prace przerwano na rok, by przebudować ośrodek i zastąpić drewniane baraki czymś trwalszym i bardziej reprezentatywnym. Przebudowano także osłonę wiertni, która wyglądała jak wieża zamkowa. Do 7 km wiercenie przebiegało bez większych zakłóceń. Problemów przybywało wraz z głębokością. Wiertło trafiało na mało stabilne skały, dlatego dochodziło do częstych uszkodzeń i awarii. Aż w końcu 6 czerwca 1979 roku  Rosjanie pobili Amerykanów, ale to im nie wystarczyło chcieli wiercić dalej, ich następnym celem stało się 15000 m.


Po drodze do wnętrza ziemi dokonywano różnych, dziwnych odkryć. Na głębokości 3000 metrów naukowcy odkryli, warstwę skał, która ma identyczny skład co księżycowe kamienie, jeszcze głębiej odkryto znaczne pokłady złota. Jednak naukowców czekała smutna niespodzianka. Czym głębiej wiercono tym wyższa była temperatura. Szacowano, że na głębokości 12 262 temperatura będzie wynosić 100 stopnia, w rzeczywistości wynosiła 180, co poważnie utrudniało dalsze prace.

Pod koniec lat 80 pojawiać się zaczęły plotki. Mówiono, że na głębokości ok. 14 km natrafiono na coś w rodzaju pieczary, w której temperatura miała dochodzić do 1100 stopni. Z owej pieczary miały się dobywać dziwne dźwięki. Badacze zaciekawieni sprawą, mieli wpuścić do otworu mikrofon. Po analizie nagranych dźwięków, miano stwierdzić  że są to dźwięki wydobywające z gardeł torturowanych ludzi,w piekle.
  Plotkę to łatwo podłapały gazety i rozpowszechnili ją na cały świat.